Taką imprezę przygotował także Armagedon. Jak się udała? Spróbuję Wam pokrótce to przedstawić.
Już na samym początku wielkie zdziwienie – kolejki do klubu ogromne. Podobne jak na jego urodzinach. Po chwili czekania i masie niemiłych komentarzy ze strony innych (nie ma się czemu dziwić – niektórzy czekali nawet 2 godziny) udało mi się wejść do środka. Nad kasą biletową wisiało mnóstwo sztucznych pajęczyn oraz kościotrupów.
Po rutynowych sprawach – czyli po oddaniu kurtki do szatni, zajęciu loży i kupnie piwka, przyszedł czas na rozkoszowanie się imprezą. Wszędzie wisiały maski rodem z filmu „Krzyk”, nad parkietem widniał ogromny napis „Halloween”, tu i ówdzie można było zauważyć wspomniane już pajęczyny i kościotrupy. a nawet sztuczne pająki. Słowem – klub zmienił się prawie nie do poznania.
Po ochłonięciu, po pierwszych wrażeniach, nadszedł czas na „aktywowanie” drugiego zmysłu – słuchu. Za konsoletą stanęli niezrównani DJ rezydenci – Pavloo, Mattey i Barti. Jak przystało na tak huczną imprezę, muzyka nie odbiegała od iście europejskiego poziomu – pojawiło się mnóstwo nowych, znanych i lubianych kawałków, choćby najnowsza produkcja niemieckiego projektu – Fragma – Memory, w świetnym remixie, robiącego ostatnio dużo szumu w muzyce electro, Klaas’a. Królował przede wszystkim trance, z domieszką commercial trance’u, na kolację house, a na deser przepyszny electro-house.
Parkiet zapełniał się w mgnieniu oka, frekwencja dopisała tak, jak na tegorocznych urodzinach (gdzie gwiazdą był Alex C. z Y-Ass), bądź na ubiegłorocznym Sylwestrze, słowem, klubowiczów co nie miara. Na pierwszy rzut oka (oprócz dekoracji) impreza przypominała typową piątkową potańcówkę. Nagle zauważyłem wśród tańczących coś dziwnego – aż przecierałem oczy, jednak rzeczywiście – wśród klubowiczów pojawiły się dziewczyny przebrane za diablice, jeden chłopak w przebraniu imitującym kościotrupa, a kolejny ze straszną maską na twarzy – swoistym połączeniem wyglądu głównego bohatera filmu „Krzyk” i postaci z kultowej kreskówki „Włatcy Móch”.
Jak się okazało – byli to przedstawiciele forum Armagedonu, którzy działając w przypływie chwili postanowili uświetnić Halloween Party kostiumami. Wzbudzali ogólne zainteresowanie, każdy z zaciekawieniem przyglądał się ogonkom diablic, fluorescencyjnym rękawicom „kościotrupa” i zdumionemu wyrazowi twarzy-maski, seryjnego mordercy rodem z „Krzyku”. Czy zachwyt tymi barwnymi postaciami był słuszny i uzasadniony? Przyjrzyjcie się zamieszczonym tu zdjęciom i oceńcie sami.
Impreza rozkręcała się na dobre – disc jockey’e nie oszczędzali sił klubowiczów, serwując coraz szybsze i coraz bardziej naładowane pozytywną energią kawałki, sami świetnie się przy tym bawiąc (jeden z nich tańczył sobie w najlepsze, jak mówił Łukasz – „Coż, Boby tańczący z Pawłem – bezcenne, Paweł i po mnie musiał poskakać jak zawsze, pozdrawiam Cię”). Nikt nie narzekał na nudę, bo czy można się nudzić, kiedy wszędzie spoglądają na Ciebie pajączki lub zniekształcone, święcące maski? Kiedy diablice uśmiechają się do Ciebie uwodzicielsko, a z ciemnego zakamarka wychodzi po kryjomu nasz „seryjny morderca”? Raczej nie. Oczywiście wszyscy forumowicze bawili się doskonale w swoim „drugim domu”, wznosząc liczne toasty (także na cześć niedawno zmarłego w tragicznym wypadku forumowego kolegi – Piotrka [*]), wspólnie tańcząc, a nawet robiąc pompki. Nie jestem pewien czy to nastrój Halloween, czy po prostu dobry humor sprawiły, że każdy wychodził z imprezy z uśmiechem na twarzy – jedni wcześniej, inni później, ale każdy zadowolony.
Oto niektóre opinie forumowiczów, które pojawiły się następnego dnia:
„Zarąbista muzyka, zarąbiści ludzie, po prostu impreza udana... tak było do samego końca” (Tomek).
„Wchodzimy i rzeczywiście strasznie - wszędzie pajęczyny, kościotrupy... widać, że będzie zajefajna impreza... no i była jeszcze lepsza” (Daniel).
„Nie no, impreza przednia, na pewno mogę ją zaliczyć do udanych, a do tego poznałem kilka osób z forum, chociażby tylko dla tego było warto być na tej imprezie” (Marek).
Czy aż tyle osób mogło się mylić? Myślę, że nie. Impreza była bardzo udana. Czy warto było poświęcić swój piątkowy wieczór na klub Armagedon? Bez dwóch zdań – wszystko zostało przygotowane profesjonalnie, rzetelnie, impreza zapięta na ostatni guzik. Dawno tak dobrze się nie bawiliśmy (nie wliczając urodzin klubu i forum oczywiście). Forumowa rodzina stawiła się prawie w komplecie, przez co na brak doborowego towarzystwa nie można było narzekać.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego jak podziękować w imieniu forum i w imieniu wszystkich klubowiczów, bawiących się w ostatni dzień października, całemu zarządowi klubu, przede wszystkim DJ’om i tym, którzy mieli jakikolwiek wkład w przygotowanie imprezy. Spisaliście się Państwo na medal, brawo. Teraz musimy tylko czekać kolejny rok na tak świetną imprezę, a nawet na jeszcze lepszą - na co mamy cichą nadzieję. Do usłyszenia w kolejnych relacjach z imprez w Armagedonie, serdecznie pozdrawiam, junior admin forum klubu - Hype.