19 i 20 września 2008 roku Klub Armagedon obchodził swoje szóste urodziny. Jak świętowano owy jubileusz? Jako przedstawiciel i wysłannik internetowego forum Armagedonu postanowiłem to sprawdzić i przekonać się na własnej skórze, czy w tym roku Armagedon przeszedł sam siebie i swój ubiegłoroczny sposób obchodzenia urodzin (występ polskiego duetu East Clubbers oraz belgijskiego showmana Danzela).
Piątek, godzina 20:05. W strugach deszczu, miotany na prawo i lewo wiatrem, trzęsąc się z zimna, docieram wraz z dziewczyną pod klub. Rzut oka i wszystko stało się jasne – to będzie długi wieczór. Długie będzie także oczekiwanie w kolejce. Wielu ludzi połakomiło się na tańszy wstęp do godziny 21:00. Jednak nie dane było mi załapać się na taki rarytas. Po blisko godzinie stania w kolejce w końcu udało mi się podejść do kasy biletowej. Szybciutkie kupno biletu, rutynowa kontrola przez ochroniarza, kurtka do szatni i zaczęło się. Pierwszy rzut oka – parkiet pełen, światła migają jak oszalałe, decybele nie pozwalają stać spokojnie. Za konsoleta DJ Mattey, jeden z rezydentów klubu, który właśnie rozpoczyna swój energiczny set. Rzekłbym - bardzo energiczny. Doskonałe połączenie najnowszych trendów w muzyce klubowej, przemiły głos i doskonały kontakt z publicznością. Już wtedy wiedziałem, że to będzie doskonała impreza.
Do około godziny 0:30 parkiet rozgrzewali na przemian DJ Mattey i DJ Pavloo aka B-Rey. Set Pawła rozgrzał publiczność do czerwoności, znakomita dawka electro house’u i trance’u. Wszyscy wyczerpani, ale z uśmiechami na twarzy wyczekiwali gwiazdy wieczoru...
Alex Christensen, znany bardziej jako Alex C. to niemiecki DJ i producent, który swoją karierę muzyczną rozpoczynał w formacji U96. Współpracował i współpracuje nadal z takimi gwiazdami jak ATC, Sarah Brightman lub Rollergirl. Jego produkcje są doskonale rozpoznawalne dzięki ślicznie brzmiącemu głosowi wokalistki – Yasmin Knock, znanej jako Y-Ass. Pierwsze produkcje – Rhythm Of The Night, Amigos Forever lub Angel Of Darkness przyniosły temu duetowi ogromną sławę i rozgłos. W 2007 roku powrócili – z nowym singlem (Du Hast Den Schönsten Arsch Der Welt) i nowym albumem (Euphorie). To właśnie ta doskonała para była gwoździem programu w obchodach urodzin klubu.
Na zegarkach prawie 1:00. Za konsoletą pojawia się charakterystyczna bródka, czyli Alex we własnej osobie. Tuż za nim Y-Ass. Mikrofon do ręki i zaczęło się nieziemskie show... „ this is the rhythm of the night, the rhythm of my life…”. Duet udowodnił, że to co robią jest ich pasją i potrafią pomóc klubowiczom poczuć rytm nocy. Koncert nie trwał długo, około godzinę. Najbardziej urzekł mnie prześliczny głos Yasmin. Niejednemu ugięły się kolana, gdy tylko usłyszał pierwsze słowa wyśpiewane z jej ust. Wszyscy wpadli w dziwny trans, nikt nie chciał by Y-Ass skończyła śpiewać tę poezję dla klubowych uszu. Pojawiły się starsze kawałki – wspomniane już Amigos Forever lub Angel Of Darkness oraz te nowsze – Doktorspiele, Du Bist So Porno, a także nadchodzący singiel – Sex An Den Bar. Publiczność szalała, światła przyśpieszyły jeszcze bardziej, głośność ciągle wzrastała, klub pękał od natłoku pozytywnych emocji i wibracji. Jednak jak zawsze pojawiały się różne opinie i oceny występu gwiazdy wieczoru. Daniel: „No i w pewnym momencie czar prysł, zjawiła się gwiazda wieczoru. Kiedyś pisałem o dnie i kilometrze mułu, teraz się podpisuje pod tym obiema rękami, nogami i jeszcze innym pisakiem jaki posiadam, Zresztą zauważyłem, że to nie tylko moje odczucia. Wszyscy klaskali, skakali...no bo co mieli ze sobą zrobić, no przecież nie tańczyć. Tańczyć??? Że niby jak???”
Bożena: „Koncert i na mnie nie wywołał żadnych emocji, pozytywnych czy negatywnych, choć trzeba przyznać Y-Ass glos ma świetny.”
Pozytywnych opinii również nie zabrakło, jak powiedział jeden z klubowiczów: „Jeżeli chodzi o występ Alexa, to „Rhythm of the night” mnie powaliło na dzień dobry i tak samo „Angel of Darkness” - czyli dwa kawałki z początków kariery Alexa, gdzie Y-Ass występowała jako Yasmin K. Mam duży sentyment do tych dwóch kawałeczków, zabrakło mi jeszcze „Amigos Forever” (i bardzo nad tym ubolewam bo to lata mojej młodości gdy się miało te 11 lat ). A jeżeli chodzi o kawałki z najnowszej płyty, czyli niemieckojęzyczne, to póki pani śpiewała można było na to patrzeć, ale potem poszedłem tańczyć”.
Ale jak to zawsze bywa - to co dobre szybko się kończy. Po występie gwiazdy wieczoru musiałem wyjść z klubu i już nie wróciłem. Na tym skończyło się moje uczestnictwo w urodzinowym szaleństwie.
Jaki werdykt? Czekam na opinie uczestników. Komentujcie co wam się podobało, a co nie!
Piątek, godzina 20:05. W strugach deszczu, miotany na prawo i lewo wiatrem, trzęsąc się z zimna, docieram wraz z dziewczyną pod klub. Rzut oka i wszystko stało się jasne – to będzie długi wieczór. Długie będzie także oczekiwanie w kolejce. Wielu ludzi połakomiło się na tańszy wstęp do godziny 21:00. Jednak nie dane było mi załapać się na taki rarytas. Po blisko godzinie stania w kolejce w końcu udało mi się podejść do kasy biletowej. Szybciutkie kupno biletu, rutynowa kontrola przez ochroniarza, kurtka do szatni i zaczęło się. Pierwszy rzut oka – parkiet pełen, światła migają jak oszalałe, decybele nie pozwalają stać spokojnie. Za konsoleta DJ Mattey, jeden z rezydentów klubu, który właśnie rozpoczyna swój energiczny set. Rzekłbym - bardzo energiczny. Doskonałe połączenie najnowszych trendów w muzyce klubowej, przemiły głos i doskonały kontakt z publicznością. Już wtedy wiedziałem, że to będzie doskonała impreza.
Do około godziny 0:30 parkiet rozgrzewali na przemian DJ Mattey i DJ Pavloo aka B-Rey. Set Pawła rozgrzał publiczność do czerwoności, znakomita dawka electro house’u i trance’u. Wszyscy wyczerpani, ale z uśmiechami na twarzy wyczekiwali gwiazdy wieczoru...
Alex Christensen, znany bardziej jako Alex C. to niemiecki DJ i producent, który swoją karierę muzyczną rozpoczynał w formacji U96. Współpracował i współpracuje nadal z takimi gwiazdami jak ATC, Sarah Brightman lub Rollergirl. Jego produkcje są doskonale rozpoznawalne dzięki ślicznie brzmiącemu głosowi wokalistki – Yasmin Knock, znanej jako Y-Ass. Pierwsze produkcje – Rhythm Of The Night, Amigos Forever lub Angel Of Darkness przyniosły temu duetowi ogromną sławę i rozgłos. W 2007 roku powrócili – z nowym singlem (Du Hast Den Schönsten Arsch Der Welt) i nowym albumem (Euphorie). To właśnie ta doskonała para była gwoździem programu w obchodach urodzin klubu.
Na zegarkach prawie 1:00. Za konsoletą pojawia się charakterystyczna bródka, czyli Alex we własnej osobie. Tuż za nim Y-Ass. Mikrofon do ręki i zaczęło się nieziemskie show... „ this is the rhythm of the night, the rhythm of my life…”. Duet udowodnił, że to co robią jest ich pasją i potrafią pomóc klubowiczom poczuć rytm nocy. Koncert nie trwał długo, około godzinę. Najbardziej urzekł mnie prześliczny głos Yasmin. Niejednemu ugięły się kolana, gdy tylko usłyszał pierwsze słowa wyśpiewane z jej ust. Wszyscy wpadli w dziwny trans, nikt nie chciał by Y-Ass skończyła śpiewać tę poezję dla klubowych uszu. Pojawiły się starsze kawałki – wspomniane już Amigos Forever lub Angel Of Darkness oraz te nowsze – Doktorspiele, Du Bist So Porno, a także nadchodzący singiel – Sex An Den Bar. Publiczność szalała, światła przyśpieszyły jeszcze bardziej, głośność ciągle wzrastała, klub pękał od natłoku pozytywnych emocji i wibracji. Jednak jak zawsze pojawiały się różne opinie i oceny występu gwiazdy wieczoru. Daniel: „No i w pewnym momencie czar prysł, zjawiła się gwiazda wieczoru. Kiedyś pisałem o dnie i kilometrze mułu, teraz się podpisuje pod tym obiema rękami, nogami i jeszcze innym pisakiem jaki posiadam, Zresztą zauważyłem, że to nie tylko moje odczucia. Wszyscy klaskali, skakali...no bo co mieli ze sobą zrobić, no przecież nie tańczyć. Tańczyć??? Że niby jak???”
Bożena: „Koncert i na mnie nie wywołał żadnych emocji, pozytywnych czy negatywnych, choć trzeba przyznać Y-Ass glos ma świetny.”
Pozytywnych opinii również nie zabrakło, jak powiedział jeden z klubowiczów: „Jeżeli chodzi o występ Alexa, to „Rhythm of the night” mnie powaliło na dzień dobry i tak samo „Angel of Darkness” - czyli dwa kawałki z początków kariery Alexa, gdzie Y-Ass występowała jako Yasmin K. Mam duży sentyment do tych dwóch kawałeczków, zabrakło mi jeszcze „Amigos Forever” (i bardzo nad tym ubolewam bo to lata mojej młodości gdy się miało te 11 lat ). A jeżeli chodzi o kawałki z najnowszej płyty, czyli niemieckojęzyczne, to póki pani śpiewała można było na to patrzeć, ale potem poszedłem tańczyć”.
Ale jak to zawsze bywa - to co dobre szybko się kończy. Po występie gwiazdy wieczoru musiałem wyjść z klubu i już nie wróciłem. Na tym skończyło się moje uczestnictwo w urodzinowym szaleństwie.
Jaki werdykt? Czekam na opinie uczestników. Komentujcie co wam się podobało, a co nie!
Łukasz Bednarz