Co sądzi pan o serialu „M jak Miłość”?
Większość aktorów w Polsce mówi, iż życie aktora w Polsce składa się z dwóch etapów: pierwszy to ten, w którym nie zagrał w serialu „M jak Miłość” i drugi, kiedy zagrał lub nadal w nim gra. Oglądalność tego serialu to w pewnym sensie fenomen, gdyż serial ukazuje się już od 11 lat i nadal cieszy się ogromną popularnością wśród widzów. Mimo tego, iż nie gram tam roli pierwszoplanowej to jednak, dzięki popularności serialu, staje się coraz bardziej rozpoznawalny. Lubię postać, którą gram. Po pierwsze ze względu na oglądalność serialu, po drugie ze względu na sympatię, jaką go darzycie. Mam liczne dowody na to, że widzowie go lubią, co bardzo mnie cieszy. Sama praca w serialu jest również fajna, na planie panuje bardzo sympatyczna atmosfera. Jest to bardzo ważne, gdyż spędzam na planie parę godzin dziennie.
W serialu wystarczy być fotogenicznym, prawdziwym i po cichu wypowiadać swoje kwestie. Jak jest z teatrem?
W teatrze to zdecydowanie nie wystarcza. To jest cały paradoks. Oczywiście nie wstydzę się tego, że gram w serialu. Dużo większymi umiejętnościami jednak aktor musi wykazać się w teatrze. Zagrać dwu lub trzy aktową sztukę, która trwa dwie lub trzy godziny na żywo, jest o wiele większym wyzwaniem dla warsztatu aktora, niż zagranie kilku scen w serialu. Na planie serialu czy filmu można tyle razy powtarzać sceny, aż uda się osiągnąć zamierzony efekt. W teatrze tego nie ma, nie można pozwolić sobie na błędy. I nawet jeżeli od czasu do czasu takie się zdarzą, wtedy trzeba sobie z nimi dać radę i grać dalej.
Dla każdego aktora wyzwaniem jest również kontakt z żywą publicznością. Mam to szczęście, że gram w pięciu teatrach i choć występuję w serialu „M jak Miłość”, to właśnie teatr daje największą satysfakcję. Jan Nowicki, wielki aktor, powiedział kiedyś takie zdanie: „Kiedyś każdy aktor czy aktorka marzyli o tym, żeby zostać gwiazdą, a teraz nie jedna gwiazda chciałaby zostać aktorką czy aktorem”. Na tym to właśnie polega: nie każdy aktor popularny jest dobry.
Czy bilety lotnicze sporo kosztują ?
Za 100 euro, czyli za 400 parę złotych, jestem w stanie, przy odpowiednich oczywiście warunkach, zorganizować podróż na terenie Europy. Samolotem w obie strony, z noclegiem w hotelu na 2-3 noce, oczywiście nie pięciogwiazdkowym, a do tego jakieś wyżywienie. Dziś samolot jest absolutnie najtańszym i najwygodniejszym sposobem podróżowania. Z punktu widzenia logiki nie jest możliwe, żeby kupić bilet za kilka euro, ale tak jest. Lądując na lotnisku w Jasionce, zauważyłem na jednym ze stoisk, karton papierosów w cenie 200 zł. Za taką kwotę mogę bez problemu polecieć do Lizbony i z powrotem, dlatego nie posiadam żadnych nałogów.
Jak rozpoczęła się pańska przygoda z podróżowaniem?
Pierwszą moją miłością były Włochy. Marzyłem o nich od najmłodszych lat i proszę jak mi się udało, mieszkałem tam 10 lat, moja małżonka była Włoszką. Wybrałem się tam jeszcze w czasach studenckich. By nie popaść w ruinę finansową, wyjeżdżając z Polski, zabrałem ze sobą plecak wiktuałów na całą podróż. Podróżowanie stało się moją drugą pasją, bez której nie wyobrażam sobie dalszej egzystencji. Olbrzymią przyjemność sprawia mi nie tylko zwiedzanie nowych państw czy miast, ale również odkrywanie nowych kultur. Wykonywanie tzw. wolnego zawodu daje mi możliwość zaplanowania kilkudniowych wypadów.
Ile odwiedził pan krajów?
Na swojej liście mam już 92 państwa. Wydać na podróż parę tysięcy złotych potrafi każdy, sztuką jest odwiedzić kraj i spędzić miło czas za parę złotych. W ciągu roku udało mi się odwiedzić 44 kraje i choć mam dużo pracy i zarabiam, to jednak nie stać byłoby mnie na wydanie paru tysięcy złotych na jedną podróż i powtórzyć to kilka razy w roku! Za np. dwadzieścia czy pięćdziesiąt złotych podróżuję bardzo często. Czasami to właśnie atrakcyjna cena biletu lotniczego jest powodem tego, że decyduję się na odwiedzenie jakiegoś miejsca. Absolutnymi rekordami było wybranie się na Maltę za jeden grosz lub z Poznania do Portugalii za dwadzieścia groszy w obie strony. W tej chwili tanie linie lotnicze troszkę zmieniły podejście i każą sobie płacić za użycie karty kredytowej czy dodatkowy bagaż, ale i na te praktyki mam sposób.
Podróże kształcą?
Podróżowanie to nie tylko poznawanie obcych kultur, lokalnych kuchni, ale i nauka języków. Choć władam nieźle dziesięcioma językami, to wciąż uczę się nowych. Przede wszystkim uwielbiam kontakt z ludźmi. Niestety, mam za mało czasu, aby chodzić na regularne kursy nauki języków. Moim patentem na szybkie opanowanie języka obcego jest kupowanie przed wyjazdem prostych rozmówek. Dzięki nim już od pierwszych chwil łamię bariery i to nie tylko językowe. Nie bójmy się zapytać w lokalnym języku, np. w Grecji, Hiszpanii, Francji czy Chorwacji jak dojść do danej ulicy, zabytku, sklepu, muzeum. Zaczynajmy naszą przygodę od prostych rzeczy! To najlepsza i najtańsza forma nauki języków, a co najważniejsze cudzoziemcy w takich sytuacjach są bardzo mili i pomocni. Czasami nawet z takich pozornie nieudolnych konwersacji, rodzą się wspaniałe przyjaźnie.
Zwiedzanie świata to nie tylko piękne miejsca. Czasem to biedne rejony...
Świat, podobnie jak i życie, czasem jest piękny i bajkowy, ale bywa również okrutny i bezwzględny. Z niewyobrażalną biedą zetknąłem się w Indiach, Wietnamie czy na Srilance. Ludzie w tych krajach żyją w tak skrajnej nędzy, że aż ciężko mi o tym opowiadać. Rodzą się i umierają na ulicach, często anonimowo, nie tylko bez dokumentów, ale i np. bez podstawowych ubrań, domu, pracy. Jednym z takich przypadków, który mocno wrył się w moją pamięć była matka z córką, które szły przez zatłoczony dworzec kolejowy w Kalkucie. Dziewczynka mogła mieć 15-16 lat i była zupełnie naga. Na początku przeżyłem szok, zdziwienie, zaraz potem zrozumiałem, że matki tej dziewczynki po prostu nie stać nawet na ubranie. Po takich doświadczeniach codziennie rano sobie powtarzam: „Chudecki nie narzekaj na korki na drodze, bo jak pojedziesz do Dżakarty to zobaczysz, że na każdym skrzyżowaniu stoi dwadzieścia tysięcy skuterów. Nie narzekaj na służbę zdrowia, bo w Indiach są ludzie, którzy nigdy na oczy nie widzieli lekarza!” Nie narzekajmy na wszystko i na wszystkich. Parę miliardów osób chciałoby być na naszym miejscu i posiadać to, co my posiadamy.
Co urzekło pana w Indiach? Kiedy ukaże się książka o tym kraju?
Widziałem w tym kraju dziesiątki skrajnych sytuacji biedy, upokorzenia człowieka, brutalności prawa i władzy. To są też niezwykłe doświadczenia, które przywożę z podróży. Zmuszają mnie do pokory, poczucia wdzięczności... A co do książki, powinna się ukazać pod koniec tego roku.
Od czego powinni zacząć początkujący turyści?
Zwiedzanie świata jest jak czytanie książek. Czasami czyta się Miłosza, czasami kryminał, czasami gazetę. Każda podróż jest inna. I dzięki Bogu. Nie można porównać Londynu do norweskich fiordów, a Atlantyku do Turcji. Każda bajka jest o czymś innym. Oczywiście jest na świecie kilka krajów i miejsc, które są szczególnie piękne i wyjątkowe. Takim miejscem jest Italia, w której znajduje się przeszło 93% najbardziej uznanych zabytków z terenu całego świata! Zagraniczne podróże należy rozpocząć od tego kraju.
Czy podróżowanie zawsze jest bezpieczne?
Tak. Oczywiście, że trzeba być ostrożnym i nie włazić w paszczę lwa ani manifestować swojej zamożności, która może kusić złodziei i cwaniaków. Przemierzyłem szmat świata, a wciąż jeszcze nikt mnie nie zgwałcił, nie otruł ani nawet specjalnie nie okradł. Czasami wydaje mi się, że szybciej może się to zdarzyć w moim własnym kraju.
Nie zawsze udaje się trafić na promocję zgodną z opisem. Co wtedy?
Z biletami lotniczymi nie ma problemu bo wiadomo, że za jakąkolwiek cenę kupiłbyś bilet lotniczy to obowiązkiem przewoźnika jest dostarczenie Ciebie do miejsca przeznaczenia. Trudniej jest już z hotelami. Staram się ich raczej nie rezerwować przez Internet. Nikt w opisie swojego hotelu nie napisze, że jest niewygodnie położony, pokoje są za ciasne, a jego czystość pozostawia wiele do życzenia. Oferta noclegowa na świecie jest już tak duża, że nie zdarzyło mi się nie znaleźć miejsca do spania.
Jest takie powiedzenie: „Cudze chwalicie, a swego nie znacie”. Jak jest w pańskim przypadku? Czy kiedyś ukaże się przewodnik po Polsce?
Wydanie dobrego przewodnika po Polce jest największym wyzwaniem. Pisząc o innych krajach, mogę sobie pozwolić na wybiórcze opisywanie miejsc, które mnie zachwyciły. Pisząc o własnym kraju, trzeba naprawdę dużo wiedzieć i mieć porządną dokumentację. To wyzwanie pozostawiam sobie na dalsze lata, kiedy być może nie będę miał już siły i chęci do przemierzania dalekiego świata. Wtedy będę pisał o Polsce!
Jakie są pańskie plany na przyszłość?
Najpierw dwie premiery w teatrze. Potem napisanie książki. A w tzw. „międzyczasie” wypady do Ziemi Świętej, na Cypr, do Nicei i częste wyjazdy na wywiadówki na południe Włoch, gdzie mój syn uczy się we wspaniałym Liceum Kulinarnym.
Materiał zrealizowany przy współpracy z dziennikarzami Portalu Turystyczno – Kulturalnego aktywnyodpoczynek.info
Fotgrafie pochodzą z prywatnego archiwum Tadeusza Chudeckiego