Mecz odbył się nietypowo, bo w czwartek (19.12). Zmiana terminu odbyła się na prośbę drużyny ze Skarżyska.
Od początku mecz nie miał zbyt wysokiej temperatury, ale krośnianom udało się gładko wygrać pierwszą odsłonę (25:21). Problemy były widoczne jednak już w drugim secie, kiedy to przeciwnicy szybko wyszli na prowadzenie (6:9), które zdołali utrzymać niemal do końca (9:13, 11:17, 16:20). Krośnianie dwoili się i troili, trener dokonywał zmian - to co prawda pozwoliło miejscowym nieco zmniejszać dystans, ale różnica wydawała się być jednak zbyt dużą (20:24). I tak dokonali niemal niemożliwego, bo ku radości kibiców, zdołali zdobyć trzy punkty z rzędu i doprowadzić do stanu 23:24, ale kolejnej piłki setowej siatkarze ze Skarżyska już nie stracili (23:25).
Trzeci set to jeszcze inny obraz tego spotkania. Gra była bardzo wyrównana, toczyła się punkt za punkt. Dopiero w końcowej fazie seta (22:23) to krośnianie zdobyli decydującą przewagę i zanotowali drugie zwycięstwo w setach (25:23). Nerwowo było też w końcówce czwartego seta. Karpaty przez całą partię miały wprawdzie niewielką przewagę, ale przeciwnik skutecznie gonił wynik. Od stanu 23:21 udało mu się nawet zremisować. Wtedy jednak przyjezdni posłali zagrywkę na aut, a następną ich akcję skutecznie zablokowali krośnianie (25:23).
Trener krośnian, Krzysztof Frączek nie ukrywał, że poziom gry pozostawiał wiele do życzenia, ale usprawiedliwiał zawodników. Ci trapieni kontuzjami i chorobami i tak potrafili wykrzesać z siebie resztki sił.
- Mamy poważne kłopoty kadrowe, co spowodowało, że musieliśmy zagrać w nieco innym zestawieniu niż zwykle. Tomek Gadzała został przesunięty na przyjęcie, a na ataku zagrał Marcin Golonka. Zmiana tego ustawienia spowodowała wiele niedokładności i nieporozumień w naszych poczynaniach - wyjaśnia Krzysztof Frączek. - Dodatkowo, okres przedświąteczny sprawił, że zawodnikom trudno było się skoncentrować. Myślą już o wyjeździe do najbliższych. Graliśmy też z przeciwnikiem, który zajmuje dolne rejony tabeli, a to też powodowało, że gdzieś w podświadomości zabrakło tej mobilizacji, pełnej koncentracji. Takie mecze się zdarzają, cieszymy się, że pomimo tych wszystkich trudności udało nam się utrzymać pozycję lidera. Dobrze, że jest trochę przerwy, będzie czas na regenerację i odpoczynek.
- Chciałbym złożyć wszystkim sympatykom siatkówki najlepsze świąteczne życzenia, wielu emocji sportowych w nadchodzącym roku - dodaje Krzysztof Frączek.
Pierwsze w nowym roku spotkanie nasi siatkarze rozegrają w Ropczycach, a 11 stycznia we własnej hali podejmą MOSiR Bochnię.
(kss)
Fot. KSS Karpaty Krosno