W Krośnie rozegrany został turniej półfinałowy o awans do I ligi (17-19.05). Oprócz krośnianek w turnieju walczyły zespoły z Warszawy, Pszczyny i Sulechowa.
Na pierwszy ogień Karpaty zmierzyły się z Zawiszą Sulechów. Pewnie wygrały 3:0, choć dwie pierwsze partie były dość wyrównane. Trzeci set to przysłowiowa kropka nad "i", wygrana przez gospodynie do 14.
W drugim spotkaniu krośnieński zespół walczył z siatkarkami Politechniki Warszawskiej. W pierwszym secie podopieczne Dominika Stanisławczyka rozgromiły rywalki, które zdołały ugrać zaledwie 11 punków. Zrewanżowały się jednak skutecznie w drugiej partii, kiedy to pokonały nasz zespół 25:20. Krośnianki, nie chcąc wypuszczać szans na zwycięstwo, zmobilizowały się szybko i trzeci set zwyciężyły 25:21. W czwartej partii nie pozostawiły wątpliwości, kto jest w lepszej dyspozycji i pokonały warszawski zespół 25:12.
W niedzielnym spotkaniu krośniankom przyszło spotkać się z drużyną z Pszczyny, dla której ostatni mecz był pojedynkiem o wszystko w dalszej drodze do I ligi. Do połowy pierwszej odsłony gra toczyła się punkt za punkt, w końcówce do głosu doszyły siatkarki z Pszczyny i to ich łupem padło zwycięstwo (do 19). W drugiej partii role się odwróciły - drużyny zdobywały punkty seriami, ale ostatecznie lepsze okazały się zawodniczki Karpat Krosno (25:19). Trzeci set to też całe serie punktów, których po emocjonującej końcówce więcej zgromadziło się po stronie krośnianek (26:24). Ostatnia partia to potwierdzenie świetnej formy krośnieńskich siatkarek (25.20).
Wygrywając wszystkie trzy spotkania Karpaty uplasowały się na czele tabeli, wygrywając cały turniej i awansując do turnieju finałowego, który zostanie rozegrany w dniach 31.05 - 2.06. Z drugiego miejsca do finału awansowały siatkarki Zawiszy Sulechów.
Radości z wygranej i awansu do finału nie kryły zawodniczki i trener. - Super, nic tylko się cieszyć, bo dziewczyny naprawdę zagrały rewelacyjny turniej - mówił po zawodach Dominik Stanisławczyk.
Faworytami turnieju w Krośnie były dwa zespoły: z Sulechowa i Pszczyny. Pierwszy z nich w rundzie zasadniczej pewnie pokonał swoją grupę, nie doznając ani jednej porażki. Karpaty były uznawane za groźne, ale bardziej ze względu na pełnienie roli gospodarza zawodów, wspomaganego przez własną publiczność.
Krośnianki sprawiły jednak niespodziankę i pokonały głównych pretendentów do I ligi, a najtrudniejszym meczem - zdaniem trenera - był dla nich pojedynek z Politechniką Warszawską - uznaną za "outsidera" całej grupy. - Z Zawiszą Sulechów graliśmy na luzie, bo nie byliśmy faworytem, grało się łatwo. Natomiast po tym zwycięstwie, w meczu z Warszawą potrzebowaliśmy zwycięstwa i najlepiej bez straty seta, żeby już w sobotę móc cieszyć się ze zwycięstwa w turnieju. Jednak po gładko wygranym pierwszym secie, wkradło się trochę zamieszania. Na szczęście ostatecznie zwyciężyliśmy. Wielkie gratulacje dla dziewczyn.
Sporo emocji, także tych pozasportowych (posypały się żółte kartki) przyniosło ostatnie spotkanie z Pszczyną, ale Karpaty, po dwóch zwycięstwach w poprzednich meczach mogły grać już spokojniej. - Wiedziałyśmy, że ten mecz nie będzie łatwy, bo dla Pszczyny to było być albo nie być, wiedziałyśmy, że postawią wszystko na jedną szalę. Ale my też chciałyśmy wygrać i pokazać kibicom, że warto oglądać siatkówkę w Krośnie - mówiła kapitan "Karpatek" Katarzyna Nadziałek.
- Wygraliśmy ten turniej, nie dlatego że graliśmy u siebie, ale dlatego że graliśmy rewelacyjnie. Pokazaliśmy klasę, wygraliśmy wszystkie trzy mecze dosyć pewnie - kontynuje Dominik Stanisławczyk. - Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby utrzymać tę formę na turniej finałowy. Przed nami jeszcze dwa tygodni ciężkiej pracy.
Z odbywającego się równolegle półfinału w Częstochowie do turnieju finałowego awansował zespół DevelopRes Rzeszów i Politechnika Częstochowska. Finał wyłoni dwa najlepsze zespoły, które w przyszłym sezonie zagrają w I lidze.
Nie jest jednak wykluczone, że w wyższej klasie rozgrywkowej nie spotka się cała czwórka, ponieważ z I ligi wycofało się kilka zespołów. Oficjalnej decyzji PZPS na razie nie ma.
- Być może nawet jeśli nie uda nam się awansować, otrzymamy zaproszenie do I ligi, bo na pewno będą wolne miejsca. My jednak chcemy awansować sportowo, a z taką grą, jak dzisiaj, myślę, że stać nas na to - podkreśla Dominik Stanisławczyk. - Nie odpuszczamy, chcemy awansować. To nasze marzenie, będziemy o to walczyć - dodaje Katarzyna Nadziałek.
KKS Karpaty Krosno