Sprawę w stolicy podniósł ruch miejski "Legalnie nad Wisłą". Sprowokowano interwencję Policji, następnie aktywiści odwołują się do kolejnych instancji. Piciem na schodkach zajmował się już Sąd Najwyższy, który stwierdził, że "wobec nieścisłości języka prawnego obywatel znajdował się w stanie niepewności prawa".
W Krośnie, jak zapewnia Policja i Straż Miejska, takiej niepewności nie ma. Jeszcze w latach 90-tych ubiegłego stulecia, w oparciu o ustawę o wychowaniu w trzeźwości i ustawę o samorządzie terytorialnym, podjęto uchwały, w których wskazano dodatkowe miejsca, w których zakazane jest spożywanie alkoholu. Lokalne uchwały do listy obiektów i miejsc objętych zakazem dodały skwery, cmentarze, wały nad Lubatówką, miejsca wokół punktów sprzedaży alkoholu (promień 25 m), a także wały nad Wisłokiem i obiekty sportowe.
Czy zatem w Krośnie nad Lubatówką wolno pić alkohol, np. piwo? Na bulwarze często można natknąć się na rozbite szkło czy rozrzucone butelki. Zresztą podobnie jest nad Wisłokiem, także na terenach przyległych do obiektów sportowych przy Bursakach.
- Nie wolno. Wynika to z przepisów prawa miejscowego uchwalonych na podstawie ustawy o samorządzie terytorialnym i ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałanie alkoholizmowi - stwierdza Tomasz Wajdowicz, komendant Straży Miejskiej w Krośnie. Przytacza przy tym wspomniane wyżej uchwały, zaznaczając, że picie alkoholu nie jest zabronione w całej przestrzeni publicznej. Spożywanie alkoholu w miejscach zabronionych zagrożone jest karą grzywny w postaci mandatu karnego w kwocie 100 zł lub wnioskiem o ukaranie do sądu rejonowego.
Interwencje są jednak częste. - Pomocny jest monitoring, częste są zgłoszenia telefoniczne osób postronnych, strażnicy podejmują też interwencje z własnej inicjatywy - mówi Tomasz Wajdowicz. - Osoby zgłaszające problem spożywania alkoholu informują nas o takich przypadkach zdarzających się w parkach miejskich, często na skwerku obok tzw. "Ronda". Wydaje się, że jest to miejsce w centrum miasta, jednak pewne osoby wybrały je sobie na miejsce spotkań połączone ze spożywaniem alkoholu - dodaje komendant.
Tomasz Wajdowicz zaznacza jednak, że są przypadki, że to nie fakt picia alkoholu jest główną przyczyną interwencji, ale samo zachowanie i brak kultury.
Osoby te często używają słów wulgarnych czy zaśmiecają miejsce, w którym się znajdują. Zdarzają się przypadki niszczenia mienia publicznego. Parki są najczęściej miejscami wypoczynku i spacerów osób z dziećmi. Osoby te mają prawo domagać się, by nikt wokół nich nie zakłócał ich spacerów, nie zaczepiał czy obrażał - podkreśla komendant.
Podobny charakter interwencji wskazuje Policja. - Interwencje związane ze spożywaniem alkoholu wielokrotnie dotyczą również innych zachowań osób, które piją alkohol. Dochodzi do zakłócania porządku, zaśmiecania, używania słów wulgarnych, niszczenia mienia - mówi nadkom. Marek Śliwiński z krośnieńskiej komendy Policji. - Najczęściej te interwencje zgłaszają mieszkańcy osiedli, a do spożywania alkoholu dochodzi na placach zabaw, małych osiedlowych parkach i skwerach - wskazuje nadkom. Śliwiński.
- Mieszkańcom okolicznych budynków przeszkadzają głośne krzyki i wulgarne słownictwo. Z tych powodów wzywana jest Policja. Na miejscu okazuje się, że osoby zakłócające spokój czy spoczynek nocny akurat piją alkohol - dodaje policjant.
- To nie jest złośliwość sąsiadów, którzy zgłaszają, że "ktoś pije". Jeżeli ktoś nas o tym powiadomi, to dane zgłoszenie zazwyczaj ma drugie dno. Najczęściej jest tak, że osoby, które się gromadzą w miejscu interwencji, zostawiają po sobie puszki, butelki, śmieci, niedopałki papierosów albo nie pozwalają na spokojny sen. W blokowiskach głos bardzo się roznosi, słychać go nawet w kilku okolicznych blokach. Zawsze znajdzie się ktoś, komu to przeszkadza i zadzwoni na telefon alarmowy - mówi nadkomisarz Marek Śliwiński.
Nadkomisarz Śliwiński dodaje, że policjanci mają obowiązek podjęcia interwencji w przypadku ujawnienia wykroczenia, czym również jest spożywanie alkoholu w miejscach objętych zakazem. W tych przypadkach interwencje są podejmowane z ich inicjatywy. Obowiązek ten wynika bezpośrednio z ustawy o Policji, jako jedno z podstawowych zadań.
Nadkomisarz podkreśla, że prawo przewiduje także karanie za "usiłowanie spożycia", co oznacza, że za sam fakt otwarcia puszki z piwem i uniesienie jej do ust, można zostać ukaranym.
- Przy tego typu wykroczeniach, jak przy wszystkich, prawo przewiduje możliwość pouczenia, upomnienia bądź zwrócenia uwagi. Każda taka sytuacja jest indywidualnie oceniana przez policjantów. Na podstawie okoliczności zdarzenia, zachowania sprawcy w trakcie wykroczenia oraz bezpośrednio po jego popełnieniu, policjanci mogą odstąpić od nałożenia mandatu karnego w miejsce właśnie pouczenia - stwierdza Marek Śliwiński.
Statystyka
Najwięcej interwencji przeprowadza się od wiosny do jesieni. Liczba tych interwencji rośnie z pojawieniem się pierwszych ciepłych dni i wieczorów, a kulminacja to oczywiście gorące letnie wieczory. - Wiadomo, że zimą takich przypadków jest mniej - stwierdza nadkom. Śliwiński.
- Na podstawie policyjnych statystyk trudno jest dokładnie wskazać ilość interwencji związanych wyłącznie ze spożywaniem alkoholu, bo jak wcześniej powiedziałem, wielokrotnie dotyczą one również innych wykroczeń, które są bezpośrednio z tym związane - zaznacza Marek Śliwiński.
- Patrząc na statystyki policyjne w 2016 roku, to odnotowaliśmy 1219 interwencji związanych ze spożywaniem alkoholu, z czego 598 zakończyło się ukaraniem mandatem karnym, 552 zakończono pouczeniami, a 68 spraw zostało zakończonych skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu. Zazwyczaj sprawa trafia do sądu w przypadku odmowy przyjęcia mandatu przez sprawcę wykroczenia. Są też przypadki, w których sami policjanci zdecydują, by skierować sprawę do sądu. Zwykle w związku z innymi wykroczeniami (np. niszczeniem mienia, zaśmiecaniem czy zakłócaniem porządku) popełnionymi przez te same osoby - wylicza policjant.
W czasie ciepłych wieczorów zdarza się, że patrole zajmują się przede wszystkim tym, że ktoś pije alkohol czy zakłóca spokój innym osobom.
pd
Fot. Piotr Dymiński