Dziwaczna maszyna przyleciała do Krosna już drugi raz: Bell-Boeing V-22 Osprey nad Krosnem.
Samolot nadleciał około godziny 13:00. Wykonał kilka kręgów nad lotniskiem, a następnie wylądował. Amerykańscy żołnierze dokonywali pomiarów, a krótko po godzinie 14:00 odlecieli. Nie znamy szczegółów ponownej wizyty, ale może być ona związana z ćwiczeniami tzw. "szpicy NATO".
Fot. Paweł Hawrot / EPKR Spotters
Osprey jest pierwszym produkowanym seryjnie samolotem z obracanym układem napędowym. Zaprojektowany do wykonywania misji, do których zazwyczaj stosowano śmigłowce, ale o zasięgu samolotu z napędem turbośmigłowym. Jego wirniki mają po 12 metrów średnicy.
Maszyna jest na pierwszy rzut oka dziwaczną krzyżówką samolotu z helikopterem.
Samolot ten startuje i ląduje jak śmigłowiec ze wszystkimi zaletami takiego rozwiązania. Wtedy gondole z silnikami ustawione są pionowo, a wirniki w pozycji poziomej, jak w helikopterach. Po starcie gondole obracają się i zatrzymują w pozycji do lotu poziomego, więc Osprey może pokonywać duże dystanse jak inny samolot.
Głównym użytkownikiem samolotów V-22 Osprey jest Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych. Jedna z wersji używana jest przez Dowództwo Operacji Specjalnych Stanów Zjednoczonych (USSOCOM) i może przeprowadzać specjalne operacje bojowe na długich dystansach, takie jak odbicia zakładników, odzyskanie pilotów z terytorium wroga czy pomiary na lotnisku w Krośnie.
pd