- Dosłownie przed chwilą głosowaliśmy nad wnioskiem Komisji Europejskiej, aby tę pomoc skierować właśnie do nas, na Podkarpacie – relacjonuje poseł do PE Tomasza Poręba. – Sytuacja przemysłu maszynowego w naszym regionie jest trudna, poszczególne zakład padają, a dotychczas zatrudnieni tracą pracę. Musimy reagować na takie wydarzenia jak to z końca ubiegłego roku, gdzie jeden z większych zakładów w Stalowej Woli ogłosił upadłość. Osoby, które straciły pracę muszą otrzymać wsparcie i bardzo dobrze się stało, że Unia Europejska dostrzega taką potrzebę. Fundusze te będą przeznaczone na doszkalania zawodowe, wyposażenie i dostosowanie nowych miejsc pracy, pomoc w poszukiwaniu zatrudnienia czy stypendia – powiedział Tomasz Poręba.
Wniosek Komisji Europejskiej poparło 514 eurodeputowanych, przeciwnych było 50, a wstrzymało się 16. Suma 453 tys. euro zostanie przekazana Powiatowym Urzędom Pracy w Stalowej Woli, Nisku i Tarnobrzegu. Pomoc ma trafić do 200 byłych pracowników przemysłu maszynowego.
Przypomnijmy, że urzędy pracy na 2011r. otrzymały dużo mniejsze środki na aktywizację bezrobotnych niż w ubiegłym roku. W tym kontekście unijna pomoc na podwójne znaczenie.
Krótka pamięć Kamińskiego
Wczoraj (5 kwietnia 2011) w PE głosowaliśmy za wsparciem z Funduszu Globalizacji dla zwalnianych pracowników z zakładów na Podkarpaciu w Polsce i jednego z zakładów w Czechach. Oczywiście wszyscy polscy posłowie w Grupie EKR /Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy/ głosowali za. Wniosek poprało 514 eurodeputowanych, przeciwnych było 50, a wstrzymało się 16. Po głosowaniu Michał Kamiński zarzucił Brytyjczykom zasiadającym w Grupie ECR, że Ci głosowali przeciw wnioskowi, a nowemu przewodniczącemu Janowi Zahradilowi, że ten wstrzymał się od głosu. Choć należy podkreślić, że zrobił to także w przypadku czeskiego przedsiębiorstwa. Posłom PiS zaś, że są obłudni, bo kilka tygodni temu zmienili przewodniczącego grupy. Michał Kamiński dodał, że gdyby to on nadal stał na jej czele, to ta głosowałaby za pieniędzmi dla polskich i czeskich przedsiębiorstw. Niestety, Kamiński ma bardzo krótka pamięć, bo w przeciwnym razie pamiętałby podobne głosowanie z 14 grudnia minionego roku, a więc wówczas, kiedy był on jeszcze szefem Grupy ECR. Głosowanie dotyczyło analogicznej sytuacji i pomocy z Funduszu Globalizacji tylko, że dla przedsiębiorstwa z Wielkopolski. Wynik grudniowego głosowania jest dla Michała Kamińskiego miażdżący i przeczy wszystkim jego wczorajszym słowom. Okazuje się bowiem, że podczas grudniowego głosowania podobnie jak wczoraj, była rekomendacja dla posłów ECR, aby głosować przeciw. Za przyznaniem pomocy głosowali tylko Polacy. Dlaczego Michał Kamiński jako przewodniczący grupy ECR nie wpłynął na nią, aby ta głosowała za pomocą dla polskiego przedsiębiorstwa z Wielkopolski? Dzisiaj atakuje on nowego przewodniczącego grupy ECR dokładnie za to czego sam nie robił, gdy pełnił tę funkcję. Jako ówczesny przewodniczący ECR, do tego jako Polak, pozwolił, aby cała grupa z wyjątkiem polskich posłów była przeciwko pomocy dla zwalnianych polskich pracowników. Atakując Brytyjczyków oczywiście świetnie wie, że w przypadku pomocy z Funduszu Globalizacji są oni generalnie nastawieni na nie. Wie też bardzo dobrze, ze każda delegacja w ramach grupy ECR ma prawo do odrębnego głosowania w sprawach dla niej fundamentalnych. To jest właśnie siła tej grupy. Michał Kamiński chciał wczoraj jednak przede wszystkim zaatakować zarówno PiS jak i kierownictwo grupy ECR. Zrobił to jednak na oślep. Zapominając, że sam nie wiele w podobnych sprawach robił, gdy był szefem grupy ECR. - Z bloga Tomasza Poręby
Mateusz Jan Kochanowski