Już na samym początku stycznia Pan Marszałek województwa Podkarpackiego Zygmunt Cholewiński z PiS jednym swoim podpisem zlikwidował nam pociągi relacji Jasło -Zagórz- Jasło i to w trybie wykonać natychmiast. Powód jaki przedstawiła jego rzeczniczka to brak pieniędzy na zapłacenie Przewozom Regionalnym PKP. Padły też koronne argumenty że z tej trasy bardzo mało korzysta podróżnych bo strasznie wlecze się ten pociąg.
No jest chyba oczywiste że ten pociąg jedzie tutaj z szybkością żółwia bo od 25 lat nikt tych torów nie wyremontował ani też nie zmodernizował. Pamiętam że był taki pewien epizod że tą trasę obsługiwał szynobus ale teraz ten szynobus obsługuje trasę Rzeszów - Stalowa Wola. Może to tylko zbieg okoliczności lub zwykły przypadek ale pan Marszałek Cholewiński pochodzi właśnie z tamtego terenu. Lecz faktem bez spornym jest to że od ponad 100 lat nikt nam takiego numeru nie wyciął likwidując tutaj kolej.
To jakaś paranoja żeby swoje ziomale podkarpackie likwidowały pociągi i jeszcze rozpuszczały "smrody" informacyjne że to wina PO. Jak dodam do tego taką sytuację że jak Starosta Sanocki Wacław Krawczyk jako pierwszy na ten skandal zareagował i zebrał samorządowców i kolejarzy z tego regionu żeby razem bronić tego regionu przed całkowita degradacją.
To radny sejmiku wojewódzkiego - też niby nasz bo pochodzi z ziemi sanockiej i na dokładkę z tej samej koalicji co pan Cholewiński - pan Leszek Ciepły wywalił do jednej z lokalnych gazet oświadczenie gdzie Starostę sponiewierał a nawet do Platformy Obywatelskiej zapakował. Panie Ciepły lanie to sie należy i to mocne ale tej całej władzy sejmikowej a nie walić w kogoś co chce obronić resztę tego co nam jeszcze nie zlikwidowano. Drugim strzałem między oczy, którym nas tutaj na Podkarpaciu uraczono to kuriozalne pomysły partii rządzącej PO która stosuje nam oszczędności szpitalne przez NFZ który poobcinał kontrakty na ten rok tak że chyba tylko w szpitalach będą kostnice dobrze tylko funkcjonowały.
Jak co do pierwszego tematu likwidowanych pociągów to jest światełko w tunelu bo jakiś tam minister z PO coś tam kapnie i może to jednak będzie odkręcone .To jednak w tej drugiej sprawie jest jak na razie przysłowiowa betonowa ściana nawet protesty dyrektorów szpitali i całych załóg nie ruszają sumienia tych władców z PO. Trzecie ciekawe wydarzonko to już lokalna miejska biegunka przedwyborcza. Nie ma co się czarować ale ten rok to rok wyborów samorządowych .Więc już pewne osobniki co to mają mocne parcie na dietę radnego i tzw. fory w pewnej gazecie lokalnej zaczynają dawać w przysłowiowe pióra.
Bo czym jest fakt że w dwóch numerach tej samej gazety nagłośnia się pewien, epizodzik z sesji budżetowej rady powiatu, pokazując że kilku radnych wielce teraz właśnie broni miasta a szczególnie ulic powiatowych na mojej dzielnicy Wójtowstwo? Panowie radni ziomki z mojego kochanego miasta ja także jestem samorządowcem i przewodniczącym rady dzielnicy Wójtowstwo i bardzo dobrze wiem i radni dzielnicy kto i kiedy i jak mam pomagał żeby te ulice choć trochę wyremontować.
Ale do tego tematu chyba powrócę w innym czasie. No tak jak na dobry początek to planowałem że będę pisał optymistycznie ale widać że te moje optymistyczne plany samo życie zniweczyło i to na sam początku roku. Ale trzeba chyba myśleć z pewnym optymizmem bo ponoć jak zaczyna się rok z kłopotami to kończy z sukcesem.
Kazimierz Olender