- To wyjątkowa sytuacja, że powszechnie znany i ceniony śpiewak Marek Wiatr jest równie znany jako malarz; gościmy także w jego osobie popularnego działacza kultury w naszym regionie - przypomniała osobę artysty Bogusława Bęben, zastępca dyrektora Biblioteko podczas wernisażu.
- To malarstwo ukazuje mijającą epokę, wspaniała dawna architektura, wraz z zabytkowym drzewostanem, wprowadza nas w XIX-wieczny niemal klimat - podkreślali goście wernisażu.
W czasie oficjalnej prezentacji artysty mówiono o jego osiągnięciach, a także jego malarskiej tradycji. Wszak kolor wielekroć łączono z dźwiękiem. Znane nam jest zjawisko synestezji, czyli odbierania bodźców towarzyszących innemu niż obserwowany efektowi zmysłowemu. Także w przypadku tej prezentacji chciałoby się użyć metafory: obrazy Marka Wiatra śpiewają. To tak jak z kolorami u Rimbaude’a, który nadawał odpowiednie barwy poszczególnym samogłoskom. Jego słynny wiersz (właśnie zatytułowany „Samogłoski”) odzwierciedla odczucia tego poety, czyli „widzenie” wypowiadanych samogłosek w kolorach. Podobno Newton (tak, ten „od jabłka”!) nutę C widział jako czerwoną, o czym trafnie wspomniał w szkicu o twórczości Wiatra znany krytyk sztuki Jerzy Madeyski.
W wydawanym przez Bibliotekę katalogu wystawowym czytamy m.in. „W przypadku malarstwa Marka Wiatra trzeba mieć na uwadze przenikanie się zmysłów, które pozwoliły artyście „wypowiedzieć” się obrazem i śpiewem. Bardzo czytelne jest to także w przypadku innego, bardzo znanego tenora Wiesława Ochmana - ten uczeń mistrza Rzepińskiego (bo zaczął malować pod jego okiem), także pokazuje świat barwy, choć pewnie głównym atrybutem jego twórczej aktywności jest scena wypełniana jego subtelnym śpiewem”.
Wspomniano także kompozytora litewskiego pochodzenia polskiego z przełomu XIX i XX w. Ciurlionisa. Był on wybitnym kompozytorem i zarówno podobnej klasy malarzem. Wizyjne, pełne symboliki obrazy, oglądane w jego domu w litewskich Druskiennikach - a towarzyszą tej kontemplacji symfonie tego malarza - sprawiają wrażenie monumentalnej trwałości sztuki. W tej przestrzeni przecinają się jakby dwie linie tworzenia i dwie linie zmysłowej percepcji: słuchu i wzroku.
Prezentowane w Saloniku obrazy Marka Wiatra to przede wszystkim pełne urody podkarpackie pejzaże, najczęściej z posadowioną w nich dawną architekturą. Są to ginące już dwory czy kapliczki, drewniane kościółki. To obrazy pełne osobliwej nostalgii, ale i nuty radości - że to przecież polskie, podkarpackie, „nasze”; że jeszcze możemy ślady tego piękna pokazać wchodzącym w życie pokoleniom. Publiczność docenia fakt malarskiego dokumentowania narodowych - w tym przypadku jednocześnie lokalnych - zabytków. - Namalowałem kilka drewnianych kościółków, innych obiektów i one niebawem zniknęły: albo strawił je ogień, albo je rozebrano, aż ogarniał mnie strach, czy malować je nadal... - na poły żartował artysta mówiąc o swej twórczości w czasie wernisażu.
- Ważne, że tamta architektura i klimaty dzięki panu nie przemijają, jak minęła aura „malowanego” przez pana czasu, czyli owa słynna i uwielbiana belle epoque, którą sztormy dziejów zepchnęły do lamusa historii - podkreślali przyjaciele artysty, którzy przybyli na wernisaż z Sanoka.
W malarstwie Marka Wiatra przenikają się jakby dwie sfery. Można je umieścić w nurcie zwanym realizmem impresjonistycznym. Wiatr maluje wprawdzie w konwencji impresjonizmu czy postimpresjonizmu, lecz wybrany przez niego temat i sposób operowania pędzlem czyni wrażenie, jakby to były obrazy niemal realistyczne. Sfera realna jest bowiem wyraźnie zaznaczona rysunkiem przedstawianego przedmiotu, zaś światłocienie sprawiają, że oglądany obraz jest wprost impresjonistyczny. I jest to jeden z ważniejszych atutów tego malarstwa.
Marek Wiatr czerpie z pięknej polskiej tradycji malarskiej, zwłaszcza z epoki modernizmu, lecz w przypadku pejzażu wolno nawiązać do tradycji XIX-wiecznego malarstwa rosyjskiego. Chłodne krajobrazy Lewiatana stają niejednokrotnie jakby w opozycji do ciepłych, niemal „upalnych” pejzaży Szyszkina. Wiatr często zestawia ciepło barw z chłodnymi, tym samym zyskuje odpowiednią tonację nastrojów.
Zamiast resume: prezentowana nam obecnie seria obrazów stanowi pewną syntezę filozofii twórczej tego znanego śpiewaka i malarza. Przywołuje on klimaty sprzed wieku, ale jednak te, które jest nam jeszcze dane widzieć realnie. Jakby stwarzał pomost „między dawnymi a nowymi laty” - by sparafrazować głos poety. Zatem to teatr wyśpiewany, namalowany, teatr polski w niepowtarzalnej wersji Marka Wiatra. Teatr czasu, jak w albumach naszej pamięci.
Marek Wiatr - artysta, śpiewak, malarz, grafik - jednym słowem człowiek renesansu. Pochodzi z jednej z najbardziej znanych rodzin na Podkarpaciu. W domu rodzinnym bywali m. in. Leon Wyczółkowski, Emil Zegadłowicz, ambasador, wiceminister spraw zagranicznych Alfred Wysocki. Rodzina zaprzyjaźniona była z córką Marii Konopnickiej - Zofią Mickiewiczową i córką Wojciecha Kossaka - Magdaleną Samozwaniec. W czasie okupacji mieszkał w jego domu malarz - batalista Stanisław Studencki. Obecnie jego dom odwiedzają najwybitniejsi przedstawiciele życia kulturalnego, znani artyści i politycy. Atmosfera w jakiej wyrastał nauczyła go szacunku do ludzi i sztuki, oraz dała asumpt późniejszym jego zainteresowaniom. Wahał się jakiś czas czy poświęcić się malarstwu czy muzyce. Szczęśliwie udało mu się pogodzić obie te dziedziny. Studia muzyczne ukończył na Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie śpiewu prof. Heleny Szubert-Słysz, następnie kształcił się w Weimarze na kursach mistrzowskich pod kierunkiem światowej sławy barytona Pawła Lisitziana Uczył się jednocześnie malarstwa u artysty malarza Stanisława Kochanka, a potem w Krakowie, w pracowni prof. Alojzego Siweckiego. Koncertuje w kraju i poza jego granicami. Od wielu lat pełni funkcję dyrektora artystycznego Polskiego Festiwalu Narodowego w Żarnowcu. śpiewa na różnych koncertach charytatywnych przekazując również prace malarskie na te cele. Jego nastrojowe pejzaże zdobią mieszkania artystów w wielu krajach świata. Ma w swoim dorobku ponad dwadzieścia wystaw zbiorowych i indywidualnych w Polsce i za granicą.
Jan Tulik
Foto: kbp