Przed sezonem nawet nikt nie marzył, że beniaminek z Krosna może zajść aż tak daleko. Wielkim sukcesem było trzecie miejsce po rundzie zasadniczej, a prawdziwą sensacją pokonanie w play-offach drużyny DevelopRes Rzeszów i dojście do finału w walce o mistrzostwo I ligi, a jednocześnie awans do OrlenLigi.
W finale Karpaty zmierzyły się z zespołem AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski – liderem I-ligowych rozgrywek. Dwa pierwsze spotkania rozegrane w Ostrowcu zakończyły się porażką krośnianek. W sobotę (12.03) w Krośnie odbyło się trzecie spotkanie – wyłoniło zespół, który w przyszłym sezonie będzie rywalizował w najwyższej grupie rozgrywkowej.
Ten mecz na pewno na długo pozostanie w pamięci kibicom siatkówki w Krośnie. Po dwóch setach zdecydowanie wygranych przez przyjezdne (do 18 i 19), drużyna Dominika Stanisławczyka złapała drugi oddech i zaczęła bez litości punktować siatkarki z Ostrowca. Pierwszy czas trener gości wziął przy stanie 11:7, ale na nic zdała się rozmowa z zawodniczkami. Karpaty kontynuowały świetną passę, a przeciwniczki popełniały błąd za błędem (14:8, 17:10, 24:16). W końcówce jeszcze serię punktów zdobyły przyjezdne, ale dystans był jednak zbyt duży, by zagrozić krośniankom w tym secie (25:20).
Podobnie było w czwartym secie, niemal od początku jego przebieg ze spokojem kontrolowały krośnianki (10:5, 16:10, 22:16). Przy stanie 24:18 miały piłki setowe. Dwóch nie zdołały jednak skończyć, ale za trzecim razem cieszyły się z doprowadzenia do tie-breaka (25:20).
W piątym secie punkty zdobywane były seriami, do stanu 9:9 gra była jednak w miarę wyrównana. W tym momencie czas dla Karpat stanął w miejscu, a pozostałe punkty w tym meczu zdobywały już tylko przyjezdne (9:15). Po chwili drużyna AZS KSZO Ostrowiec Świętokrzyski fetowała już awans do OrlenLigi.
- Wielkie gratulacje dla drużyny z Ostrowca, bo przeszła przez ligę jak burza, nie przegrała żadnego meczu, więc ten awans jest dla nich zasłużony - mówił po meczu Dominik Stanisławczyk, trener PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno. - Mimo wszystko wielkie brawa dla naszych dziewczyn, bo ten sezon jest dla nas rewelacyjny.
- Zabrakło trochę szczęścia, trochę siły, w końcówce nie zachowałyśmy może chłodnej głowy. Szkoda tego tie-breaka, bo wszystko się ładnie układało, wyszłyśmy z trudnej sytuacji przegrywając 2:0, a tu nagle jedna, dwie piłki zagwizdane przez sędziego wytrąciły nas totalnie z rytmu. To zaważyło na wyniku - stwierdziła Katarzyna Nadziałek, kapitan Karpat Krosno. - Każdy się spodziewał, że będą tutaj emocje. My się nie poddawałyśmy, chciałyśmy pokazać swoją siatkówkę i myślę, że w tych dwóch setach pokazałyśmy.
Krośnianki, choć pokonane w finale, ciągle zachowują szansę na awans. Zagrają bowiem w meczach barażowych, które odbędą się 26 i 27 kwietnia w Pile. - Piła to zespół porównywalny do Ostrowca, jeśli nie mocniejszy, więc te mecze również będą dla nas bardzo trudne. Ale my pokazujemy, że potrafimy walczyć z każdym, nie będziemy się poddawać - zapewnia Dominik Stanisławczyk.
kss
Fot. Łukasz Jaracz