Od 1 czerwca część terenu dworca autobusowego w Krośnie ma znaleźć się w rękach nowego zarządcy. To efekt przetargu rozstrzygniętego przez miasto.
Lokalni przewoźnicy, obsługujący głównie linie do okolicznych miejscowości i sąsiednich miast, nie porozumieli się z nowym zarządcą dworca.
Przewoźnikom nie podoba się treść proponowanych umów, które ich zdaniem zabezpieczają wyłącznie interes zarządcy, a przewoźnika pozwalają karać.
Nie ma też porozumienia co do warunków finansowych. Przewoźnicy podkreślają, że władze miasta obiecały im, iż warunki finansowe nie ulegną zmianie i będą korzystali z dworca na dotychczasowych zasadach. Zaznaczają, że opłata była naliczana jednorazowo za każde zatrzymanie na dworcu, a nowy zarządca w przygotowanych wzorach umów przewiduje osobną opłatę za wjazd i za odjazd z dworca. Dodatkowo wprowadzona jest opłata postojowa, co w sumie może oznaczać dwu, lub trzykrotnie wyższe koszty korzystania z dworca.
- Do tej pory płaciliśmy 1 zł za każde zatrzymanie, czyli za wjazd i wyjazd. Teraz mamy płacić osobno za wjazd i osobno za wyjazd z dworca. Dodatkowo jest cała tabela kar i opłata za postój na dworcu - mówią przewoźnicy.
Firma, która ma przejąć zarządzanie dworcem twierdzi, ze proponowany sposób naliczania opłat jest zgodny z prawem (ustawą) i z dotychczasową praktyką. Przedstawiciel firmy zapewnia, że dokładnie to sprawdził przystępując do przetargu oraz, że opiera się na dokumentach uzyskanych z gminy.
Osobną kwestią jest to, czy objęty przetargiem teren w ogóle można nazwać dworcem. Nie ma poczekalni, kas biletowych, ani punktu informacyjnego. Jest jedynie plac postojowy i zadaszone stanowiska przystankowe. Przedstawiciel firmy spotykał się z przewoźnikami "na dworcu", czyli przy ławeczce jednego ze stanowisk, nieopodal "toi-toi’a" będącego jedyną ubikacją na dzierżawionym "dworcu".
Dyskusja przewoźników z przedstawicielem dzierżawcy nie doprowadziła do porozumienia. Firma przekonuje, że proponowane warunki są dobre, lepsze niż na innych dworcach, a przy tym zgodne z prawem. Przewoźnicy dla odmiany podają przykłady dworców z lepszymi warunkami i przekonują, że proponowana umowa ma wady prawne.
Nie wiadomo czy przewoźnicy podpisali umowy, ani czy od 1 czerwca będą korzystali z dworca, a chodzi o około 10 przedsiębiorstw obsługujących lokalne trasy. Nie wiadomo też, czy dojdzie do przekazania terenu nowemu zarządcy.
- Nie wykonujemy po kilka kursów. Mamy ponad 100 kursów dziennie. Podwojenie opłat za korzystanie z dworca to dla nas duży koszt - mówią przewoźnicy.
- Opłata za dworzec to znikoma część kosztów w porównaniu np. do kosztu pracy kierowcy - odpowiada prawdopodobny przyszły zarządca dworca.
W dyskusji powoływano się na ustalenia z rozmów z udziałem prezydenta Piotra Przytockiego.
W sprawie niepewnego losu dworca skierowaliśmy pytania do krośnieńskiego urzędu.
pd