WYWIAD Z PIOTREM PLUTĄ
Piotr, czy nie zadrżała Ci ręka w ostatnich sekundach meczu przy wykonywaniu rzutów osobistych?
- Nie. Trochę koncentracji, waga spotkania i cenne punkty, które trzeba było zdobyć. Jednym słowem musiałem się skupić i trafić.
W meczu ze START GDYNIA drużyna była osłabiona, grała bez dwóch wysokich graczy – Kamila i Maćka, jednak daliście radę?
- No tak walczyliśmy. Mieliśmy założenia, że będziemy dużo przekazywać w obronie i jak zawodnicy obwodowi będą zostawać pod koszem z wysokimi zawodnikami z Gdyni to musimy walczyć i pomagać sobie w obronie. Zdało to jak było widać egzamin, walczyliśmy ciężko, wyszarpaliśmy to zwycięstwo i to jest dla nas najważniejsze. Myślę, że dzisiejszy mecz to jest nasze przełamanie. Po meczu z Łańcutem mówiłem, że idziemy w dobrym kierunku i to jest tego efekt. Wygraliśmy dzisiaj z kandydatem do ekstraklasy.
Czy ten mecz był właśnie tym, w którym drużyna się przełamie, odbije i pójdzie w górę tabeli?
- Myślę, że tak bo nasza gra na to wskazuje. Dodatkowo kontuzjowani zawodnicy się doleczą i dołączą do nas. Musimy jednak jak najszybciej zacząć myśleć o kolejnym meczu. Jak najlepiej się do niego przygotować, bo też nie będzie to łatwe spotkanie. Jedziemy do Lublina i teraz już musimy myśleć o tym jak będziemy tam grać, jakie przyjąć założenia.
WYWIAD Z MARIUSZEM PIOTRKOWSKIM
Mariusz, zasłużyłeś na tytuł The Man of the match.
- Nie. Wygrała cała drużyna. Fajnie, że rzuciłem 19 pkt. i zagrałem dobry mecz, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy.
Zagraliście naprawdę dobry mecz.
- W końcu się ruszyło wszystko powolutku do przodu. Pierwszy mecz nam kompletnie nie wyszedł, drugi już trochę lepiej i dzisiaj się udało. Zagraliśmy dobry, zespołowy mecz.
Czy ten mecz był tym przełomowym, po którym pójdziecie w górę tabeli?
- Myślę, że tak. Najbliższe mecze Lublin, Dąbrowę, Pruszków będą trudne ale musimy w nich walczyć tak jak dzisiaj i je wygrać.
Mariusz, graliście bez wysokich – Kamila i Mariusza ale nie było tego aż tak bardzo widać na boisku.
- Zgadza się; Kamil i Maciek są kontuzjowani. W dzisiejszym meczu zagraliśmy szybciej i przede wszystkim bardziej zespołowo. Zespołowa gra to był klucz do sukcesu – każdy się widział, szukaliśmy się na boisku i mieliśmy dużo asyst, wszystko wychodziło i zazębiało się. Ćwiczyliśmy to wszystko ciężko na treningach i wreszcie zagrało.
WYWIAD Z MARCINEM MALCZYKIEM
Marcin, chyba nie tak wyobrażałeś sobie powrót do Krosna i występ przed krośnieńską publicznością?
- Na pewno przyjechaliśmy tutaj wygrać. Nie po to jedzie się ponad 700 km aby przegrać mecz i to po takiej końcówce. Co można powiedzieć – nasz dzisiejszy styl gry nie wyglądał najlepiej. Po dwóch pierwszych wygranych spotkaniach przyszła porażka i trzeba znów zacząć ciężko pracować aby móc wygrać kolejne spotkania.
Jesteście uważani za jednego z głównych kandydatów do awansu. Czy porażka w tym meczu zmienia tę prognozę?
- Nadal jesteśmy kandydatem ale trzeba to udowadniać w każdym meczu na boisku. Każdy chce przeciwko nam dobrze zagrać i wygrać.
A jak oceniasz drużynę z Krosna?
- Cóż jest kilku kontuzjowanych ale to też mogło dodatkowo zmobilizować innych graczy. Dzisiaj wpadło krośnianom kilka trójek – Michałowi Baranowi, Piotrkowi Plucie. Jak Ci zawodnicy będą w dobrej formie strzeleckiej, będą wpadać rzuty, to będą na pewno zwycięstwa. W dwóch meczach Krosna, które oglądaliśmy, rzuty im nie wpadały i przegrali. Dzisiaj wpadły i jest zwycięstwo – na tym polega koszykówka, trzeba trafiać do kosza.
Marcin, grałeś na Piotrka Plutę, jak oceniasz ten występ?
- Znamy się dobrze z Piotrkiem, trenowaliśmy razem kilka miesięcy i graliśmy przeciwko sobie. Piotrek jest klasowym zawodnikiem, ciężko go przykryć, może zpenetrować lub rzucić trójkę. Drużyna z Krosna ma z niego dużo pożytku.
Na zakończenie: czy chciałbyś przekazać coś kibicom z Krosna?
- Serdecznie ich pozdrawiam. Zawsze z sentymentem tutaj wracam i miło wspominam pobyt w Krośnie.
kosz.info
Foto: archiwum