Spotkanie pod medialnym patronatem KrosnoCity.pl zostało zrealizowane w ramach projektu „W obiektywie słów” przy wsparciu finansowym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Odbyło się 23 listopada w Krośnieńskiej Bibliotece Publicznej przy ul. Wojska Polskiego 41. Spotkanie z pisarzem prowadziła dr Zofia Bartecka wraz z Szymonem Barabaszem, Łukaszem Juszczykiem i Piotrem Kostańskim - uczniami I Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Krośnie, członkami Krośnieńskiego Klubu Fantastyki „Elizjum”.
Andrzej Pilipiuk to jeden z najlepiej rozpoznawalnych współczesnych polskich pisarzy. Znany jest głównie jako autor serii o przygodach Jakuba Wędrowycza. Debiutował opowiadaniem „Hiena” („Fenix” 2/1996), w którym po raz pierwszy pojawiła się postać Jakuba. Od tego czasu opublikowano kilkadziesiąt innych opowiadań z tego cyklu, wydanych w zbiorach: „Kroniki Jakuba Wędrowycza” (2001), „Czarownik Iwanow” (2002), „Weźmisz czarno kure…” (2002), „Zagadka Kuby Rozpruwacza” (2004), „Wieszać każdy może” (2006) i „Homo Bimbrowniku” (2009).
Andrzej Pilipiuk jest też autorem serii o kuzynkach Kruszewskich: „Kuzynki” (2003), „Księżniczka” (2004), „Dziedziczki” (2005). Napisał też cykl „Norweski dziennik”: „Ucieczka” (2005), „Obce ścieżki” (2006), „Północne wiatry” (2007). W latach 2008-2011 ukazała się seria „Oko Jelenia”: „Droga do Nidaros”, „Srebrna Łania z Visy”, „Drewniana twierdza”, „Pan Wilków”, „Tryumf Lisa Reinicke”, „Sfera Armilarna”. Andrzej Pilipiuk, pod pseudonimem Tomasz Olszakowski, wydał też 19 tomów kontynuacji przygód Pana Samochodzika.
Andrzej Pilipiuk odpowiadał na pytania członków Klubu Fantastyki oraz pozostałych czytelników.
Krosno u Pilipiuka? Bardzo możliwe!
Autor mówił o swoich dalszych planach i tu miła niespodzianka. Andrzej Pilipiuk zamierza tworzyć poruszać wątki związane z Krosnem w nurcie „Steampunk”. Jest to specyficzna odmiana fantastyki, przedstawiająca alternatywną historię rozwoju nauki i przemysłu. – Zastanawiałem się, co warto jeszcze napisać? Czego w Polsce jeszcze nikt nie próbował? Okazało się, że na zachodzie nieźle rozwija się streampnk – mówił na spotkaniu Pilipiuk – Warto ten temat poruszyć pokazując polskie osiągnięcia – podkreślał autor. Właśnie w związku z tym w prozie Pilipiuka może pojawić się Krosno, jedną z postaci polskiego „Steampunka” w wykonaniu Pilipiuka ma być związany z naszym terenem Jan Szczepanik. – W Polsce jest on bardzo zapomniany, niesłusznie, bo to postać światowego formatu – mówił o Janie Szczepaniku pisarz. – Myślę, że takim kluczowym jego wynalazkiem był system przetwarzania obrazu, to był pierwowzór fotografii cyfrowej. Przecież on w 1903 roku przesyłał zdjęcia prasowe z Europy do USA po zwykłym kablu telefonicznym – Andrzej Pilipiuk mówił też o innych wynalazkach Jana Szczepanika – To jest to, o czym się nie pamięta – podkreślał. Pisarz przyjeżdżając do Krosna był wręcz przekonany, że zastanie w naszym mieście muzeum poświecone temu wynalazcy. Odpowiadając na jedno z pytań Pilipiuk powiedział, że gdy zacznie pisać w nurcie "Steampunk" to zapewne przyjedzie jeszcze raz do Krosna by lepiej poznać okolice, w których żył i pracował wynalazca. Ze streampunkiem związany był „amulet”, który zawieszony był na szyi pisarza (widoczny wyraźnie na zdjęciach).
Okazało się, że jest to... podróżny zegarek słoneczny pokazujący czas z dokładnością do około 15 minut.
Główny nurt kontra fantastyka
Zapytany o to, w czym tkwi magia literatury fantastycznej, to, ze ma ona wielu czytelników, pomimo, że w Polsce mało się czyta książek, Pilipiuk stwierdził – Mogę spróbować na to odpowiedzieć, ale będzie to odpowiedź kontrowersyjna – następnie żartobliwie zaproponował obecnym na Sali polonistom by przeszli się na chwilę na spacer. Jego zdaniem „literatura głównonurtowa” została zarażona bakcylem eksperymentów pod krytyków, a nie jest już literaturą dla zwykłych ludzi. To, co najlepiej się sprzedaje i znajduje czytelnika to jego zdaniem kryminały, gdzie jest konkretny bohater, zagadka i świat przedstawiony. Sprzedaje się też „Harlekiny” gdzie są bohaterowie, miłość, przeciwieństwa losu, świat przedstawiony. Ludzie kupują tez fantastykę, gdzie jest bohater, jakieś zadanie do wykonania, konkretny problem i świat przedstawiony. To jest to, co zdaniem autora cieszy się ogromną popularnością. Natomiast to, co wydawane jest w „głównym nurcie” jest niestrawne. – Fantastyka zaspokaja pewne zapotrzebowanie. Jest bardzo mało literatury z bohaterami i przygodą. Ktoś, kto takiej szuka, musi sięgnąć po fantastykę. Po prostu weszliśmy w niszę ekologiczną sąsiedniego gatunku i odnosimy tam sukcesy, bo to, co zastaliśmy to są zgliszcza – mówił Andrzej Pilipiuk.
Nieznośna korekta i niepoprawne poglądy
Jedno z pytań dotyczyło trudnej współpracy z korektorami czy plotkami o tym, ze korektorzy wręcz cenzurują autorów, którzy mają kontrowersyjne poglądy – Z tą cenzurą bym nie przesadzał, ale np. jak piszę niemcy z małej litery, to oni mi przerabiają na wielką – mówił autor - Ze względu na pewne zaszłości rodzinne nie lubię tej nacji. Zresztą zaraz po wojnie wprowadzano słownik ortograficzny to ustalono, że nazwy narodowości będzie się pisało wielką literą, tylko dla niemców zrobi się wyjątek – następnie dodał i podsumował – Myślę, że to im się należy, ale czy to są kontrowersyjne poglądy?
W czasie prawie dwugodzinnego spotkania poruszano bardzo różne tematy. Pisarz mówił o tym skąd czerpie swoje inspiracje, a także dzielił się wrażeniami ze zmagań z absurdami świata współczesnego. Z wykształcenia jest archeologiem, ale jak mówi, od początku wiedział, ze nie będzie pracował w swoim zawodzie – Nie chciało się nosić teczki, trzeba pisać książeczki – żartował. Teraz jest w zasadzie zawodowym pisarzem. Na koniec rozdawał autografy, pisząc w bardzo charakterystyczny sposób, lewą ręką – Zawsze tak pisałem, ku przerażeniu moich nauczycieli – mówił.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński