Puck to siedziba Polskiej Floty Kaperskiej, pierwszych regularnych oddziałów marynarki wojennej, utworzonych w XVI wieku. Kaperzy w tamtych czasach nazywani byli polskimi piratami, którzy strzegli polskiego wybrzeża. To tam, mjr Arkadiusz Kups, szef szkolenia 56. Kompanii Specjalnej (rozwiązanej w 1994 roku), twórca systemu Combat 56 (system walki kontaktowej), instruktor służb mundurowych i osób cywilnych w zakresie systemu Combat 56, znany z programów telewizyjnych "Selekcja" organizuje od 2011 roku rajd Kaszubski Kaper.
Krośnianin na piątym miejscu
W rajdzie uczestniczył Piotr Bobola, krośnianin, funkcjonariusz komendy miejskiej Policji w Krośnie. Na uczestników czekało wiele konkurencji i przeszkód do pokonania. - Rajd co roku wygląda podobnie, różni się poszczególnymi konkurencjami i dystansem. W tym roku miał być pierwotnie 25-kilometrowy. Ostatecznie trasa liczyła ponad 30 kilometrów. To z uwagi na to, że jeden z elementów wydarzenia stanowi konkurencję nawigacyjną, gdzie czas i dystans do pokonania zależy od umiejętności i sprawności zawodnika - opowiada Piotr Bobola.
Start i meta zostały umiejscowione w Pucku. Część rajdu przebiegała wyznaczoną na mapie trasą. - Biegliśmy wzdłuż zatoki - klifem. Po kilku kilometrach było pierwsze zadanie - strzał do celu z broni krótkiej. Dopóki cel nie został trafiony, nie można było rozpocząć dalszego biegu. Tu trzeba podkreślić, że przy tak duży wysiłku fizycznym, celowanie nie należy do najłatwiejszych zadań - mówi Bobola w rozmowie z KrosnoCity.pl.
Zawodnicy dobiegają do punktu kontrolnego, gdzie instruktor podbija obecność. Kolejne zadanie to nawigacja w terenie. - W tym zadaniu zawodnik samodzielnie musi obrać najkrótszą trasę i dostać się do punktu numer 1 wyznaczonego na mapie. Tam ponownie instruktor podbija obecność - dodaje Bobola.
Kolejne zadanie to dotarcie do punktu numer 2. - Punkt wyglądał ciekawie. Był to betonowy przepust rzeki Gizdebki pod droga krajową. Należało skoczyć do rzeki, do bardzo zimnej wody, która de facto była ukojeniem po około 19 kilometrowym odcinku. Po wyjściu z wody, ponownie należało oddać strzał z broni krótkiej do wyznaczonego celu - mówi policjant.
Po wykonanym zadania na zawodników czekał punkt 3. Należało zawrócić, oczywiście wyznaczając samodzielnie trasę. - Wracałem tym samym odcinkiem. Od punktu numer trzy biegliśmy po piaszczystej plaży realizując zadania: strzelanie, czterokrotne czołganie pod zasiekami, wspinanie po drabinkach speleo, wspinanie po pionowo zawieszonej linie, opłynięcie na dętkach po zatoce, przepływ kajakami no i w końcu bagno. Było podobne do śmierdzącej borowiny, bardzo wciągające. Jedyna rzecz asekuracyjna, to lina poręczowa, za pomocą której można się wyciągnąć. Tutaj trzeba obrać odpowiednią technikę, tak by to zadanie wykonać poprawnie i wyjść z bagna. Następnie płynęliśmy dopływem rzecznym, woda do 50 cm, w niektórych odcinkach bardzo zamulona. W odpowiednim momencie należało wskoczyć na pontony (dętki) i przepłynąć na drugą stronę. Następnie ponad kilometr wędrówki w wodzie sięgającej do pasa. Wysiłek ogromny, niesamowite skurcze w łydkach. Dobiegaliśmy do Pucka. Ponownie czekało nas czołganie pod zasiekami. Później już bieg ścieżką rowerową. Dobiegaliśmy do miejsca startu. Tam skok z nadbrzeża do basenu portowego i przepłynięcie wpław około 50 metrów. Po drugiej stronie nadbrzeża zacumowany był statek. Należało po wywieszonej siatce wspiąć się na burtę i wejść na pokład. Zawodnik musiał oddzwonić dzwonem i czas dla niego został zatrzymany.
5 miejsce
Piotr Bobola w ciągu 4 godzin, 5 minut i 53 sekund przebiegł łącznie 37 kilometrów wykonując wszystkie zadania. Konkurował z ponad 70 zawodnikami, w gronie których znalazły się również kobiety. - Bardzo cieszy mnie wynik. Nie ukrywam, że startowałem pod presją wyniku, jaki osiągnąłem w zeszłym roku, zajmując drugie miejsce - mówi krośnianin.
- Zmagania angażują bardzo wiele grup mięśni. Gdy często wysiłek fizyczny nie idzie w parze z logicznym myśleniem, tutaj należało się również wykazać przemyślaną taktyką działania, szczególnie w zadaniach nawigacyjnych. Połączenie tych funkcji staje się bardzo trudne. Wszyscy uczestnicy jednogłośnie, co roku, twierdzą, że to jedna z najbardziej wymagających imprez sprawnościowych w Polsce. Należy podkreślić, że każdy może wziąć udział w wydarzeniu, rajd jest otwarty - dodaje.
Nie obeszło się bez błędów. Jak podkreśla Piotr, bolączką była zbyt mała ilość wody pitnej, którą ze sobą zabrałem w plecaku. Półtora litra to zdecydowanie za mało. Trudno też jest oszacować zapotrzebowanie. Dodatkowe butelki to dodatkowy ciężar, z którym należy pokonać wymagającą trasę. Byłem bliski odwodnienia.
Najlepsze czasy wśród mężczyzn:
1. Daniel Stroiński: 03:22:35,
2. Daniel Łyś: 03:29:37,
3. Filip Rzechowski: 03:34:12.
Najlepsze czasy wśród kobiet:
1. Agnieszka Łęcka: 04:18:06,
2: Marzena Wrzesińska: 05:11:39,
3. Elżbieta Domagalska: 05:19:58.
Rodzina, praca i treningi
Swój sukces Piotr Bobola zawdzięcza nie tylko własnym ambicjom. - Godzenie przygotowań do zawodów z pracą i rolą ojca, w jakiej się pojawiłem było skomplikowanym zadaniem. Wszystkie te czynności było bardzo ciężko pogodzić. Dziękuję mojej dziewczynie za wyrozumiałość, bo bardzo często znikałem z domu na treningi. Dziękuję moim przełożonym z krośnieńskiej komendy za cierpliwość i wsparcie, którego mi udzielają i za możliwość uczestniczenia w wydarzeniach sportowych. To dzięki nim, mój grafik jest tak ułożony, że mogę realizować swoje cele, które to szczególnie przyczyniają się do rozwoju sprawności fizycznej funkcjonariusza Policji - mówi Piotr Bobola.
- Tydzień po rajdzie Kaszubski Kaper, 12 czerwca, wziąłem udział w Półmaratonie Jurajskim, odbywającym się w Rudawie pod Krakowem zajmując 194 miejsce na 763 zawodników, jednak start w tej imprezie traktuję bardziej rekreacyjnie, jako dłuższe wybieganie. W najbliższym czasie odbędzie się również bieg charytatywny organizowany przez stowarzyszenie Idea Carpathia, w którym również będę uczestniczył - kończy Piotr Bobola.
Gratulujemy funkcjonariuszowi krośnieńskiej Policji za osiągnięcia i życzymy dalszych sukcesów w życiu zawodowym i prywatnym.
mg
Fot. archiwum Piotr Bobola