Karpatki wyjdą na ligowy parkiet dopiero 1 marca, by zmierzyć się z liderem rozgrywek, drużyną KSZO Ostrowiec. Niewykluczone, że 22 lutego zawodniczki Karpat rozegrają spotkanie kontrolne. Dłuższa przerwa w rozgrywkach pozwoliła redakcji serwisu khskarpaty-krosno.pl porozmawiać z Iwoną Grzegorczyk, zawodniczką krośnieńskiego zespołu, która straciła środkową część sezonu z uwagi na kontuzję.
Czy wróciła już Pani do pełnej dyspozycji po kontuzji odniesionej w meczu pierwszej rundy z SMSem?
Po kontuzji praktycznie nie ma już śladu. Zaczynam już nawet trenować bez stabilizatora. Tak jak po każdym urazie istnieje taka mała blokada i niektóre ćwiczenia wykonuję niepewnie, ale myślę, że już niedługo nie będę odczuwać żadnego dyskomfortu związanego z wspomnianą kontuzją.
Kontuzja to jeden z największych koszmarów sportowca. O czym Pani pomyślała w pierwszej chwili, leżąc na parkiecie krośnieńskiej hali?
W pierwszej chwili myślałam: "Kurcze nie boli tak strasznie, za 5 minut dam radę grać". Niestety z minuty na minutę ból rósł wprost proporcjonalnie do mojej kostki.
Pierwsze doniesienia po urazie były dość optymistyczne, ale później czas rehabilitacji nieco się wydłużył. Jak wspomina Pani ten okres?
Razem z Pawłem, naszym fizjoterapeutą, staraliśmy się do końca wyleczyć kontuzję. Owszem, można było wcześniej wrócić do pełnego treningu, ale wiązało się to z ryzykiem pogorszenia urazu. Można powiedzieć, że tej chwili nie odczuwam żadnego bólu. Na pewno jest to zasługa długotrwałej rehabilitacji. Ćwiczenia wzmacniające i stabilizujące staw skokowy pozwoliły wrócić mi do pełnej sprawności.
Układ pierwszej trójki przez fazą play-off jest w zasadzie ustalony. Przed zespołem Karpat jeszcze bardzo prestiżowe starcie z KSZO. Jak wyglądają przygotowania do tego spotkania?
Jak wiadomo Ostrowiec nie przegrał jeszcze żadnego spotkania. Chciałybyśmy we własnej hali i przed własną publicznością powalczyć z tym zespołem i może sprawić miłą niespodziankę. Do meczu przygotowujemy się jak do każdego innego i mogę tylko obiecać, że jak zawsze postaramy się walczyć i zostawić na boisku całe serce.
W play-off znowu przyjdzie się Wam mierzyć z Developresem, który prawdopodobnie będzie miał atut własnego boiska. Będzie ciężko, ale chyba niedawny mecz pokazał, że pokonanie rzeszowskiego zespołu jest możliwe?
Dokładnie, Developres będzie grał u siebie. Ale nasze ostatnia wygrana nad tym zespołem pokazała i udowodniła że stać nas na dobrą grę. Myślę, że jeśli do tych meczy podejdziemy w pełni skoncentrowane, to możemy pokusić się nawet o dwa zwycięstwa na terenie rywala.
Droga do awansu do ORLEN Ligi wydaje się długa, ale jednocześnie, dzięki reorganizacji może być w tym roku nieco łatwiejsza. Myślicie i rozmawiacie o tym w zespole?
Na razie skupiamy się na nadchodzących spotkaniach. Myślę, że to jeszcze nie czas, by rozmawiać o awansie. Czas i boisko na pewno to zweryfikuje.
Czego życzyć przed ostatnimi meczami w sezonie?
Na pewno zwycięstw i determinacji. I oczywiście wsparcia tych naszych krośnieńskich najwspanialszych kibiców. Co najmniej takiego, jak na ostatnim meczu właśnie z Rzeszowem. Bo bez tego ani rusz.
dk