Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Mirek Kirczuk i Full Power Spirit w Krośnie Polecamy

Mirek Kirczuk i Full Power Spirit na spotkaniu z młodzieżą w KrośniePrzedstawiamy wywiad z Mirkiem Kirczukiem „Mirem” – raperem hiphopowego składu Full Power Spirit. Rozmowa została przeprowadzona 17 marca po koncercie, który odbył się w ramach rekolekcji ZSP nr 5 w Krośnie. Full Power Spirit to zespół grający muzykę trafiającą do młodzieży dzięki sposobowi przekazu, jakim jest hip-hop.

REKLAMA




 Zespół zaprezentował program „Znajdź pomysł na siebie”, który nie tylko jest prezentacją własnej muzyki, lecz także niesie ze sobą ważne treści. Porusza problemy bezpośrednio dotyczące młodych ludzi, takie jak np. poszukiwanie szczęścia, problem akceptacji samego siebie, czy próba odnalezienia własnego miejsca na ziemi. Program zaprezentowany został dwukrotnie – o godz. 8.30 i 11.00 – w sali artKina.

Bóg w dzisiejszych czasach jest coraz częściej tematem tabu. Media zaczynają Go wypierać. Skąd pomysły na wasze teksty, które mówią o nim?
-Dla mnie Pan Bóg nie jest trendem, który z racji tego, że jest dzisiaj jakoś tak pomijany, powiedzmy sobie spychany przez ludzi na margines, ja też muszę go odrzucać. Dla mnie Pan Bóg jest rzeczywistością, w której się poruszam. Zawdzięczam mu na dodatek tyle, że uważam to co robię za jakąś małą formą spłaty długu, który sobie u niego zaciągnąłem. A dług ten jest gigantyczny. Właściwie to nie zrażam się tym wcale, że dziś Pan Bóg jest jakoś tam „niemodny”- nawet użyłbym tego słowa, czy jakoś tam przez ludzi marginalizowany. A pomysły skąd się biorą? Życie dostarcza tyle obserwacji i można tyle z nich wyciągnąć, że zawsze wystarczy i nigdy nie brakowało nam jakoś pomysłów i tematów na to, o czym pisać. Obserwacji jakich przez codzienność człowiek dokonuje jest bardzo wiele. I teraz konfrontacja tego życia i tych obserwacji, których człowiek dokonuje w jakimś swoim założeniu, swoim nastawieniu do świata, w takim nastawieniu ewangelicznym, że tak powiem karze pisać takie, a nie inne teksty.

alt


Rozumiem. A jeśli chodzi o Pismo Święte to czy jest ono dla was inspiracją do tworzenia tekstów? Czy jest to bardziej na zasadzie: „Jezus przyszedł”, „Jezus nas zbawił” i o tym ....?
-Jak słuchałeś tekstów, a jeśli nie słuchałeś to może jeśli będziesz miał możliwość, to myślę, że nie ma żadnego tekstu, który napisałem i miałby on wydźwięk „Jezus, Jezus Alleluja, chwalmy Pana, Wznieśmy ręce. Pan jest błogosławiony”.

Po części słuchałem tekstów i z tego co zauważyłem, to o Bogu mówi się jakby w podtekście. Czyli jest to jak gdyby sens kawałka, ale jednak dodatek?
-Ok. To dlatego tyle gadam na tych koncertach, poza tym że są teksty. Ja tak dużo mówię, żeby ten podtekst - który może niektórzy wyłapują od razu, a niektórzy nie -  z jednej strony wydobyć, a z drugiej strony nie zdenominować przez sztukę całego spotkania. Niestety ja mam tego świadomość, że dzisiaj powiedzmy w „cudzysłowie” ludzi trzeba jakoś kupić. Jeśli ktoś usłyszy, że idzie na koncert i będzie „Jezus, Jezus Alleluja” to ja daje 90%, że on tu nie przyjdzie. Wybierze każde inne rozwiązanie, a nie przyjście tutaj. Dlatego z plakatów, czy czegokolwiek innego, nie wynika, że to będzie „Jezus, Jezus Alleluja”. Ktoś nawet wejdzie na myspace i nie złapie „Jezus, Jezus Alleluja”, bo tam tego nie ma w tekstach. Owszem, jeśli ktoś przyjdzie, ja bardzo chętnie opowiem o sobie, podzielę się doświadczeniem. Zrobimy specjalne doświadczenie na początek - kto chciałby być w życiu szczęśliwy. Każdy by chciał, nie każdy jest. Ja tylko opowiadam o niczym innym, jak tylko o tym, co ja sam w życiu robiłem, jakich wyborów w życiu dokonywałem, że ja dziś mogę powiedzieć - jestem szczęśliwy. Ktoś ma ochotę, to weźmie coś dla siebie, ktoś nie - to przejdzie obok. Ewangelia właściwie jest dla wszystkich, ale nie każdy musi z niej coś czerpać. Jak ludzie mają inny pomysł, to ja chętnie też pójdę na inne spotkania, gdzie ktoś będzie opowiadał o sobie, chętnie też posłucham. Nie ma problemu.

{Mosmodule module=Banner Bilbord}


Mam takie pytanie, bo widać, że bardzo szybko nawiązujesz kontakt z młodzieżą. Posiadasz jakiś przepis na to, czy jest to talent od Boga?
-Myślę, że talent jak najbardziej. Czuję, że jestem spełniony w tym co robię, więc musi to być talent. To jest jedna rzecz, a druga to myślę – nie przepis, lecz to bycie sobą, bycie autentycznym w tym co się robi. Jeśli ktoś udaje kogoś kim nie jest, to ludzie szybko to wyłapują. Dziś ludzi próbuje się złapać na tyle chwytów, mają tak wyczuloną percepcję, że jeśli ktoś od razu zaczyna wymyślać, a zwłaszcza w sytuacjach kiedy się chce mówić o trudnych rzeczach, takich jak jest dzisiaj np. Ewangelia, to już nie można pozwolić sobie na wtopę. Kiedy zaczynaliśmy robić to co robimy, ktoś mi kiedyś mówił – chłopaki, jeśli wy nie jesteście w stanie dać się pokroić za to o czym mówicie , to jeśli ktoś wyjdzie na scenę, przystawi pistolet do głowy i powie: „Stary albo się tego teraz wypierasz albo giniesz”, to ja wychodząc na scenę muszę mieć takie przeświadczenie o tym co robię, że powiem „stary strzelaj”. Jak nie mam takiego przeświadczenia, to znaczy że to nie jest autentyczne i dla mnie nie jest na tyle ważne, żeby wychodzić z tym na scenę i na takie sytuacje się wystawiać. A czy z kolei miałbym na tyle odwagi, żeby powiedzieć „bracie strzelaj”, to już inna sytuacja. Wirtualnie wyobrażam sobie, że może tak. Ale kiedy przychodzi „face to face”, to nie wiem czy bym był dzisiaj rzeczywiście gotowy zginąć za wiarę. Dlatego tak sobie cenię film „Popiełuszko”, który jest mi jakoś bardzo bliski, bo facet się nie załamał, nie wyparł się. On wiedział przecież na kilka tygodni, na kilka dni przed tym kiedy jechał do Bydgoszczy, że tam coś mu się stanie. On wszystko dokładnie przemyślał, żegnał się z rodzicami itd. Jednak się nie cofnął, nie zawahał, zrobił swoje do końca. I dzisiaj uznawany jest za wielkiego człowieka. Dzisiaj nakręcili o nim film. Trwa jego proces beatyfikacyjny.

alt


A właśnie, co do autentyczności w tekstach, jeśli chodzi o sam hip-hop, który przeważnie,  przedstawia to co się dzieje wokół ludzi (przynajmniej taki jest moje wyobrażenie – człowieka słuchającego innego gatunku muzyki). Jakie jest twoje zdanie na temat innych raperów, którzy po prostu „bluzgają” na siebie. Czy to czasem nie jest system?
-Ja ci powiem, że mnie to nie razi tak. Mnie to nie razi, ale z jakiego powodu? Nie dlatego, że to pochwalam. Również nie dlatego, że używam takiego samego języka, ale dlatego, że zadałem sobie na tyle trudu, żeby zbadać właśnie z jakiego powodu ci ludzie tak robią. I tak np. mówi się, ze hip-hop, i w ogóle rap, to kultura bloków, kultura ulicy, ludzi którzy się tam wychowali. Jeśli ktoś się wychował w domu albo na podwórku, gdzie co trzecie słowo to było „kurwa”, to ja sobie nie wyobrażam, żeby on się dzisiaj innym językiem posługiwał. On tak się nauczył, tak mówi, to jest jego sposób wyrażania się. A to, co mnie w tej kulturze urzeka, to właśnie to, że ona daje swobodę wypowiedzi. Jeśli coś jest dla mnie ważne, to ja o tym mówię. Ważne jest dla mnie to, że jestem zbawiony, Pan Bóg mnie kocha, że daje mi mnóstwo różnych rzeczy i mogę czuć się dzisiaj szczęśliwym człowiekiem, więc mówię o tym. Ktoś musiał kraść, żeby zarobić na chleb, bo w inny sposób się nie dało, więc on mówi o tym i nie wyobrażam sobie, żeby mówił o tym nie używając wulgaryzmów. Taka jest jego rzeczywistość, takie jest jego życie. Peja rapował: „To mój rap, to moja rzeczywistość” – to jest jego życie i on o tym mówi. Jednych to będzie raziło i ok. Ja nie pochwalam żadnego sposobu. Mnie się to nie podoba, dlatego jakby odrzuciłem tą formę wyrażania się. Ale rozumiem dlaczego robią to inni.

Jesteście też powiązani z programem „Raj”. Jak to się zaczęło? To była kwestia przypadku, jednego telefonu, ktoś was polecił?
-Nie, nie, nie. „Raj” jest programem, który właściwie tworzy już któraś kolejna ekipa. Program jest od 14 lat na antenie i to nie jest tak, że ta sama ekipa twórców przez te 14 lat przy tym programie pracuje. Ci twórcy się zmieniają. Pierwszą ekipą pracującą przy „Raju”, którą ja poznałem, była ekipa, która stworzyła film „Popiełuszko”. Dlatego też wzięliśmy udział w konkursie na soundtrack do tego filmu. To ten zespół, który kiedyś pracował przy „Raju” zaproponował nam wzięcie udziału w tym konkursie. No i tak powstał soundtrack. Piosenka, jak też teledysk, nazywa się „Nieśmiertelni” – zapraszam do obejrzenia. A ta współczesna współpraca, przy tym obecnym wydaniu „Raju”, wynika jakby z takich naszych już wieloletnich znajomości i współpracy z Grzesiem Sadurskim, który reżyseruje „Raj”. Myśmy go poznali choćby z racji tego, że on jest też reżyserem naszych trzech teledysków i tworząc nową koncepcję tego programu jakoś tak chyba mu do niej pasowaliśmy. My w „Raju” nie jesteśmy głównymi prowadzącymi. W programie tym mamy takie dwie działki. Prowadzimy sondę uliczną, która się nazywa „krótka piłka” i robimy tak zwaną „wrzutkę w słowach”. Do każdego odcinka rymujemy fragment Ewangelii, który jest jego motywem przewodnim. I na tyle się zajmujemy tym, czym się zajmujemy, czyli mówimy o tym, o czym mówimy, a 1+1=2 i dzięki temu tak ta współpraca wygląda. 1,5 roku już przy tym robimy i nie wiem, jak długo to jeszcze potrwa, bo telewizja ma to do siebie, że nigdy nie jest stateczna, cały czas się musi coś w niej zmieniać, żeby ludzie się nie nudzili. Dlatego nie wiem, ile jeszcze ta współpraca potrwa. Na razie trwa do dzisiaj i ja się z tego bardzo cieszę.

A takie luźne pytanie. Co robisz przede wszystkim na co dzień, kiedy nie gracie koncertów, kiedy jesteś z żoną. Jak to wygląda, gdybyś miał w kilku zdaniach powiedzieć. Czy po prostu zachowujesz się jak zwykły człowiek - pójdziesz sobie z żoną na spacer, czy może to wygląda jakoś inaczej, np. odwiedzasz kościół raz tam na parę dni, żeby się pomodlić?
-Powiem ci tak - moje życie, gdyby ktoś chciał mi Big Brothera zafundować, to pewnie tak nieszczególnie się różni od życia innych ludzi. Może jedynie z taką różnicą, że z żoną wspólnie się modlimy rano i wieczorem. To jest naszym motorem napędowym, że chodzimy razem wspólnie na Eucharystię nie tylko w niedzielę. Zdarza się nam też pójść w tygodniu, jak tylko jest na to czas. Teoretycznie ten czas trzeba tak planować, żeby się znalazł, bo jak człowiek nie bierze tego pod uwagę, to jasne jest, że ten czas się nigdy nie znajdzie. Ale tak myślę sobie, że normalnie pracujemy, prowadzimy wspólnie własną firmę. Pracujemy w domu, co jest dla mnie wygodne, bo w ten sposób nigdy się nie martwię, czy ktoś da mi urlop, czy nie. Chcę pojechać na koncert, to jadę i nie muszę się nikomu tłumaczyć. Dlatego to jest dla mnie bardzo ważną rzeczą, że możemy taka firmę prowadzić. Mnie teraz nie ma w domu i żona zajmuje się tymi wszystkimi rzeczami. Myślę też, że bardzo fajna rzeczą jest to, że jakoś tak udało się nam wypracować zdrowe relacje, bo ja wiem, że to nie jest normalne, że mnie nie ma tak długo w domu. Bardzo tęsknię za moją żoną i ona tęskni za mną. Ja mam o tyle komfort, że jestem cały czas wśród ludzi, a ona zostaje sama w domu. Długo nad tym pracowaliśmy, żeby sobie takie relacje wypracować. Gotujemy razem obiadek, sprzątamy razem w domu. Taki zwykły dzień jak u każdego innego człowieka.

alt


I ostatnie pytanie. Euro – chwyt marketingowy na scenie, czy prawda?
-Nie, to nie jest prawda. To chwyt marketingowy. Nigdy bym się na to nie porwał. Jestem też szczery wobec tego co robię. Ja nie jestem artystą. Nigdy o sobie nie powiem, że jestem artystą, bo po prostu nim nie jestem. Ja nie mam słuchu muzycznego. Nigdy bym nie śpiewał. Kiedyś próbowałem grać na instrumentach. Grałem na basie i na czymś tam jeszcze, na  kongo, przeszkadzajkach, ale jakoś nie czułem się w tym nigdy mocny, żeby występować publicznie. Dlatego nigdy nie startowałbym w takim konkursie. To jest zbyt prestiżowe przedsięwzięcie. Niech prawdziwi artyści się za to zabierają. Ale okazuje się, że mimo tego że jestem tym kim jestem i jakby mam takie, a nie inne talenty, też znajduję dla siebie gdzieś miejsce. Pan Bóg i dla mnie przewidział jakąś rzeczywistość, w której mogę się spełniać i realizować. Cieszę się niezmiernie, że może to być hip-hop.

Dziękuję za rozmowę.
-Wszystkiego dobrego. Piękne dzięki.

Więcej informacji na temat zespołu Full Power Spirit na serwisie: http://www.myspace.com/fullpowerspirit

Tomasz Zajdel
przy współpracy: Elzbieta Malinowska

  • autor: tomasz

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

Sklep z częściami samochodowymi iParts.pl

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj