To proste: wystarczy się ożenić lub wyjść za mąż. Tak też zrodził się pomysł na „papierowe małżeństwa". Jak wiadomo, nie ma nic za darmo, więc za taki ślub również należy zapłacić. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej ceny wstąpienia w związek małżeński wzrosły z 5 do 20 tys. zł i cieszą się coraz większą popularnością.
Na czarnym rynku pojawiły się osoby zajmujące się kojarzeniem par. Ich usługi również są odpłatne. Średnio, za jedno małżeństwo liczą sobie ok. 1 tys. euro. Chętnych najłatwiej znaleźć na miejskich bazarach lub czatach internetowych.
W policyjnych statystykach z miesiąca na miesiąc przybywa dowodów na fikcyjne śluby Polaków z cudzoziemcami. Niedawno w Rzeszowie odkryto, że kierowniczka urzędu stanu cywilnego brała po 300 zł łapówki za udzielanie polsko-wietnamskich małżeństw niezgodnie z przepisami - np. bez świadków. Do tej akcji dołączyli także ginekolodzy, wystawiający fałszywe zaświadczenia o ciąży paniom, które miały zawierać małżeństwa, np. z Wietnamczykami.
Obecnie każdy, kto weźmie ślub z Polką lub Polakiem musi wystąpić o przyznanie mu pozwolenia na pobyt. Wniosek o nadanie obywatelstwa można złożyć już 3 lata po zawarciu związku małżeńskiego. Prezydent Lech Kaczyński nie zabrał jeszcze głosu w tej sprawie. Jego eksperci uważają, że przepisy dotyczące obywatelstwa są zbyt łagodne. Zastanawiają się nad zaostrzeniem tych przepisów, co potwierdza szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki. Nie chce jednak zdradzić na czym miałoby polegać to zaostrzenie.