Zwycięstwo Torunianom nie przyszło wcale tak łatwo, w pierwszej kwarcie i na początku trzeciej starali się nawiązać walkę z faworyzowanym rywalem. Mówi o tym wynik pierwszej kwarty, kiedy to Torunianie prowadzili zaledwie dwoma oczkami 20:18.
Gramy zrywami, bo jesteśmy przetrzebieni kontuzjami… Przyjechaliśmy tutaj bez trójki podstawowych graczy i torunianie to znakomicie wykorzystali. – Mówi opiekun, MOSiR’u
Gospodarze dość szybko pozbawili krośnian szans na korzystny wynik, pod koniec drugiej kwarty odskoczyli na dwanaście oczek i nie oddali prowadzenia aż do końca spotkania. MOSiR na początku drugiej połowy pokazał kawał dobrej koszykówki. Po akcjach Kameckiego i Pluty przewaga Torunian spadła do sześciu oczek 47:41. Czas wzięty przez Toruńskiego szkoleniowca natychmiastowo działa na gospodarzy. Dawid Przybyszewski zaczął lepiej się spisywać pod koszem MOSiR’u, a Przemysław Lewandowski na linii rzutów za 3 pkt.
- MOSiR to drużyna dość równo zbudowana, a my jesteśmy zespołem znacznie wyższym i ciężko się ich kryje pod koszem - komentował Łukasz Kwiatkowski. - Mam nadzieję, że zachowamy swoją dyspozycję w ataku, a poprawimy grę w obronie. A przecież już niedługo będziemy się mierzyć z najsilniejszymi kadrowo rywalami w tej lidze - podsumował zawody trener Sowiński.
MOSiR: Kamecki 19, Piotrkowski 17, Pluta 15, Baran 13, Oczkowicz 4, Pieloch 2.
SIDEn: Jarecki 19, Kobus 12, Kwiatkowski 11, Lipiński 11, Przybyszewski 10, Lewandowski 8, Żytko 7, Gliszczyński 5.
S. Żyła
SportoweFakty
Foto: SportKrosno.pl