W środę (6.11) zawodnicy krośnieńskiej drużyny rozegrali mecz z Błękitnymi Ropczyce. Jak na derbowy pojedynek przystało, nie brakowało emocji i zaskakujących zwrotów akcji. Bohaterem meczu można okrzyknąć Łukasza Ciupę, który swoją zagrywką odwrócił losy jednego z setów, a kto wie, może tym samym całego spotkania. Karpaty zdołały je wygrać, pomimo trapiących zespół licznych kontuzji.
Pierwszy set był niemal bezbłędny w wykonaniu gospodarzy. Nie dali przyjezdnym dojść do głosu, wygrywając tę partię do 15. Drugi set był wyrównany, ale tylko do połowy, potem gra układała się pod dyktando gości, zdobywających decydującą o losach spotkania przewagę: 14:19, 16:23 i na koniec 17:25. Karpatom gra posypała się zupełnie, krośnianie popełniali błąd za błędem.
Trzecią partię należy oceniać w kategoriach cudu. Gospodarze wygrali bowiem przegrany set, bo niemal do końca ich gra przypominała tę z drugiej odsłony. Nie wychodziło praktycznie nic, a Błękitni wykorzystywali ich każdą słabość. Goście prowadzili od samego początku 1:3, 4:9. Wcale nie lepiej było też potem: 7:14, 10:17, 14:19. Od tego momentu gra Karpat nieco zaskoczyła, najpierw zaczęli grać punkt za punkt, by w końcu zmniejszyć dystans i zremisować 23:23. Wszystko to stało się od momentu, gdy w polu zagrywki pojawił się Łukasz Ciupa. Przyjezdni mieli problemy z jej przyjęciem, a miejscowi zdołali ustawić szczelny potrójny blok. Jednym z bloków zdołali wyjść na prowadzenie 24:23.
Po tym punkcie zepsuli jednak zagrywkę oddając punkt i piłkę przeciwnikom. Kolejna akcja zakończyła się jednak punktem dla krośnian - zdobył go kapitan Robert Książkiewicz. Zwycięski 26 punkt podopieczni Krzysztofa Frączka zdobyli po błędzie w przy jęciu Błękitnych, co dodatkowo przypieczętowała czerwona kartka od sędziego dla tej drużyny.
Czwarta partia nie zaczęła się dobrze dla naszych siatkarzy. Przyjezdni prowadzili 0:4. Potem jednak było już lepiej. Od stanu po 7 przewagę zaczęli zdobywać miejscowi (12:7). Dodatkowy punkt znów dała gospodarzom czerwona kartka przyznana za niesportowe zachowanie jednego z zawodników z Ropczyc. Karpaty zdołały zbudować bezpieczną przewagę i prowadzenia nie oddały już do końca seta, co dało im kolejne zwycięstwo w sezonie i fotel lidera tabeli. Krośnieńska drużyna pozostaje dotąd niepokonana.
- Mecz był bardzo trudny, przeciwnik bardzo wymagający, bo chyba nie na darmo zajmuje pozycję lidera. Nasza gra trochę falowała, myślę, że zbyt łatwo wygraliśmy pierwszego seta, praktycznie wszystko nam wychodziło. To zawsze powoduje jakieś rozluźnienie - mówił po meczu trener Karpat Krzysztof Frączek. - Całe szczęście, że w trzecim secie Łukaszowi zaskoczyła zagrywka i pociągnął niesamowitą serię. To pozwoliło nam uwierzyć w siebie.
Trener tłumaczy, że drużynę trapią kontuzje. Tomasz Gadzała przed meczem brał kroplówkę. Jakub Kalandyk 10 dni temu skręcił nogę, kłopoty zdrowotne mają też rozgrywający, drugi libero i przyjmujący Piotr Świst. Na dyspozycję drużyny niekorzystnie wpłynęła ponadto przerwa związana z dniem Wszystkich Świętych. - Chwała nam za to, że udało nam się kolejny raz wygrać. Wskakujemy na pozycję lidera z czego bardzo się cieszymy. Na pewno wszyscy będą chcieli ograć lidera, ale musimy być na to przygotowani.
Kolejny mecz Karpaty zagrają (09.11) na wyjeździe z Contimax MOSiR Bochnia (5. miejsce w tabeli).
(kss)