Choć Karpaty zawsze walczyły ambitnie i kończyły sezon w górnej części tabeli, trzeba przyznać, że tak dobrej męskiej drużyny Krosno nie miało od lat. Właśnie podopieczni Krzysztofa Frączka odnieśli 10. z rzędu zwycięstwo. W środę (11.12) wieczorem w derbowym pojedynku pokonali Wisłoka Strzyżów.
Pojedynek nie był łatwy, jak przystało na derby, a że po drugiej stronie siatki stali siatkarze strzyżowskiej drużyny, trudność była dodatkowa. Pikanterii dodawał fakt, że kibice mogli zobaczyć w akcji dobrze im znanych Kamila Durskiego, Piotra Śwista i Jakuba Kalandyka, tyle że od tego sezonu w szeregach Karpat.
Mecz zaczął się pod dyktando siatkarzy z Krosna, którzy wygrali dwa pierwsze sety do 19 i 22. Jak można było się spodziewać ambitni gospodarze nie złożyli broni i zdołali wygrać najpierw trzeciego seta, a potem także i czwartego (do 23 i 19).
Wynik meczu rozstrzygnął się dopiero w tie-breaku. Ten padł łupem lidera tabeli, czyli Karpat (12:15). Po długim i trudnym pojedynku krośnieńska drużyna musiała podzielić się punktami z gospodarzami, Karpaty do swych zdobyczy punkowych w tym sezonie dołożyły kolejne dwa "oczka".
Krośnieńscy kibice zobaczą swój zespół na parkiecie 19 grudnia (czwartek) o godzinie 19:00. Podejmą wtedy drużynę STS Skarżysko-Kamienna.
(kss)