To co dzieje się w służbie zdrowia od czasu słynnych rządów AWS, przypomina wielkie cuchnące bagno, gdzie władza centralna zwaliła wszelkie problemy na tzw. dół i na dodatek doprowadziła do skłócenia lekarzy, pielęgniarek i pracowników szpitali z dyrekcją i samorządami.
Rząd, Sejm obecnie wesoło zabawia się aferami, podsłuchami, a najbardziej interesuje ich czy słupki sondaży spadają czy rosną. Natomiast "wielkie dziennikarstwo" salonu warszawskiego upaja się tym smrodem i katuje nas odbiorców non stop tymi wyziewami. Premier Tusk nazywany już potocznie „Królem Sondaży” nie ma głowy do takich spraw jak szpitale czy choćby zajmowanie się tym co się dzieje w NFZ. Pan Prezydent Kaczyński jakoś też nie dostrzega tego problemu i nic nie słyszałem, żeby coś robił w tym temacie. Nawet tak bardzo medialnie aktywny rzecznik praw człowieka pan Kochanowski jakoś zaniemógł i nie bije w wielkie dzwony.
Dziwi mnie też to, że o tym tak bardzo poważnym problemie milczy hierarchia kościelna. Natomiast pani minister Kopacz od zdrowia mówi, że będzie dobrze. Jak mówi to znaczy, że wie co mówi bo specjaliści od PR-u nad jej mową czuwają, żeby partii PO - słynącej z wielkiej miłości do wyborców - słupki poparcia w sondażach nie spadały. Więc mamy to co mamy bo władza zajęta jest aferami typu Zbysiu, Rysiu, Miro, Grześ lub podsłuchiwaniem dziennikarzy. Problem finansowania leczenia szpitalnego zostawiła dyrektorom szpitali i samorządowcom. Wedle zasady proszę sobie samemu radzić.
Tylko do ciężkiej cholery jak?
Przecież nie jest w gestii władzy lokalnej to co należy do NFZ. Czy jeszcze na dokładkę mamy z ubogiej kasy samorządowej płacić za bajzel władzy centralnej? Dyrektorzy szpitali, starostowie apelują, proszą, jeżdżą do tego całego NFZ, błagają jak jakieś żebraki, lecz opowiedz jest krótka - nie ma i nie będzie kasy i proszę nas nie molestować.
Gdy szefowa podkarpackiego NFZ starała się coś w tej sprawie zrobić to szefostwo w Warszawie wywaliło ją z roboty dając na jej miejsce nieprzemakalnego na argumenty dyrektorów szpitali szefa. Apele w lokalnych mediach o pomoc posłów w tej sprawie skutkują tym, że ci z koalicji rządowej mówią, że trudna sprawa i małe mają przebicie w centrali żeby to załatwić.
Natomiast ci z opozycji twierdzą że i tak nic nie pomogą bo władza nawet ich nie chce wysłuchać. Dobrze, że szanowni wybrańcy narodu potraficie bez problemów co miesiąc z naszych podatków zainkasować 10 tys zł diety i 12 tys zł na utrzymanie biur poselskich, które są zazwyczaj pozamykane na cztery spusty.
Władza która nie potrafi zadbać o życie i zdrowie swojego narodu i celowo naraża obywateli czyt. wyborców na śmierć lub utratę tego zdrowia, powinna przy najbliższych wyborach być wykasowana przez wyborców raz na zawsze. Ciekawy jest też fakt, że o całej sprawie milczą wielkie autorytety dziennikarskie i moralne. Czy nie widzą że obywatele czterdziestomilionowego kraju w centrum Europy traktowani są przez władzę jak zbędny balast, który uszczupla kasę miłościwie rządzącym wybrańcom ludu?
Chyba zaczynam rozumieć dlaczego cała ta pseudo elita milczy w tak poważnej sprawie. Widać że dzięki nam - tej biedocie - mają tyle kasy, że w razie ich kłopotów zdrowotnych są w stanie sobie zapłacić za wszystko. No to czy dziwne że Polacy tęsknią za PRL? Chyba nie bo za PRL wybudowano większość tych szpitali i nikogo nie zostawiano w razie nieszczęścia na łaskę losu. Czy o taką Polskę walczyła Solidarność w 1979-80 roku? Na pewno nie. Do tego doprowadzili ci, którzy po plecach robotników wpakowali się do koryta i teraz już chochlą żłopią myśląc, że będą wiecznie rządzić.
Kazimierz Olender