Spotkanie w czytelni głównej krośnieńskiej biblioteki było kolejnym, które zostało zorganizowane w ramach trasy promocyjnej autora, w związku z wydaną we wrześniu książką pt. "Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast", która miała być "reportażem z podróży po Polsce". (...). Chciałem się przyjrzeć niedopowiedzianej rzeczywistości" - mówił.
F. Springer w 2015 r. wyruszył w podróż do 31 polskich miast, które w 1999 roku straciły status miast wojewódzkich. W efekcie czytelnik dostał subiektywny obraz polskiej rzeczywistości, zaprezentowany przede wszystkim poprzez wypowiedzi i historie osób, które spotkał w każdym z tych miast.
- Konstruowałem obraz tych miast poprzez problemy - mówił na spotkaniu. A pytany, skąd tak duże dysproporcje w opisie poszczególnych miejsc odpowiadał: - Moim jedynym założeniem było to, żeby każde miasto pojawiło się przynajmniej raz.
W książce znalazła się także relacja z Krosna - ten fragment reportażu przeczytały w trakcie spotkania uczennice I LO w Krośnie, Jagoda Lisak i Aleksandra Machnik. To historia Dariusza Soleckiego, nazywanego "Królem Rynku" w Krośnie. I choć sposób przedstawienia miasta poprzez tę osobę budzi wśród czytelników wiele kontrowersji, to jak podkreślał Springer książka nie miała być przewodnikiem po miastach, a jego rolą jako reportera jest opowiadanie historii, które wydają mu się warte opowiedzenia.
- Moją rolą jest opowieść, a nie budowanie wizerunku tych miast - mówił. Pisarz zapowiedział kontynuację tej książki pt. "Ogarnij Miasto Archipelag", która ukaże się wkrótce, a w niej historie, które nie weszły do "Miasta Archipelag", w tym m.in. ta związana z Ignacym Łukasiewiczem.
Filip Springer często nazywany jest "reporterem architektury", głównie za sprawą takich książek, jak "Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL" (2012), "Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach", "Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni" (2013), "13 pięter" (2015), "Księga zachwytów" (2016). Pierwsza z tych książek, jak mówił powstała z trochę z irytacji polskim krajobrazem. Wszechobecna "pasteloza", szpecące reklamy, budynki nie pasujące do otoczenia to tylko niektóre niedoskonałości, które piętnuje pisarz.
- Musimy umieć czytać język architektury (...), narzekając na przestrzeń, narzekamy na siebie, bo tak naprawdę to my ją kształtujemy. Nie mamy wiedzy, która pozwoliłaby nam wychwytywać błędy ortograficzne architektury - mówił.
Pisarz przypomniał również o swojej pierwszej książce "Miedzianka. Historia znikania" wydanej w 2011 roku. To historia leżącego na Dolnym Śląsku miasteczka Kupferberg (Miedzianka), które w latach 60-tych, m.in. z powody wydobycia uranu, zniknęło z powierzchni ziemi. Historia znikania pokazana została przez pryzmat ludzi, którzy tam kiedyś mieszkali lub z opowieści bliskich pamiętają, co się wydarzyło. Jak podkreślał na spotkaniu, to właśnie reportaż jest dla niego "formą dowiadywania się różnych rzeczy o świecie", a w jednym z wywiadów mówi: "Nie mam takiej potrzeby, by moje książki zmieniały rzeczywistość. Książki są narzędziem finansowania mojej ciekawości. Po prostu wyjaśniam sobie świat za pomocą reportażu".
Spotkanie zrealizowane w ramach projektu "Reporterskie poszukiwania" przy wsparciu finansowym gminy Krosno.
mm