W tegorocznej edycji STRACHÓW mogliśmy podziwiać spektakle, wykonywane przez zespoły teatralne znane na całym świecie – laureatów wielu prestiżowych nagród, gości międzynarodowych festiwali teatralnych.
Próbować zinterpretować na użytek publiczny obejrzaną sztukę i trafić w różnorodne gusta tą interpretacją jest niemożliwe. O wystawionych w nocy 11 września spektaklach pozwolę sobie więc napisać trochę obiektywnie i trochę subiektywnie – o ile w ogóle uda się przedstawić je w taki sposób z perspektywy i widza, i dziennikarza.
Nocne teatralia STRACHY 2009 rozpoczęły się występem Teatru Nikoli z Krakowa, który swoje początki wywodzi z Kijowa. Jego założycielem, reżyserem spektakli, scenografem i głównym aktorem jest Mikołaj Wiepriew, który tego wieczoru wraz z młodziutką aktorką Dominiką Juchą przedstawił balansującą na skraju niedopowiedzeń i perwersji sztukę „Lolita Dolly”. Sztuka ta, bazująca na głośnej i prowokacyjnej powieści Vladimira Nabokova „Lolita” doskonale oddaje atmosferę zakazanej miłości ojczyma do swej młodej podopiecznej.
Foto: Teatr Nikoli
Warto wspomnieć, że w trakcie spektaklu nie padło ani jedno słowo – aktorzy tą trudną historię pokazali za pomocą pantomimy, skomplikowanej choreografii, gestów i mimiki twarzy. Dominika Jucha wykazała niezwykły kunszt aktorski, pokazując dziecinną, ale jednocześnie pełną rozbuchanej kobiecości i kokieterii Lolitę, swym przenikliwym spojrzeniem zniewalając również część panów na widowni. Stała się Owcą, na którą polował Wilk – jej ojczym Humbert, co zaakcentowane zostało poprzez stroje bohaterów, punkty świetlne na scenie i idealnie dopasowany ruch sceniczny aktorów. Atmosfera ciemności, niepewności i oglądania czegoś zakazanego sprawiła, że publiczność z zapartym tchem śledziła wydarzenia.
Kolejnym punktem programu był Teatr Figur – gość specjalny tegorocznych STRACHÓW, który swymi rękoma w białych rękawiczkach oczarował widzów bogactwem rzeczy i wydarzeń, które można w ten sposób przedstawić. Aktorzy w kominiarkach, błyskający białkami swoich oczu, za pomocą własnych rąk ożywiali zwierzęta, wyczarowywali królika z kapelusza, tańczyli w balecie, pływali w oceanie i… jechali samochodem. Był to cykl scen ze znakomicie dopasowaną ścieżką dźwiękową, zaś widzowie na przemian to śmiali się, to otwierali ze zdziwienia oczy. Spektakl nosi nazwę Rękodzieła Artystycznego i jest jednym z licznych oryginalnych wytworów tego nowoczesnego teatru, który nie boi się eksperymentować i tworzyć widowisk ambitnych, ciekawych i inspirujących zarówno dla młodego, jak i tego starszego widza. Przyznać trzeba, że publiczność, zgromadzona na Teatraliach była pod wielkim wrażeniem Rękodzieła. Zespół Teatru Figur ma również w swoim repertuarze kontrowersyjną sztukę „Zbrodnia i kara”, czyli kilka historii o niegrzecznych dzieciach – gatunkowo należy ona do teatru lalek, została napisana przez niemieckiego psychiatrę Heinricha Hoffmanna dla dzieci, lecz pojawiająca się w niej groteska i czarny humor jest również entuzjastycznie przyjmowana przez dorosłych widzów.
Jako trzeci na scenie pojawili się aktorzy Teatru Fuzja z Poznania. Przedstawili opracowaną przez siebie na motywach dzieła Stanisława I. Witkiewicza sztukę „Sen Wahazara” – sfabułę ekscentryczną i bogatą w dwuznaczności. Młodzi aktorzy pokazali przede wszystkim kobietę z punktu widzenia stereotypowo przypisywanych jej cech i obowiązków. Pokrzywdzony przez kobiety Wahazar śni o świecie, gdzie każda kobieta znajdowałaby się pod jego kontrolą, gdzie mógłby zmienić ją w kierowanego najbardziej podstawowymi instynktami „kobietona” – kobiecą maszynę, stworzoną do prania, gotowania, rodzenia dzieci i służenia mężczyźnie. Klejnotem jego dworu jest emanująca niewinnością Świntusia, dziewczynka nie skażona jeszcze znienawidzoną przez niego kobiecością. Niesamowita gra świateł, mroczna, trójkolorowa scenografia i doskonale rozplanowane i silnie oddziałujące na widza układy choreograficzne sprawiły, że widzowie śledzili każdy ruch bohaterów, oczekując dalszego ciągu historii.
Po dodaniu do tego muzyki akordeonistów z Motion Trio i krakowskiego zespołu Kroke, który nie tak dawno występował w Rymanowie, powstało zdecydowanie niezwykłe widowisko. Sztuka jest odważna, poruszająca sfery, które określić można jako pewne tabu – mowa tutaj m.in. o prowokacyjnej scenie narodzin, kiedy sześć kobiet pod batutą Wahazara – dyrygenta tworzy swoistą orkiestrę kobiet rodzących, rodzi niejako „pod dyktando” swego władcy. Mało tego – każda rodzi inną część dziecka, które potem Świntusia w swej niewinności składa w całość i przynosi jako podarek dla Wahazara, chwilę później obudzonego z koszmaru.
W spektaklu plenerowym zaprezentował się organizator Teatraliów – Teatr s.tr.a.c.h. z Krosna. „Instynkt” jest sztuką stworzoną przez nich samych, czym chcieli pokazać istnienie siły nadrzędnej w człowieku, kierującej jego poczynaniami i decyzjami; zadać widzowi pytanie, czym tak naprawdę się kieruje: instynktem, czy niezależną od niego wolą, przejawiającą się w panowaniu nad nim? A może jednym i drugim, albo jednym współistniejącym z drugim? Macierzyństwo, seks, aktywność, potrzeba bliskości to tylko niektóre z instynktów, które pokazali w bardziej lub mniej dosłowny sposób młodzi aktorzy. Piękna muzyka, ciekawe efekty scenograficzne i kostiumy oraz oryginalny sposób pokazania „budzenia się instynktu” poprzez wyjście ze swego rodzaju kokonu mocno oddziaływały na widzów. Ten ambitny sposób przekazu świadczy o dojrzałości aktorów w próbie zmierzenia się z tematami trudnymi oraz zachęcenia widzów do przemyśleń.
Ostatni spektakl stanowiła „Opera Dożynki” – dzieło polskiego poety Andrzeja Sosnowskiego, opowiadająca o kryzysie wieku średniego, o tym, w jaki sposób się on przejawia i jakie zachowania go zapoczątkowały. Teatr Napięcie nie boi się wykorzystywania nowatorskich technik w celu dotarcia do widza nie tylko na poziomie świadomości, ale również podświadomości. „Operę Dożynki” każdy widz ogląda dwa razy, dzięki czemu ma możliwość porównania i dostrzeżenia zbieżności między wydarzeniami części pierwszej i części drugiej oraz zaobserwowania odbicia jednych postaci w drugich.
Dodatkowo ciekawość publiczności podsyca fakt, że cała warstwa dźwiękowa jest słyszana poprzez założone przez każdego słuchawki, przez które sączy się muzyka i odczytywany jest jeden rozdział „Opery Dożynki” Sosnowskiego. Sam układ przestrzenny ma wielkie znaczenie w odbiorze spektaklu i jest nawet określany specyficznym mianem przez zespół Teatru Napięcie, które jednocześnie daje doskonały opis przeżyć wewnętrznych podczas sztuki ;): „Przestrzeń zaburzonego komunikatu frenetycznych tautologii oraz synergetycznego teatru ruchu wyobraźni”.
Pomiędzy spektaklami każdy teatr miał okazję zaprezentować się w krótkich aktach scenicznych – tzw. happeningach. Teatr Fuzja wykonał znakomity taniec robotów, wciągając w swój występ zgromadzoną w zaimprowizowanej kawiarence publiczność. Teatr s.tr.a.c.h. wykonał swój popisowy numer, czyli Fire Show na wolnym powietrzu. Teatr Figur pokazał swoje "rękodzielne" figury i bawił publiczność malowaniem twarzy. Teatr Nikoli odegrał śmieszne, dworcowo – kulinarne przedstawienie, angażując do ekspresowego krojenia kapusty niektórych widzów, natomiast Teatr Napięcie prowokacyjnie odprawił Mszę Świętą na windzie towarowej obok budynków, chcąc zapewne zaszokować, obudzić sumienia i emocje wśród zgromadzonych ludzi, co zdecydowanie mu się udało.
Podsumowując, tegoroczne Teatralia przyciągnęły olbrzymią liczbę fanów teatru awangardowego, co można uznać za kolejny sukces Teatru s.tr.a.c.h. i zachętę ku temu, by w następnych latach organizowali równie ekscytujące widowiska.
Laura Michelis
Foto: Karol Starowiejski, Laura Michelis