Pogoda
W polu ciśnienia dochodzi do zasadniczych zmian względem mijającego nam już pochmurnego i niekiedy deszczowego weekendu. Rozbudowa wału wysokiego ciśnienia w niedzielę nie pozostała bez wpływu na pogodę i w naszej okolicy, bo mimo faktu, że nadal dominowały chmury, to opady powoli zanikają. A to dopiero początek, będzie coraz lepiej!
REKLAMA
Dziś mieliśmy okazję obserwować typową pogodę za frontem chłodnym, w rozbudowującym się klinie wyżu przegradzającego. Uruchomił się naturalny w takiej sytuacji proces konwekcji termicznej i na niebie pojawiły się chmury kłębiaste, których szczytowy moment rozwoju przypada na okres od przedpołudnia do późnego popołudnia, wieczorem chmury te zanikają, tak będzie i tym razem - najbliższa noc już pogodna, choć z niewielkim przymrozkiem.
Nad Europejskim Obszarem Synoptycznym dominują dwa układy baryczne, na północy wciąż oddziałuje rozległy niż rozciągający się prawie równoleżnikowo od północnego Atlantyku po Skandynawię, a nad częścią Europy Południowo-Zachodniej i niekiedy Środkowej sięga klin wyżu azorskiego. Taki rozkład ciśnienia nad naszym kontynentem nadal zapewnia Europie Środkowej napływ atlantyckich mas powietrza polarno-morskiego, transportowanych szerokim strumieniem zachodnim, występującym w całym pionowym przekroju troposfery; ciepła w zimie cyrkulacja strefowa ma się więc bardzo dobrze.
Pogoda wciąż w dużej mierze kształtowana jest przez rozległy niż rozciągający się od północnego Atlantyku po Skandynawię, linie prądu w środkowej troposferze przyjmują kierunek zachodni, wchodzimy więc okres z ciepłą w półroczu chłodnym cyrkulacją strefową. W najbliższym czasie do Europy Środkowej napływać będą łagodne, morskie masy powietrza polarnego szerokości umiarkowanych. Zimy w lutym już nie będzie.
Zbliżający się wielkimi krokami weekend będzie ciepły, może za wyjątkiem nocy z piątku na sobotę i wczesnego sobotniego poranka, które miną nam pod znakiem niewielkiego przymrozka. W sobotę w ciągu dnia będzie jednak słonecznie, z umiarkowanym, porywistym wiatrem południowym.
Pofalowany front atmosferyczny wprowadził dziś sporo zamieszania w pogodzie w Polsce Południowej, ale my jeszcze tego nie odczuliśmy, zmieni się to już tej nocy, kiedy to znak frontu zmieni się na chłodny, pojawią się opady deszczu ze śniegiem i samego śniegu. Będzie to jednak krótki przerywnik w atlantyckiej pogodzie, nie żaden powrót zimy - już jutro po południu śnieg leżący na podłożu będzie się szybko topił, a w kolejnych dniach ociepli się i znów nie będzie po nim śladu.
Nagromadzone w pobliżu frontu polarnego olbrzymie pokłady energii potencjalnej rozładowują się głównie nad Atlantykiem i Europą Zachodnią, Wyspy Brytyjskie borykają się z jedną z najbardziej wietrznych zim ostatnich lat, a w znacznej części Europy, także i u nas, jest bardzo ciepło jak na tę porę roku.
Wchodzące coraz odważniej wgłąb kontynentu zimne kolory ma mapach geopotencjału (zwłaszcza zaś w prognozie wysokości powierzchni izobarycznej 500 hPa) świadczą o postępującej rozbudowie niżu atlantyckiego, a to akurat dobrze dla zwolenników ciepłej zimy. Cyrkulacja przyjmuje coraz większą składową zachodnią, przechodząc z południowej na południowo-zachodnią właśnie, docierają do nas masy powietrza szerokości umiarkowanych, ciepłe, choć dość mocno przetransformowane. Mimo to, koniec tygodnia minie nam pod znakiem wysokich temperatur powietrza.
Wpływ wyżu a także wiatru fenowego przynosi nam duże wahania temperatur i duże jej różnice na małym obszarze, w ostatnich dniach często nawet na obszarze kilku kilometrów panuje zupełnie inna temperatura, stąd prognoza jej wartości skrajnych stała się nie lada wyzwaniem, zwłaszcza dla południowo-wschodniej części kraju. O wiele łatwiejsza natomiast stała się prognoza stopnia zachmurzenia, gdyż w tak suchej masie powietrza chmur być po prostu nie może, stąd też od ponad doby próżno doszukiwać się można jakiejkolwiek chmury na pięknym, wręcz wiosennym, lazurowym niebie.
Miniony weekend przyniósł nam dość znaczne ocieplenie względem aury panującej w dniach go poprzedzających; wzrost temperatur zawdzięczamy wiatrowi fenowemu, który oddziaływał w regionie od piątku począwszy. Jednak już w Rzeszowie, co Czytelnikom może wydawać się naprawdę zaskakujące, przez ostatnie 2 dni temperatury maksymalne nie tyle nie przekroczyły zera stopni Celsjusza, co wręcz były wyraźnie poniżej tej wartości, oscylując wokół -5 °C. Różnica temperatur pomiędzy jednym i drugim miastem wynosiła kilkanaście stopni, to naprawdę bardzo dużo.
Zmiany, które zajdą w pogodzie na koniec tygodnia i których zarys podaliśmy w prognozie sprzed 2 dni, wynikają nie tyle ze słabnięcia silnego wyżu znad wschodniej Europy, co z jego przemieszczenia się w kierunku południowy wschód, aż w pobliże granicy kazachsko-rosyjskiej. Jednocześnie nad Atlantykiem ponownie ma miejsce aktywizacja procesów determinujących cyklogenezę, w strefie dużej baroklinowości powstają tam bardzo głębokie niże, które znów stają się bardzo niebezpieczne dla mieszkańców Europy Zachodniej, zwłaszcza Wysp Brytyjskich.
Tendencja zmian w pogodzie widoczna na mapach synoptycznych jednoznacznie wskazuje, że zima z całodobowym mrozem myśli już o odwrocie. Silny wyż wschodnioeuropejski niebawem przemieści się w pobliże granicy kazachsko-rosyjskiej, natomiast Europa Zachodnia znajdzie się w cyrkulacji południowo-zachodniej cyklonalnej powiązanej z głębokimi niżami o genezie atlantyckiej. Zmiany te nie zostaną bez wpływu na pogodę w znacznej części naszego kraju.
Niż wtórny znad Rumunii, który oddziaływał w końcówce ubiegłego tygodnia, przyniósł do Krosna prawdziwą, śnieżną i mroźną zimę. Zabieliło się nie tylko u nas, ale także w pozostałej części województwa. Utrzymujący się od pełnych sześciu dób mróz nie sprzyja gwałtownemu topnieniu pokrywy śnieżnej, która w Krośnie osiąga dziś wysokość 11 cm, w okolicznych Jaśliskach 13 cm, a w Lesku 15 cm (dane: IMGW-PIB).
REKLAMA
REKLAMA
W PORTALU
TO I OWO
REKLAMA
REKLAMA