Zaloguj
Zarejestruj się
KrosnoCity.pl
 
 
 

Grzegorz Sudoł - moja przygoda ze sportem

Grzegorz Sudoł - trzykrotny olimpijczyk (Ateny 2004, Pekin 2008, Londyn 2012), pracownik naukowy krakowskiej AWF, Międzynarodowy Mistrz Niemiec w chodzie sportowym na dystansie 50 km. W tym roku trenował na krośnieńskim stadionie lekkoatletycznym przy ul. Bursaki.

REKLAMA




alt

Jak to się zaczęło ?
Przygodę ze sportem rozpocząłem w IV klasie szkoły podstawowej od zajęć z: piłki nożnej, lekkiej atletyki (biegi średnie i przełajowe). Będąc na obozie wakacyjnym w Janowie Lubelskim, poszliśmy na marszobieg. Jeden z kolegów dał pomysł by się ścigać, kto szybciej będzie szedł... i tak się zaczęło. Były to moje pierwsze mini zawody chodem sportowym albo nazwijmy to „szybkim marszem”. Trener zaproponował mi przekwalifikowanie się na chodziarza. Nie podobało mi się to za bardzo, ale postanowiłem spróbować. Zbiegło się to z chwilą głośnej dyskwalifikacji Roberta Korzeniowskiego w Barcelonie na Igrzyskach Olimpijskich. Pojechałem w końcu na pierwsze moje zawody do Stalowej Woli i ku mojemu zdziwieniu wygrałem, będąc młodszym od rówieśników młodzików.

alt

Jak wygląda olimpiada oczami zawodnika?
To duża impreza, bardzo specyficzna i najważniejsza w karierze każdego zawodnika. Sama otoczka Igrzysk Olimpijskich jest zupełnie inna niż, np. Mistrzostw Europy czy Mistrzostw Świata. Polski Związek Lekkiej Atletyki, nominując zawodnika do wyżej wymienionych zawodów często robi to elektronicznie. W przypadku Igrzysk Olimpijskich wygląda to zupełnie inaczej. Odebranie sprzętu olimpijskiego, podpisanie flagi olimpijskiej, otrzymanie piątego kółka olimpijskiego oraz sama nominacja sprawia, iż zawodnik wie, że to najważniejsze wydarzenie sportowe. Wrażenie, zresztą słuszne, bo jest to coś innego - największa i najważniejsza impreza sportowa czterolecia. Zakwaterowanie zawodników również jest inne. Na Mistrzostwach Świata i Mistrzostwach Europy drużyny są zakwaterowane w hotelach, a na olimpiadzie jest zbudowana specjalnie dla zawodników wioska olimpijska, która liczy ponad 10.000 sportowców, gdzie do dyspozycji mamy wszystko. Jest również basen, mały stadion, siłownia, odnowa biologiczna, szpital. IO nie można porównać do żadnego innego wydarzenia sportowego.

alt

Która olimpiada, w której brał pan udział, była najlepiej zorganizowana?
Zdecydowanie najlepiej zaprezentowali się Chińczycy, organizując Igrzyska w Pekinie. Były one zorganizowane na najwyższym światowym poziomie. Chiny chciały się pokazać światu jako wielka potęga gospodarcza oraz również organizacyjna i sportowa. W Pekinie wszystko było dopięte na ostatni guzik włącznie z tym, że drzewka były przywiązane bezbarwnymi linkami tak, aby wyglądało to jak najbardziej naturalnie. W Londynie sama wioska oraz park olimpijski z wieloma arenami sportowymi zostały celowo zbudowane w troszkę gorszej dzielnicy, na obrzeżach Londynu. Chciano, aby właśnie tam bardziej pobudzić gospodarkę, wybudować centra handlowe, obiekty sportowe, które w przyszłości miałyby przyciągać turystów.

alt

Jaki był ten sezon?
Był bardzo udany. Mam nadzieję, że problemy zdrowotne, z którymi się borykałem, są już poza mną. Myślę, że wynik jaki udał mi się wywalczyć - 3:46.01 (tylko trzy i pół minuty gorszy od rekordu życiowego), pozwoli mi wystartować w przyszłorocznych mistrzostwach świata w Moskwie.

To bardzo dobry wynik?
Tak, rezultat mógłby być jeszcze lepszy, ale niestety taki jest sport, warunki pogodowe nie sprzyjały. Było bardzo zimno. Temperatura powietrza to 6-8 C, ale na szczęście nie padało jak dzień wcześniej. Rywalizację utrudniał przede wszystkim silny wiatr. Szkoda, że wiatr nie był w odwrotną stronę, gdyż z górki pod wiatr byłoby łatwiej, ale nikt nie powiedział że tak ma być....:). Nie ma co narzekać, choć wynik mógłby być przynajmniej 2 min lepszy. Trasa, z jaką przyszło nam się zmierzyć, nie sprzyjała zawodnikom w osiągnięciu lepszego wyniku. Pętla, na której chodziliśmy, miała tylko kilometr, a więc sto nawrotów. Na każdym traciło się przynajmniej sekundę.

alt

Czuł pan, że to właśnie w ten dzień uda się pokonać trasę i wygrać?
Głównym celem było dojście do mety, po 3 nieukończonych startach na tym dystansie i to zostało osiągnięte. Przed zawodami zakładałem wynik w okolicach 3:50, jednak czułem się bardzo dobrze i po 10 km poszedłem trochę szybciej, co pozwoliło uzyskać rezultat lepszy niż zakładałem i taki jest mój cel na przyszłość. Wynik, 3:46:00 będzie na pewno lepszym od minimum na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata.

Zmagał się pan z kontuzją, która pozbawiła pana medalu na Mistrzostwach Świata?
W 2011 roku byłem bardzo dobrze przygotowany. Myślę, że gdyby nie kontuzja to miałem olbrzymie szanse na zdobycie Mistrzostw Świata. Taki jest jednak sport i jest to wliczone w ryzyko, nie ma co już dziś gdybać. Naprawdę miałem bardzo trudne chwile. Mój trener, który się dwa miesiące „nie ruszał” chodem sportowym, wychodził na bieżnię, a ja nie mogłem za nim nadążyć. To było dla mnie bardzo deprymujące i spowodowało chwile zwątpienia. Mięśnie się wzmocniły i zregenerowały, szczególnie te naderwane. Musiałem wykonać ciężką pracę, bo start na 50 km jest wyzwaniem i dużym obciążeniem dla organizmu, a trening przygotowujący  jest morderczy. Okazało się, że na Igrzyskach Olimpijskich będę startował na 20 km, a nie na 50 km, który jest moim koronnym dystansem. Trochę było trudno się z tym pogodzić.

alt

Jaka rolę odgrywają sponsorzy w sporcie?
Myślę, że odgrywają bardzo istotną rolę, wręcz nieocenioną w rozwoju zawodnika. Dla przykładu w Pekinie zająłem dziewiąte miejsce i kiedy okazało się, że ta pozycja nie daje zawodnikowi stypendium to właśnie sponsorzy sprawili, że zostałem w sporcie. Pierwsza ósemka dostaje stypendium, a zawodnicy poniżej tego miejsca są mało istotni dla naszego systemu szkolenia. Zawodnik ma zmniejszoną ilość zgrupowań i zamiast mu pomóc wskoczyć na wyższy poziom, ogranicza się mu szkolenie i nie ma prawa do otrzymywania stypendium.

Czy oprócz  chodu sportowego  trenuje pan inną dyscyplinę ?
Nie. Jazdy na nartach spróbowałem amatorsko, kiedy byłem na studiach. Oczywiście bardzo mi się spodobało, ale ze względu na to, iż jest to sport bardzo kontuzjogenny, musiałem odłożyć narty. Zresztą były takie przypadki w chodzie sportowym, gdzie dziewczyna pojechała na narty, zerwała wiązadła krzyżowe i musiała bardzo długo się rehabilitować. Lubię pograć ze znajomymi w piłkę nożną, ale wiedzą że nie mogą ze mną grać ostro, wręcz pozwalają mi na dużo. Kiedyś mój brat grał w nogę, zresztą na niezłym poziomie. W lekkiej atletyce jestem jednym z nielicznych, który czyta przegląd sportowy na stronach 1 do 16, czyli te które są poświęcone piłce nożnej. Do moich hobby można jeszcze zaliczyć fizykoterapię, lubię wiedzieć jak zabiegi wpływają na człowieka, na co pomagają.

Plany na przyszłość?
Mam 34 lata, na następnych igrzyskach będę miał 38 lat - zobaczymy. Cztery lata to dużo czasu. Daje sobie 2 lata w chodzie i zobaczę co dalej, jak będzie wyglądać zdrowie, jak treningowo, jak wypadam na tle zawodników z czołówki światowej. Wiele czynników wpłynie na moją decyzję odnośnie dalszej kontynuacji kariery. Nie chcę jechać na Igrzyska w Rio na wycieczkę. Bardzo poważnie podchodzę do zawodów i reprezentowania barw naszego kraju. Zawsze daję z siebie wszystko, bardzo chciałbym zdobyć medal w Rio albo zająć miejsce w pierwszej ósemce. Jest to marzenie każdego sportowca.

Materiał zrealizowany przy współpracy z dziennikarzami Portalu Turystyczno - Kulturalnego aktywnyodpoczynek.info
Fotgrafie pochodzą z prywatnego archiwum Grzegorza Sudoł

  • autor: red., ao

Skomentuj

Wypełnienie pól oznaczonych * jest obowiązkowe.

 

Sklep z częściami samochodowymi iParts.pl

KONTAKT Z REDAKCJĄ

KrosnoCity.pl
tel. 506327412
redakcja@krosnocity.pl

Dział reklamy i biuro ogłoszeń:
tel. 506 327 412
reklama@krosnocity.pl

Zaloguj lub Zarejestruj się

Zaloguj się

Zarejestruj się

Rejestracja użytkownika
Anuluj