Bogdan Klechowski - krośnianin, urodził się w 1967 r. Ukończył Wydział Malarstwa ASP w Krakowie - dyplom z wyróżnieniem w Pracowni Malarstwa prof. Stanisława Rodzińskiego oraz w Pracowni Rysunku prof. Zbyluta Grzywacza (1992). Od 1995 r. jest pracownikiem naukowo-dydaktycznym uczelni macierzystej, od 2008 r. prowadzi Pracownię Rysunku i Malarstwa dla studentów I roku studiów stacjonarnych.
Uprawia malarstwo i rysunek. Uczestnik 12 wystaw indywidualnych, m.in.: BWA, Krosno (1997); Galeria "Format", Kraków (1999); BWA, Kielce (2000); Galeria ZPAP "Pryzmat", Kraków (2006) oraz kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. Stypendysta Prezydenta Miasta Krakowa (1996). Jest autorem i współautorem projektów i realizacji w malarstwie ściennym. Prace w kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą.
Niewidoczne uczynić widocznym...
Francis Bacon powiedział kiedyś, że jeżeli współcześni malarze porzucają swoją profesję i nie malują, to dlatego że nie mają tematu. Jak długo i czy w ogóle tematem mogą być rzeczy zwykłe? To pytanie zadaję sobie od dłuższego czasu, mając świadomość, iż zwykłe rzeczy straciły dla mnie ważność, bez względu na to, w jakim są widziane świetle. Potrzeba silnego bodźca i pretekstu do malowania z czasem staje się coraz silniejsza, wypierając niewinną projekcję rzeczywistości.
Patrząc z perspektywy czasu, zwykła wiara w obiektywne istnienie rzeczy wydaje się być współcześnie dość banalna, naiwna i z całą pewnością niewystarczająca dla stworzenia przedmiotu sztuki. Mimo że w takiej postawie jest coś z młodzieńczej niewinności, świeżości i prostoty, to współczesność wymaga od artysty nowego narzędzia i bardziej złożonego spojrzenia na rzeczywistość. Duch rzeczowości - czy też dosłowności oraz waga przywiązywana do szczegółowości informacyjnej obrazu, jest wyrazem jednego z ważniejszych aspektów mojego malowania w ostatnim czasie. Nie pomijając całego aspektu dramaturgii narzucanej przez wewnętrzną naturę, powód malarski wydaje się być szalenie ważny. Środki dramaturgiczne, jak: kompozycja, światło, przestrzeń, walor i kolor, są owymi poza i ponad przedmiotowymi elementami języka plastycznego i wydają się być oczywiste. Inspiracja literacka, wymuszając przekaz narracyjny, niesie ze sobą niebezpieczeństwo osłabienia siły przekazu formalnego.
Z drugiej jednak strony, synkretyczny charakter kompozycji malarskich, powodowany w warstwie treściowej współczesnym profanum i nieśmiertelnym sacrum, może być powodem ryzyka ilustracyjności. Znalezienie właściwej proporcji pomiędzy formą a treścią, staje się problemem samym w sobie, gdyż oddziaływanie na odbiorcę za pomocą uczuć, wzniosłości i patosu przypisane jest z gruntu rzeczy literaturze - znienawidzone przez awangardę, wyparte raz na zawsze ze sztuki, nie mają możliwości powrotu. Pamiętajmy jednak, że przez podkreślenie faktu w malarstwie dawnym potęgowało się znaczenie czynu. Tak więc, patos, miłosierdzie, wzniosłość i uczucie uzewnętrzniało się poprzez świadome dążenie do ideału realizmu. Wszak, jak pisał Herbert Read: „realizm jest w końcu ideałem; jest jedynym ideałem pozbawionym elementu wyższości w stosunku do rodzaju ludzkiego”.
Choć z punktu widzenia filozofii postrzegany jest jako przeciwieństwo koncepcji idealistycznych w odniesieniu do próby realistycznego przedstawiania rzeczywistości widzialnej za pomocą sztuk plastycznych. Istnieje powszechne przekonanie, że ten rodzaj malarstwa zobowiązuje do ściśle określonej dyscypliny, w której nie można ukryć wad, niedoskonałości i nieumiejętności, co w przypadku wielu innych konwencji uchodzi nawet za pewną zaletę. Zasady pragmatyzmu spełniają w dużym stopniu realizowany postulat. Wedle tego kryterium, zaczynając od danych konkretnych - nie od twierdzenia abstrakcyjnego, ale od faktu dającego się weryfikować - mamy możliwość metafizycznej spekulacji, która również jest ukrytym celem.
Deformowanie rzeczywistości, odrealnianie jej, odbywało się w sztuce dawnej poprzez stylizację. Ta z kolei pociąga za sobą dehumanizację i vice versa. Poza dehumanizacją inne sposoby stylizacji nie istnieją. Zewnętrzne fakty zakrywają ukrytą pod nimi prawdę. Rzeczywistość zostaje odtworzona, by stała się transcendentna. Niewidoczne uczynić widocznym poprzez realność - to może brzmieć paradoksalnie – lecz to właśnie realność tworzy właściwe misterium ludzkiego bytu.
Bogdan Klechowski, MRzK