To było niezwykle trudne spotkanie, tym lepiej smakuje zwycięstwo. Mowa o meczu II-ligowych siatkarzy PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno, a MKS Andrychów. Niech nikogo nie zwiedzie różnica miejsc w tabeli, która jednoznacznie mogła wskazywać faworyta. Gospodarze to lider, a zespół z Andrychowa przed meczem zajmował 7. miejsce. Przyjezdni pokazali jednak, że mimo wpadek w poprzednich spotkaniach, są bardzo groźnym i ambitnym zespołem.
I set to wyrównana gra z niewielką przewagą gości. W decydującej fazie seta (18:19) jednak to zawodnicy Krzysztofa Frączka byli bardziej skuteczni i odnotowali pierwsze małe zwycięstwo (25:13). Drugi set poszedł gładko, gospodarze nie pozwolili dojść do głosu przyjezdnym (25:17), co mogło prognozować szybkie zakończenie całego spotkania. Nic bardziej mylnego. W trzecim secie andrychowanie nie dali odskoczyć miejscowym nawet na dwa punkty, w ten sposób gra układała się aż do stanu 22:22. Po kolejnym punkcie dla przyjezdnych, to oni mieli w górze pierwszą piłkę setową. Krośnianie zniwelowali tę różnicę (24:24), ale chwilę później sytuacja była podobna. W dramatycznej końcówce tego seta przyjezdni mieli łącznie aż 4 piłki setowe, a gospodarze 1. Ostatecznie partia ta padła łupem gości, a ostatni punkt zdobyli asem serwisowym (27:29).
Czwarta odsłona miała podobny przebieg, obydwa zespoły grały ambitnie, twardą męską siatkówkę. Także i tym razem losy seta rozstrzygnęły się dopiero w emocjonującej końcówce. Przyjezdni mieli piłkę setową (25:26) i przez chwilę zapachniało tie-breakiem, ale po raz kolejny w tym meczu swą świetną dyspozycję pokazał Tomasz Gadzała, doprowadzając do remisu (26:26). Kilka sekund potem goście popełnili błąd podwójnego odbicia, a kropkę nad "i" znów postawił Gadzała (28:26.) Tym sposobem Karpaty znów zgarnęły 3 punkty za cały pojedynek.
- To było bardzo trudne spotkanie, zespół z Andrychowa nie pozwolił nam, za wyjątkiem drugiego seta, złapać oddechu. Uczulałem moich zawodników, że ten zespół będzie chciał się odbudować po kilu niespodziewanych porażkach, a to jest naprawdę dobry zespół, grają trudną dla nas siatkówkę - mówił po meczu trener Krzysztof Frączek. - Zdobyliśmy 12 punktów bezpośrednio z zagrywki, ryzyko na zagrywce nam się opłaciło. Byliśmy świadkami bardzo dobrej gry obronnej z obu stron, wiele piłek podbitych, mnóstwo kontrataków - sól siatkówki. Chcę za to pochwalić moich zawodników - dodał. - Bardzo dużo punktów w ataku zdobył Tomek Gadzała, bardzo dobrze spisywał się Łukasz Ciupa, Robert Książkiewicz ze środka stanowi ogromne zagrożenie, widać, że zawodnicy dobrze czują się fizycznie. Cieszymy się ogromnie, że przedłużamy tę serie meczów bez porażki.
W sobotę (30.11) krośnianie pojadą do Sanoka, gdzie będą walczyć o kolejne punkty.
Chwilowy kryzys zażegnany, Karpaty pewnie pokonały Spartę Warszawa
W minioną niedzielę (25.11) na parkiet w Krośnie wyszły I-ligowe siatkarki. Po małym kryzysie, który skutkował dwoma przegranymi meczami, były mocno zmotywowane, a szansa na odzyskanie pozycji w tabeli, ale też wiary w swoje umiejętności była, bo zespół z Warszawy zajmował 9. pozycję. Szansę tę gospodynie doskonale wykorzystały, zdobywając całą pulę punktów.
Choć początek nie był dla miejscowych zbyt udany (1:5), to jednak w momentach kulminacyjnych naszym siatkarkom udało się uzyskać przewagę (25:22). Drugi set był jeszcze lepszy w wykonaniu podopiecznych Dominika Stanisławczyka, tym razem to one ustalały przebieg gry (25:17). Podobną skutecznością wykazały się w trzeciej, ostatniej odsłonie tego spotkania. Przyjezdne ani na moment nie stanowiły zagrożenia dla wyniku pojedynku (25:18).
- To był zdecydowanie lepszy mecz niż poprzedni, bardzo dobra, odrzucająca od siatki zagrywka, później dobry blok. Jeśli tylko przyjęliśmy zagrywkę to Kasia Nadziałek rozrzucała piłkę i łatwo było kończyć. Świetny mecz środkowych, wiedzieliśmy, że na tej pozycji mamy przewagę, wykorzystywaliśmy to, później graliśmy na pojedynczym bloku. To jeszcze nie jest szczyt naszych możliwości, ale mam nadzieję, że po tym lekkim kryzysie idziemy w górę i jeszcze pokażemy zespołom z czuba, że potrafimy nawiązać walkę - komentował Dominik Stanisławczyk, trener Karpat.
- Mecz w Rzeszowie to była porażka, dziewczyny są od nas lepsze, bardziej doświadczone. Ale dziś my cieszymy się z trzech punktów i nie chcemy już wracać do przeszłości - dodała Katarzyna Nadziałek, rozgrywająca Karpat, MVP meczu.
Po tym zwycięstwie Karpaty awansowały na 3. miejsce w tabeli. W sobotę (30.11) w krośnieńskiej hali siatkarki podejmą MS PZPS I Sosnowiec, który zajmuje ostatnią pozycję. Będzie więc szansa na kolejne punkty.
(kss)