Bójki w szkole były od zawsze, jednak nigdy tak często i o takim zasięgu. Do starć nie dochodzi już tylko między "klasowymi łobuzami". Często ofiarami są niewinni uczniowie. W związku z tym szkoły i niezależne instytucje tworzą programy zmniejszenia agresji w szkołach, jak np. Bezpieczna szkoła (http://www.bezpiecznaszkola.edu.pl/) czy Szkoła bez przemocy (http://www.szkolabezprzemocy.pl).
Kolejną kwestią jest olbrzymia liczba opuszczanych lekcji. Z raportu NIK wynika, że niepokojąco rośnie też liczba uczniów, którzy robią sobie dzień wolny od nauki. Wagary są prawdziwą zmorą rodziców i nauczycieli. Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło w tej sprawie odpowiednie kroki i tak w sierpniu uchwalono ustawę, która precyzuje przepisy o "niespełnianiu obowiązku szkolnego i nauki". Jeśli uczeń nie stawi się w szkole, a później tego nie usprawiedliwi dyrekcja będzie musiała poinformować o tym rodziców. Co jeśli nie zareagują? Muszą liczyć się z wizytą policji albo karą pieniężną, która może wynieść nawet 10 tysięcy złotych.
Nieciekawe wyniki kontroli dotyczącej problemów w polskich szkołach zmuszają dyrekcje szkół i instytucje oświatowe do jeszcze cięższej pracy. NIK zalecił dyrektorom publicznych szkół, by zapewnili lepsze szkolenia nauczycieli dotyczące przeciwdziałania zachowaniom patologicznym. Kuratoria zaś mają bardziej przyłożyć się do analizy i oceny realizowanych przez szkoły programów wychowawczych oraz edukacyjnych programów profilaktycznych.
W obliczu takich sytuacji poszkodowani uczniowie często nie wiedzą do kogo się zwrócić. Na Podkarpaciu dobrym rozwiązaniem okazał się kuratoryjny telefon zaufania, który dzwoni średnio 150 razy miesięcznie. Dzwoniący uczniowie najczęściej sygnalizują, że są zagubieni, bezradni i nie mają komu zwierzyć się ze swoich problemów. Mówią też o przemocy oraz niesprawiedliwym sposobie oceniania.
Monika Adamska