Na podstawie wydanego w 2003 r. Gnoju W. Kuczok napisał scenariusz do filmu Magdaleny Piekorz – Pręgi, uhonorowanego Złotymi Lwami na Festiwalu Filmowym w Gdyni.
Spotkanie miało dosyć niekonwencjonalny przebieg – pisarz przedstawił „siebie” w subtelnym i nienarzucającym się publiczności stylu. Pozwolił, by to właśnie ona nadawała kierunek, w którym ma rozwijać się jego autoprezentacja.
Zamiast przekrojowego omówienia twórczości, usłyszeć można było fragment powstającej właśnie powieści. Jak zauważył prowadzący spotkanie – Jan Tulik – autor „ciekawie łączy w niej dramatyczne wątki, sugestie o dramacie ludzkiego życia z językiem, który czerpie z Podhala”. Oprócz gwary podhalańskiej – jak przyznaje Kuczok – odzwierciedla w niej także „obyczajowość góralską”. Wszystko zaś rozgrywa się na tle nieśmiertelnych i najistotniejszych dramatów współczesnych.
Pisarz nie uniknął także sztandarowego pytania, w jakim stopniu można utożsamiać autora z kreowanymi przez niego postaciami i jak duży wpływ mają elementy biograficzne na fabułę, konstrukcję i formę dzieł. Odpowiedź nie była raczej zaskakująca dla wielbicieli współczesnej prozy: „Zawsze się miesza, na tym polega praca pisarza, żeby stosownie rachować to, co przeżyte, doświadczone, z tym, co wyobrażone, żeby to wszystko traktować jako składniki tego dania, które się przyrządza (...) Wszyscy próbują zrównoważyć to, co zaczerpnięte z własnej biografii, z tym, co wydumane (...) Na tym polega zabawa z czytelnikiem.”
Autor Gnoju nie zaprzecza istnieniu związków emocjonalnych ze stwarzanymi przez niego bohaterami. Być może w ten sposób, poprzez akcentowanie ludzkich wypaczeń, poprzez mieszanie zwyczajności z grozą, łączenie wydarzeń łańcuchem przyczynowo – skutkowym, a wreszcie – poprzez rozpatrywanie kwestii śmierci, piekła, patologii i szaleństwa, usiłuje zmierzyć się z zadziwiającą i niezrozumiałą rzeczywistością. Dla Wojciecha Kuczoka – jak on sam przyznaje – literatura spełnia funkcję terapeutyczną, ma za zadanie oswajanie, a wręcz „egzorcyzmowanie” najgłębszych ludzkich lęków.
Jednak – jak się okazuje – dla tego pisarza priorytetem jest pokonywanie stylu, poszukiwanie oryginalnych i indywidualnych tworów językowych, które podkreślane przez wplatanie form gwarowych i archaizmów, tym silniej i trafniej oddają charakter przewrotności i niejednorodności świata oraz psychiki człowieka. Zarówno pod względem językowym, jak i sposobu kreowania postaci, można dostrzec tu ślady inspiracji twórczością Witolda Gombrowicza, Tadeusza Konwickiego, Edwarda Stachury czy Mirona Białoszewskiego.
Pisarz podsumowuje to zagadnienie następująco: „Język jest dla mnie nadrzędny. To, żeby język uformować, żeby był żywy, żeby nim grać i ugrać jak najwięcej. Czasem nawet kosztem idei, fabuły (...) Próbuję tutaj żenić to, co kolokwialne, z tym, co wysokie. Najważniejsze jest dla mnie, żeby dobrze brzmiało to, co pisze, a dopiero w drugiej czy trzeciej kolejności zastanawiam się nad tym, co w dniu dzisiejszym chciałbym powiedzieć do czytelnika.”
Spotkanie z Wojciechem Kuczokiem było jednym z elementów obchodów Światowego Dnia Książki w Krośnieńskiej Bibliotece i zostało zrealizowane przy wsparciu finansowym Gminy Krosno.
Foto: KBP