- W pierwszej rundzie pokonałyśmy zespół z Mysłowic i teraz, nie ukrywam, że również chcemy przywieźć ze Śląska trzy punkty, chociaż wiemy, że na pewno nie będzie to łatwe zadanie. Mogę obiecać, że będziemy walczyć i mam wrażenie, że wrócimy w sobotę w dobrych nastrojach - mówiła Paulina Czekajska.
Pierwsze dwie partie były niezwykle wyrównane. W secie otwierającym spotkanie, więcej zimnej krwi zachowały krośnieńskie siatkarki i to one schodziły na przerwę w zdecydowanie lepszych humorach. Wynik 26:28 nie oddaje w pełni tego, co działo się na parkiecie w decydujących momentach.
Walki, długich wymian, oraz nerwowych momentów nie zabrakło również w drugim secie. Gospodynie szybko otrząsnęły się po przegranej partii i potwierdziły przedmeczowe przypuszczenia, że będzie to emocjonujący pojedynek. Mimo prowadzenia Karpat w środkowej części seta, podopieczne Sebastiana Michalaka popisały się skutecznym finiszem i wyrównały stan rywalizacji.
Ostatnie dwa akty sobotniego widowiska padły łupem Karpatek, które oprócz ogromnego zaangażowania pokazały nieco więcej umiejętności oraz dyscypliny taktycznej. Trzecia oraz, kończąca całe spotkanie, czwarta partia zakończyły się wynikiem 21:25.
Silesia Volley MOSiR Mysłowice - PWSZ Karpaty MOSiR KHS Krosno 1:3 (26:28, 26:24, 21:25, 21:25)
Paula Słonecka, przyjmująca krośnieńskiego zespołu, w pomeczowym komentarzu dla serwisu khskarpaty-krosno.pl przyznała, że drużyna była przygotowana na trudną przeprawę. Zespołowa gra oraz stalowe nerwy pozwoliły odnieść zwycięstwo w jednym z najważniejszych spotkań tegorocznego sezonu. - Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i takie było zdecydowanie. Z resztą świadczą o tym wyniki setów. Było bardzo dużo długich akcji i tez dużo nerwowości, zarówno z naszej strony, jak i ze strony Silesii. Bardzo cieszą 3 punkty, bo sam trener powiedział nam przed spotkaniem, że będzie to najważniejszy nasz mecz w tym roku. Myślę, że każda dziewczyna dołożyła "swoją cegiełkę" do zwycięstwa. Walczyłyśmy o każdą piłkę i przede wszystkim wytrzymałyśmy w końcówkach, co ostatnio nam nie wychodziło. Myślę, że ta wygrana nas podbudowała, a to dobrze bo przed nami jeszcze jeden ważny mecz w tym roku z Wisłą. Mam nadzieję że zagramy z takim zaangażowaniem jak dzisiaj, wtedy nie powinniśmy martwić się o wynik.
Joanna Brylińska potwierdza, że o zwycięstwo w tym spotkaniu nie było łatwo i nieco żałuje straconej szansy na wygranie drugiego seta. Wszystko to już jednak historia, najważniejsze, że w tabeli można dopisać trzy oczka. - Był to trudny mecz, bardzo zacięty. Szkoda, że nie udało nam się doprowadzić prowadzenia w drugim secie do końca. Mimo wszystko bardzo cieszymy się, że wywozimy trzy punkty ze Śląska.
Drugi trener Karpat, Joanna Bednarczyk pochwaliła swoje podopieczne, za skuteczną grę w decydujących momentach. Realizacja założeń taktycznych, opracowanych przed meczem, przełożyła się na wynik poszczególnych partii, a to z kolei zaowocowało zwycięstwem w całym spotkaniu. - Cały mecz był bardzo wyrównany. W każdym secie była nerwowa końcówka, ale to jednak nasz zespół potrafił, w kluczowym momencie, odskoczyć i wygrać trzy sety. Dziewczyny skutecznie realizowały założenia [taktyczne], co przynosiło efekty w punktach i pozwoliło wygrać mecz.
(dk)
Fot. archiwum kss