Skąd się wzięło Twoje zamiłowanie do śpiewania?
- Zamiłowanie do śpiewania wiąże się u mnie z miłością do muzyki. Już jako dziecko żywo reagowałam na dźwięki. Pamiętam jak siedząc przed telewizorem i mając niespełna 5 lat, łzy leciały mi ciurkiem kiedy słuchałam Barbary Streisand. W szkole podstawowej zaczęłam uczyć się gry na pianinie. Przeszłam również etap zafascynowania tańcem. Muzyka w moim życiu pojawiła się zatem bardzo naturalnie. Mam po prostu bardzo rozśpiewaną rodzinę.
Co próbujesz przekazać za pomocą swojej muzyki, swoich tekstów?
- Poprzez moje piosenki rozmawiam z publicznością. Przedstawiam im mój punkt widzenia i staram się prowokować słuchaczy do dyskusji. Niektórzy się ze mną identyfikują, inni zupełnie mnie nie rozumieją. Staram się jednak, aby mój przekaz był pełen pozytywnych emocji. Wychodzę z założenia, że tylko taka energia może działać na słuchaczy konstruktywnie. Nie jestem typem artysty wywrotowca, który chce obalić system, według którego funkcjonuje świat. Mogę się z czymś nie zgadzać, coś negować, ale po to, aby uwypuklić konkretny pozytyw. Często obserwuję, że niektórzy uwielbiają się nabierać na hasła pt.Nowość. Mnie one nie satysfakcjonują. Nie podoba mi się ich krótki żywot i to, że najczęściej za danym hasłem nic nie stoi. Żadna wartość, czy głębsza myśl. Przetwarzam dane dostarczane przez rzeczywistość, poszukuję rozwiązań, ale szanuję to, co do tej pory udało się w muzyce osiągnąć.
Patrząc z perspektywy czasu, wydaje Ci się, że muzyka, którą tworzysz, ewoluowała w sposób, jaki zakładałaś na samym początku, czy raczej więcej w tym wszystkim było nieprzewidzianych zakrętów, zwrotów akcji?
- Chyba każdy, kto zaczyna zajmować się czymś na poważnie, ma określone założenia dotyczące tego, jak dana działalność powinna wyglądać. Oczywiście ja również je miałam. To dlatego skończyłam historię sztuki, uczyłam się śpiewu, gry na pianinie. Potrzebowałam wiedzy, nawet tej teoretycznej, aby stanąć przed publicznością bez obawy, że narażam się na śmieszność. Nie da się jednak nie zauważyć, że życie jest bardzo dynamiczne, a zmiany na świecie na różnych płaszczyznach zachodzą bardzo szybko. To, co nas otacza wpływa na nas. Owoce tego muszą zatem być słyszalne w dźwiękach. Tworzenie muzyki na przestrzeni lat jest procesem- rozwojem, którego nie da się z góry przewidzieć.
Jak odnosisz się do kwestii autopromocji i kontaktów z dziennikarzami? Chciałabyś się wybić na szersze wody, czy może zakładasz, że prawdziwa sztuka jest w stanie obronić się sama?
- Nawet największej klasy sztuka pozostanie niezauważona, jeśli nie wzbudzi zainteresowania osób, które z pełnym przekonaniem będą chciały zająć się jej promocją. Artyści mogą mówić, że nie interesuje ich szeroki rozgłos, ale ja w to po prostu nie wierzę. Niekoniecznie chodzi od razu o karierę na skalę światową. Różni artyści mają różne potrzeby. Czasami do szczęścia wystarcza taki poziom satysfakcji zawodowej, który z jednej strony łączy się z szacunkiem otoczenia, a z drugiej zapewnia byt na względnie przyzwoitym poziomie.
Bardzo często nasze marzenia rozbijają się o rzeczywistość. Mocno wierzysz w muzykę? W to, że będziesz grać, że da się zrobić w Polsce coś z niczego, przebić się i wszystko się uda?
- W moim przypadku marzenia nie rozbiły się o rzeczywistośc i sądzę, że udało mi się osiągnąć naprawdę sporo- właśnie dzięki wierze w muzykę, ale też, nie będę tego ukrywać- po prostu dzięki żmudnej pracy. W Polsce można działać i odnosić sukcesy w muzyce, ale wymaga to wielu zabiegów i pracy kilku osób. Odnoszę również wrażenie, że nawet jeśli sukces się pojawi, trzeba o niego dbać w bardzo umiejętny sposób.
Czy masz swoje muzyczne guru?
- Jest wielu artystów, których bardzo szanuję i dzięki którym mogłam muzycznie się rozwijać. Zabrakłoby tutaj miejsca, gdybym ich wszystkich chciała teraz wymienić. Jednych cenię za wrażliwość i odwagę w grze na instrumencie, innych za znakomitą technikę wokalną. Wiesz Ilonko, z artystami jest trochę jak z dziećmi. Zawsze musi być ktoś, kto pomoże im nauczyć się chodzić i wejść w życie. Ci bardziej pojętni potrafią później wykreować swój indywidualny styl muzyczny, a inni będą tylko próbować odtwarzać to, co było. Osobą, której wiele zawdzięczam, jeśli chodzi o myślenie o muzyce, jest mój nauczyciel śpiewu - pan Dariusz Grabowski. Zawsze uczulał mnie na to, aby nie iść na bardzo kuszącą łatwiznę i nie robić czegoś totalnie wtórnego albo akurat w danym momencie super modnego. Cenię pana Dariusza również za to, że uwrażliwia swoich podopiecznych na prawdę przekazu.
Do kogo najbliżej Ci stylistycznie na polskim rynku muzycznym?
- Szukam, szukam i nie mogę nikogo takiego znaleźć. Wielu artystów cenię i mam w swojej kolekcji ich płyty. Lubię zespół Goya, Kayah’ę, Kasię Kowalską, Annę Marię Jopek, Myslovitz, Wilki. Podziwiam też wspaniały głos, który otrzymała od Boga Beata Kozidrak. Sądzę jednak, że to, co robię odbiega od ich twórczości w znacznym stopniu.
Kiedy nowa płyta?
- Wiele wskazuje na to, że już niebawem. Spodziewam się, że zakończę nagrania za jakieś 3-4 miesiące. Jeśli nie pojawią się trudne do przewidzenia tzw. „czynniki hamujące”, płyta powinna ukazać się za około pół roku.
O czym najczęściej śpiewasz? Sama piszesz swoje teksty?
- Teksty piszę sama, ale zdarza się, że zapraszam do współpracy innych autorów, między innymi Andrzeja Ignatowskiego. Śpiewam o tym, co mnie dotyka, zastanawia, o relacjach między ludźmi, przyjaźni, zaufaniu, lojalności, nieprzychylności i oczywiście miłości.
Jaka jesteś na co dzień, poza sceną?
- Jestem pogodną osobą, przychylnie nastawioną do świata i ludzi. Trudno jest mnie zdenerwować, ale jeśli ktoś świadomie chce mnie zranić, potrafię się obronić.
Sukces to ...?
- Sukces to pewien stan umysłu. Dla mnie jest tożsamy z osiąganiem celów i realizacją marzeń.
Zawodowa doskonałość...?
- Kiedy robi się w życiu to, co się lubi i zarabia dzięki temu pieniądze.
Co najbardziej motywuje Cię do działania?
- Pozytywna energia ludzi.
Twoja życiowa dewiza?
- Daj każdemu dniu szansę stania się najpiękniejszym w całym twoim życiu.
Na koniec zdradź proszę naszym Czytelniczkom plany na najbliższą przyszłość?
- Chciałabym nagrać wartościową płytę pod względem muzycznym, która zdobędzie uznanie na rynku i pokryje się przynajmniej złotem.
Życzę Ci tego z całego serca. Dziękuję za rozmowę!
- Dziękuję.
Dla KrosnoCity
Rozmawiała: Ilona Adamska
Foto: stock, arch.