Rozważanie tego problemu jest bardzo skomplikowane i wielopoziomowe. Dygresje trzeba by robić od dygresji, skacząc od przyczyny do skutku, od skutku do kolejnej przyczyny, przedzierając się przy tym przez epoki historyczne. Nie obejdzie się bez znajomości ekonomii, technik manipulacji, znajomości dziejów, zamachów stanu, krzywoprzysięstwa i zdrady. Nie jestem w stanie w moich felietonach objąć wszystkich elementów tej układanki. Nawet nie chcę tego czynić. Będzie prościej, żebyś sam poszedł tą drogą. Sam poszukał przyczyny. Byś sam kierował sobą. Obyś tylko poszedł.
Historia orkiszu jest jak kawałek włoskiego orzeszka, który znaleźliśmy w przesmacznym maminym keksie. Jest taki malutki, ale przecież składa się na całość. Jest tylko elementem, ale setki takich kawałeczków wypełniło całą brytfankę.
Sądzisz, że historia orkiszu nie wiąże się z setkami innych podobnych? Twierdzisz, że coś plotę, bo przecież nikomu białe pieczywo nie szkodzi. I pewnie masz rację. Przecież tobie nie szkodzi. Twojemu dziecku też nie. A że córce sąsiadki? To przecież jej córka, czyż nie? Co ci do tego?
Zastanawiałeś się tak kiedyś KIM JESTEŚ? Polakiem, krośnianinem, mężem, żoną, ojcem, matką, bratem, siostrą, inżynierem, uczniem. Tyle? A pomyślałeś kiedyś o sobie jak o człowieku? Takim zwyczajnym człowieku.
Stań przed lustrem. Popatrz sobie głęboko w oczy i powiedz na głos: Jestem człowiekiem. Głośniej. Jestem człowiekiem. Krzyknij. JESTEM CZŁOWIEKIEM.
Coś drgnęło? Poczułeś? - Co? - Serce! Własne serce!
Ja też jestem człowiekiem i to chore dziecko z naprzeciwka też. Może łatwiej ci teraz będzie do kogoś się odezwać, może łatwiej będzie wybaczyć, zrozumieć, podać dłoń.
Nie bój się patrzeć na życie inaczej, wykraczać poza schematy, żądać więcej niż daje ci rutynowy dzień. Ja wiem, za to się opłaci. Cena jest wysoka. Świętego spokoju nie zaznasz. No to jak? Wybierasz czerwona pigułkę czy niebieską?