W. Nowak z wykształcenia jest kulturoznawcą, ale od 17 lat związany z „Gazetą Wyborczą” pisze reportaże. Ma na swoim koncie takie zbiory reportaży jak: Obwód głowy (książka znalazła się wśród finalistów Nagrody Nike 2008) i Serce narodu, koło przystanku - zbiór przedstawiający Polskę okresu transformacji, ludzi, którzy w nowej rzeczywistości nie potrafili się odnaleźć. Książka jest trochę opowieścią, jaką cenę zapłaciliśmy za te zmiany - mówił reporter w Krośnie. Za kilka miesięcy ukaże się najnowsza książka W. Nowaka.
Jego teksty zamieszczone są w wielu antologiach polskiego reportażu i tłumaczone, głownie na język niemiecki. Jest zdobywcą Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej 2009, laureatem Nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich im. Kazimierza Dziewanowskiego za cykl reportaży z Białorusi oraz Grand Press 2004 za reportaż Mój warszawski szał. Jego teksty znalazły się w szwedzkiej (Ouvertyr till livet, Brombergs 2003), francuskiej (La vie est reportage, Noir sur Blanc 2005) i niemieckiej (Von Minsk nach Manhattan, Zsolnay 2006) antologii polskiego reportażu. W 2010 roku otrzymał Nagrodę Kulturalną im. Georga Dehio.
Sztuki pisania reportażu, jak mówił, uczył się od Małgorzaty Szejnert. Reporter już z definicji jest nietypowym dziennikarzem, musi mieć w sobie upór i wytrzymałość (...). Cała sztuka reportażu zaczyna się od słuchania, które polega na takim oddaniu się opowieści, żeby słuchać bezkrytycznie - mówił do młodych ludzi W. Nowak.
Uzasadnieniem dla tej teorii stały się historie ludzi, często bardzo dramatyczne, które autor opowiedział w trakcie spotkania, sięgając pamięcią do swoich bogatych doświadczeń reporterskich. Podkreślił również, że to co opisuje, musi poruszyć czytelnika i takich historii powinno się szukać, trzeba wiedzieć, po co wchodzi się ludziom do domu. Czasem mało znacząca, wydawałoby się, notka w lokalnej gazecie czy informacja z Internetu stanowią źródła dla reportażu, jeśli w umiejętny sposób zostaną przedstawione. Jeśli wchodzę do kogoś, muszę mieć bardzo ważny powód, żeby namówić go do opisania swojej historii, czasem bolesnej - mówił.
W. Nowak zwracał również uwagę na konieczność posiadania przez reportażystę umiejętności zrywania maski rozmówcy. Często w rozmowie stajemy się nieprawdziwi, wykreowani, zostawiamy gdzieś samych siebie i reporter musi dostać się pod te maski.
Reporter wielokrotnie podkreślał, że dobry reportaż musi boleć, bo tylko wtedy pojawia się u odbiorcy refleksja, na której mi zależy - mówił na spotkaniu. Trzeba pisać tak, by cierpiał nie tylko bohater czy reporter, ale także czytelnik. Tematy są wszędzie, trzeba słuchać ludzi, tego co mówią. Czasami naprawdę niesamowite historie są opowiadane jakby od niechcenia, jako wspomnienia i dlatego trzeba być czujnym i obserwować - mówił Nowak pytany o przepis na dobry reportaż. Pytany o „literackość” reportażu odpowiadał, że jest ona uwarunkowana umiejętnością wydobywania z rzeczywistości pewnej metafory.
Spotkanie z Włodzimierzem Nowakiem odbyło się w ramach projektu „W obiektywie słów” dofinansowanym ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Patronat medialny nad projektem objęli: portal internetowy KrosnoCity.pl oraz tygodnik „Nasz Głos”.
Monika Machowicz
Foto: kbp