Po wielu latach artystycznej pracy uświadamiam sobie, że moja twórczość jest dla mnie swoistym spełnieniem, przynosi mi ulgę w trudnych chwilach, pozwala odrywać się od codzienności i przenosić się w inny tajemniczy świat. Pomaga mi w mojej pracy związanej z edukacją artystyczną młodzieży.
Pracując nad powstaniem dzieła, artysta wysyła intymny komunikat do swojego odbiorcy. Treść wywołanego w ten sposób dialogu to ta fascynująca właściwość sztuki, która sprawia nam przyjemność z obcowania z nią. O czym opowiada i do kogo mówi w swoich pracach Magdalena Wyżykowska?
Część moich obrazów ma osobisty charakter, do tego zaliczam cykl obrazów Życie kobiety, który ma charakter symboliczny. Ukazuje różne sytuacje i relacje między ludźmi i ważne momenty w życiu kobiety - miłość, macierzyństwo, przyjaźń, ale również zazdrość i wrogość – czyli prawdziwe życie. W tym cyklu znajduje się również obraz Kobieta twórcza i Kobieta z klasą.
Przekazują one komunikat, że
NALEŻY MIEĆ PASJĘ, ŻYĆ TWÓRCZO - NADAĆ ŻYCIU INNY, GŁĘBSZY SENS
Wykonane w technice collage, utrzymane w szlachetnych szarościach, nie krzyczą barwami, aby nie zagłuszyć istoty przesłania. Może nie jedna kobieta odnajdzie w tym cyklu obrazów siebie, może jeszcze raz przeżyje, może się wzruszy ...
Natomiast w pejzażach, czy z podróży czy z plenerów - w zależności czy są to przedstawienia realistyczne, czy interpretacje w kierunku syntezy - ukazują urodę i specyfikę albo architektury zabytkowej, albo piękno przyrody. Prace te kierowane są do odbiorcy wrażliwego na piękno. Zachęcają wręcz, aby te miejsca obejrzeć i proponują inne spojrzenie, może bardziej nostalgiczne, romantyczne, impresjonistyczne, zamglone
Piękno przyrody ukazuję w ukwieconych łąkach, łanach zbóż, kompozycjach kwiatowych. Tu posługuję się całą paletą barw, różnorodnością form lub aksamitnym podłożem podkreślającym światło i bogactwo kolorów. Są to często interpretacje kwiatów zapamiętanych.
Kompozycje abstrakcyjne są bardziej uniwersale, nie mają przesłania. Jest to gra linii, plam, światła, faktur. Odwołuje się w nich do wyobraźni i wrażliwości odbiorcy. Każdy może je sobie dowolnie interpretować i indywidualnie przeżywać. Miło mi jest, że interesują się nimi nie tylko ludzie młodzi, co dowodzi tego, że wśród nas jest wiele osób przygotowanych do odbioru sztuki współczesnej i gotowych do obcowania z nią.
Przez różnorodność tematyczną mojej twórczości od jakiegoś czasu realizowaną w cyklach tematycznych, obrazy mogą trafić do szerszej grupy odbiorców, gdzie każdy szuka czegoś dla siebie bliższego.
Powołuje Pani do życia obrazy ze swojego świata, nakłaniając tym samym odbiorcę do rezygnacji z utartych wzorów postrzegania. Wielobarwne, nieskrępowane rozmiarami płótna, opowieści o naturze świata, mają swoje znaczenie. Jaką intencję ma Pani malarstwo?
Artysta tworzy z wewnętrznej potrzeby i tak jest ze mną.
OBRAZY ISTNIEJĄ TYLKO DLA NAS DO MOMENTU PREZENTACJI
Wówczas dochodzi do konfrontacji z odbiorcą, którego coś poruszy w obrazie lub nie. Ten fakt nie powinien być obojętny dla artysty. Część obrazów zatrzymuję dla siebie, bo są dla mnie z różnych powodów ważne, czuję do nich szczególny sentyment, od jakiegoś czasu po kilka z każdego cyklu, są one świadectwem poszukiwań nowych form wypowiedzi. Często wracam po jakimś czasie do danego cyklu i dołączam nowe obrazy. Cykle żyją we mnie jakby poziomowo – to otwarta historia.
Część obrazów wędruje do instytucji, organizatorów plenerów malarskich czy galerii, w których mieliśmy swoje wystawy, w formie zakupu lub darowizny. Duża część obrazów została przekazana za granicę, jest to powód do radości, ale jednocześnie refleksja nad niemożnością kontaktu z nimi, ponieważ są daleko: w Kanadzie, Francji, Włoszech, Niemczech oraz na Słowacji. Z drugiej jednak strony mogą zamienić się w miłe wspomnienie czy zachętę do odwiedzenia tych pięknych miejsc, w tym naszego Krosna. Spora część obrazów znajduje się w posiadaniu rodziny i przyjaciół. Artysta jednak poprzez swoją twórczość pragnie również pomagać innym.
Odpowiadam na prośby z fundacji czy potrzeby aukcji charytatywnych. Rozmawiam o tym z młodzieżą, że należy się podzielić, dać coś z siebie potrzebującym, a dobro i serce okazane innym wróci. Pomaganie chorym dzieciom, osobom starym, niepełnosprawnym daje uczucie zadowolenia. Młodzież w mojej szkole również tego doświadcza poprzez pracę w kole wolontariatu. Starają się wnieść trochę radości w życie dzieci z Domu Dziecka i staruszków z Domu Pomocy Społecznej. Pomagają ponadto w organizowaniu święta szkoły - gromadzą fanty na loterie, włączają się w przygotowanie wystawy Nauczyciel – jego uczniowie, na której co roku aukcjowany jest obraz na rzecz potrzebujących uczniów z naszej szkoły. Zatem wychowanie przez sztukę to nie tylko rozwijanie talentu i intelektu, ale uwrażliwienie na drugiego człowieka.
W tym roku obchodzi Pani nie tylko podwójny jubileusz 25-lecia : pracy artystycznej oraz pracy edukacyjnej z młodzieżą - wielokrotnie nagradzanej i publicznie docenianej. Uczniowie uznają Panią nie tylko za swojego nauczyciela ale również za swój wzór. W jaki sposób buduje Pani swój autorytet? Kim dla Magdaleny Wyżykowskiej są jej podopieczni?
To bardzo złożone pytanie. Postaram się odpowiedzieć na nie w kolejności. Tak, to podwójny jubileusz, zazwyczaj od ukończenia studiów liczy się lata pracy twórczej, w tym samym roku podjęłam pracę w charakterze nauczyciela plastyki w mojej rodzinnej miejscowości Jasionów. Zawsze chciałam pracować z młodzieżą i tworzyć. Starałam się to umiejętnie łączyć z życiem rodzinnym. Raz satysfakcja przychodzi z jednej strony, raz z drugiej. W ciągu tych 25 lat przeszłam przez wszystkie etapy edukacji młodych - począwszy od nauczania najmłodszych do studentów włącznie. Lata spędzone z młodzieżą są dla mnie dużym doświadczeniem, które pomaga i daje pełniejszy obraz. Jest to z jednej strony praca dająca radość i satysfakcję, ale z drugiej - niewątpliwie trudna i wyczerpująca. Są dni, kiedy wracam tak zmęczona, że nie mam siły, pomimo chęci, usiąść przy sztalugach. W każdej klasie jest część młodzieży zdolnej, chętnej do pracy, lecz są też uczniowie trudni i nie można zostawić ich na boku. Praca indywidualna z uczniami szczególnie uzdolnionymi nadaje naszym wysiłkom nowy sens – cieszy. Właśnie ci uczniowie zainspirowani do pracy twórczej, do konkursów sięgają po laury, co ładnie promuje ich samych, szkołę i miasto. Są chwile, kiedy młodzież nie wierzy w swoje możliwości, wówczas moją rolą jest ich wzmacnianie. Wówczas podaję konkretne przykłady sukcesów naszych uczniów w plastycznych konkursach międzynarodowych, ogólnopolskich, wojewódzkich i naszych krośnieńskich.
Odpowiedzi na kolejne pytanie, czy jestem dla moich uczniów wzorem i autorytetem, nie mogę udzielić - należałoby zapytać o to młodzież.
Mam dobry, życzliwy kontakt z uczniami, ale atmosferę na zajęciach tworzymy wspólnie. Oczekuję od nich przestrzegania zasad, które ustaliliśmy i zwracam uwagę na kulturę osobistą, bo to poprawia wzajemne relacje. Na pytanie jak buduje Pani swój autorytet odpowiem krótko: autorytet buduje się sam przez całe lata. To złożony proces. Wiem na pewno, że dla uczniów ważny jest fakt, że nauczyciel przedmiotów artystycznych sam jest twórcą. Wymaga od nich i potrafi sam – wówczas następuje wymiana myśli i doświadczeń. Im bardziej nauczyciel jest twórczy, otwarty na świat, uczestniczący w życiu kulturalnym, bogatszy w wiedzę i doświadczenie – tym więcej może im przekazać. I ostatnie pytanie z tego cyklu: kim są dla mnie moi podopieczni? Odpowiadam: są dla mnie bardzo ważni. Dlatego dbam o ich rozwój manualny, zajęcia mają charakter inspirujący, pozostawiam im dużo swobody w interpretacji tematów. W ramach zajęć pozalekcyjnych, innowacjach plastycznych i kółku plastycznym zapraszam ich na wystawy, spotkania autorskie do zaprzyjaźnionych galerii i muzeów: BWA, Galerii Fotografii, Centrum Kultur Pogranicza, Muzeum Rzemiosła, Muzeum Podkarpackiego. Najbardziej zainteresowani biorą udział w wernisażach, podczas których mają możliwość kontaktu z twórcą i jego dziełami. Organizujemy wspólnie konfrontacje artystyczne Nauczyciel i jego uczniowie, gdzie obok moich obrazów prezentowane są prace dzieci. Daje im to dużo radości. Najzdolniejsi przygotowują się do liceum plastycznego, polega to na indywidualnej pracy z uczniem. Każdego roku bardzo ładnie zdają egzamin. Interesuję się ich postępami, bo mam dużo sympatii do tej szkoły i łączy nas wieloletnia współpraca. Jestem zapraszana na wystawy dyplomowe do BWA. Większość z uczniów wybiera studia artystyczne, przyjeżdżając do domu, odwiedzają mnie w szkole. To jest miłe. Nadal utrzymuje się sympatyczna więź. Bywam na ich pierwszych wystawach i życzliwie śledzę ich rozwój.
Jubileusze nastrajają do wspomnień, analiz, podsumowań. Jednak mogą one również być drogowskazem. Jakie ma Pani plany na przyszłość, gdzie ciekawy Pani twórczości odbiorca będzie mógł się z nią spotkać?
Jeżeli chodzi o moją twórczość, to od jakiegoś czasu pracuję w cyklach. Niektóre z nich chciałabym wzbogacić o nowe dzieła i mogłyby zaistnieć w formie samodzielnej wystawy, np. kompozycja abstrakcyjna. Zasugerowała mi to również artystka malarka z Krakowa Małgorzata Buczek-Śledzińska, która jest autorką refleksji nad moim malarstwem napisanej z okazji wystawy jubileuszowej. Myślę o cyklu kompozycji abstrakcyjnych na aksamicie i cyklu Życie kobiety. Inspirują mnie również anioły, powstały już dwie prace – zobaczymy. A może narodzi się jeszcze coś nowego… Obserwuję siebie, trudno przewidzieć, co się stanie. Tak jest ze sztuką.
Co do wystaw w najbliższym czasie – to oczywiście jest wystawa jubileuszowa w Piwnicy PodCieniami. Będzie ona miała swoją kontynuację w galerii w Koszycach, co jest to wynikiem współpracy Regionalnego Centrum Kultur Pogranicza ze Słowacją. Potwierdziłam również zaproszenie do wystawy indywidualnej w Saloniku Artystycznym KBP na przełomie stycznia i lutego, a w maju planuję wystawę w Bardejowie. Zatem bogato i pracowicie zapowiada się najbliższy czas, w który wpleść zamierzam jeszcze udział w międzynarodowym plenerze w Dudince na Słowacji. Wiosna, lato – to kolejne stałe plenery i wystawy poplenerowe, więc wiele projektów wciąż przede mną…
Bożena Paradysz (MRzK).