Jeszcze w ubiegłym roku Krosno było jedną z „białych plam” na tzw. mapie powszechnego dostępu do defibrylacji. Sytuacja zmieniła się w styczniu (AED - Dwa już są w Krośnie) kiedy zamontowano 2 pierwsze tego typu urządzenia. Jedno z nich zostało użyte we wtorek (17.04).
Zawał na hali
Podczas wieczornego treningu amatorskiej drużyny zasłabł i przewrócił się jeden z zawodników. Ustały czynności życiowe.
– To był zwykły trening, wiele drużyn korzysta z hali w ten sposób – mówi Antoni Dębiec, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Krośnie. W pierwszym momencie akcję ratunkowa podjęli koledzy. Po chwili przybiegł ochroniarz przynosząc AED – Automatyczny Defibrylator Zewnętrzny. Tego urządzenia użyto po raz pierwszy w Krośnie.
Pomieszczenie Ochrony w Hali Sportowej MOSiR Krosno
AED jest prosty w użyciu, podaje słowne (głosowe) instrukcje, co do postępowania z poszkodowanym. Urządzenie bada akcję serca i we właściwym momencie informuje o konieczności „leczenia proądem” – defibrylacji. – Trzeba podkreślić, że jeżeli urządzenie poinformowało o konieczności wyładowania, to znaczy, że było ono naprawdę potrzebne – przekonuje Antoni Dębiec – nie należy się bać użycia defibrylatora, nie ma możliwości, żeby wyładowanie nastąpiło bez potrzeby – dodaje dyrektor. Jednak ani Antoni Dębiec, ani Andrzej Cycak nie chcą wiele mówić o samym zdarzeniu – Trudno ogłaszać sukces, jeżeli nie wiadomo, w jakim stanie jest ten człowiek – mówi A. Dębiec. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna trafił na OIOM krośnieńskiego szpitala.
- Korzystanie z AED jest intuicyjnie proste, urządzenie prowadzi "za rękę" obsługującego wydając jasne i konkretne polecenia. Faktycznie AED spełnia swoją rolę pomagając ratować życie ludzkie! – mówi Przemek, pracownik ochrony, którzy jako pierwszy w Krośnie użył AED - Wiadomo, że w takich sytuacjach stres jest ogromny, nie inaczej było w moim przypadku, pierwszy raz w życiu widziałem człowieka "niedającego oznak życia". Szczerze powiem, że AED jest niesamowicie konkretnym urządzeniem, które w sytuacji, gdy nie wiadomo, co robić, swoimi komendami robi z człowieka "ratownika". Cieszę się, że pan, któremu udzielaliśmy pomocy żyje – dodaje Przemek.
Defibrylator jest wielokrotnego użytku. Po takim wykorzystaniu, jakie miało miejsce we wtorek, wystarczy wymienić elektrody. Jak dowiedział się portal KrosnoCity, AED umieszczony na hali jest już w pełni sprawny i gotowy do ponownego użycia. Oby nie był potrzebny.
Prąd jako lek, podać w czasie 3 minut!
Nawet szybko wezwana karetka pogotowia ratunkowego przyjedzie na miejsce zdarzenia po około 5 minutach. Jeśli poszkodowanemu nikt w tym czasie nie pomoże, to bardzo prawdopodobne, że na skutek niedotlenienia w jego mózgu zaczną zachodzić nieodwracalne zmiany. Szybko rozpoczęty przez przypadkowych przechodniów masaż serca i sztuczne oddychanie pozwoli podtrzymywać jego funkcje życiowe. By dać poszkodowanemu jak największe szanse na przeżycie, w tym czasie powinien również zostać użyty defibrylator. W sytuacji Nagłego Zatrzymania Krążenia (NZK), często jedynym skutecznym „lekiem” jest prąd elektryczny. Użycie defibrylatora przywraca prawidłową pracę serca i często pozwala uratować ludzkie życie.
AED - Zespół Krytych Pływalni w Krośnie przy ul. Wojska Polskiego
Uaktualniane co pięć lat wytyczne Europejskiej Rady Resuscytacji, dotyczące udzielania pierwszej pomocy, coraz większy nacisk kładą na jak najszybsze użycie defibrylatora. Zgodnie z najnowszymi wytycznymi, defibrylatory powinny znajdować się w tam, gdzie są duże skupiska ludzi, a zatem i wysokie ryzyko wystąpienia NZK. Tak postąpiono w Krośnie umieszczając jeden AED na basenie przy ul. Wojska Polskiego, a drugi w Hali MOSiR przy ul. Bursaki. Zakup urządzeń i lokalizacja okazały się trafione – Ludzie w pobliskich galeriach handlowych tez powinni wiedzieć, ze na Hali jest AED – mówi Antoni Dębiec, podkreśla przy tym, że odległość pomiędzy galerią, a Halą jest na tyle mała, że w razie potrzeby AED prawdopodobnie zostałby użyty przed przyjazdem karetki. Według PAD – Programu Powszechnego Dostępu do Defibrylacji, rozmieszczenie urządzeń powinno umożliwić skorzystanie z pomocy automatycznego defibrylatora w czasie poniżej 3 minut!
Nie do końca „zewnętrzny”
Defibrylator umieszczony na Hali nie spełnia do końca definicji AED – nie jest „zewnętrzny”. Z założenia tego typu urządzenia maja być ogólnodostępne, tak by szybko można było ich użyć przy udzielaniu pomocy. Na Hali MOSiR defibrylator umieszczono w pomieszczeniu ochrony – Ochrona przebywa tam praktycznie 24 godziny na dobę, urządzenie dzięki temu jest dostępne – przekonuje Antoni Dębiec. Gdyby jednak doszło do nagłego zatrzymania akcji serca, w chwili, gdy akurat pomieszczenie jest zamknięte, mógłby powstać problem z użyciem AED – Ochroniarz zawsze jest na obiekcie i można go łatwo wezwać, choćby przyciskiem alarmowym – mówi Andrzej Cycak, dyrektor Hali. – Obawiamy się umieścić defibrylator na zewnątrz. To jest drogie urządzenie, nie chcemy, żeby ktoś zaczął się nim bawić – dodaje dyrektor Dębiec.
AED - Zespół Krytych Pływalni w Krośnie przy ul. Wojska Polskiego
Dwa kolejne w 2012?
AED umieszczone na basenie i na Hali Sportowo-Widowiskowej to pierwsze dwa tego typu urządzenia w Krośnie. Jeszcze przed wtorkowymi wydarzeniami, portal Krosnocity, nieoficjalnie dowiedział się, że w 2012 roku rozważany jest zakup kolejnych dwóch AED. Nasza redakcja angażując się w propagowanie pierwszej pomocy w pełni popiera ten pomysł. Zachęcamy naszych czytelników do zdobywania wiedzy z zakresu pierwszej pomocy, korzystajcie ze szkoleń. Warto co jakiś czas przypominać sobie wiedze o pierwszej pomocy. Niestety nigdy nie wiadomo, kiedy może okazać się potrzebna. Organizacje prowadzące szkolenia z pierwszej pomocy na terenie Krosna już od lat dysponują ćwiczebnymi AED, dzięki którym można bliżej poznać to urządzenie na podstawowym kursie pierwszej pomocy. Na tym samym kursie można nauczyć się nie tylko masażu serca i sztucznego oddychania, ale też zakładania prostych opatrunków, działania w przypadku zakrztuszenia, omdlenia i wielu innych sytuacji, z którymi możemy mieć do czynienia w domu, pracy, szkole czy na boisku.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński
