Ograniczenie handlu alkoholem ma dotyczyć nocnej sprzedaży w godzinach od 22 do 6 i alkoholu przeznaczonego do spożycia poza punktem sprzedaży. W skrócie chodzi o sklepy nocne lub otwarte do późnych godzin.
Projekt przygotowano pomimo faktu, że aż 8 samorządów dzielnic i osiedli nie było zainteresowanych ograniczeniem handlu alkoholem.
Równocześnie w konsultacjach społecznych dotyczących możliwości ograniczenia handlu alkoholem wzięła udział minimalna liczba mieszkańców, zaledwie 0,8%, co oznacza, że sprawa nie ma większego znaczenia dla większości mieszkańców. Wśród głosujących, co prawda większość opowiedziała się za ograniczeniem handlu, ale równocześnie na pytanie, czy ograniczenie handlu alkoholem wpłynie na poprawę poczucia bezpieczeństwa większość (niemal dwukrotną przewaga głosów) odpowiedziała "NIE".
Projekt zakazu sprzedaży alkoholu został pozytywnie zaopiniowany przez komisję bezpieczeństwa i komisje zdrowia w radzie miasta.
- Bardzo się cieszę, że nie było kontrowersji - skwitował z radością przewodniczący Zbigniew Kubit (Samorządne Krosno).
- W jaki sposób sprzedawcy będą poinformowani o zakazie? - pytał Kazimierz Mazur (PiS). Dodał, że jego klub proponował, żeby uchwała obowiązywała od 1 października, aby pracodawcy mieli czas na przystosowanie się. Zgodnie z przyjętym projektem uchwała będzie obowiązywać 14 dni od ogłoszenia jej przez wojewodę.
- Możemy pokusić się o to, że każdego powiadomimy, ale generalnie obowiązkiem każdego przedsiębiorcy jest śledzenie aktów prawnych - odpowiedział Zbigniew Kubit (Samorządne Krosno).
- Postaramy się dotrzeć do wszystkich przedsiębiorców - mówił Bronisław Baran. - W sposób zwyczajowo przyjęty - zaznaczył Zbigniew Kubit.
Radny Marcin Niepokój zapytał o to, ilu miejsc, sklepów, będzie dotyczyła uchwała. Okazuje się, że samorządowcy tego nie wiedzą!
- W Krośnie mamy chyba 11 sklepów sieci "Żabka" czynnych do godziny 23, wszystkie stacje benzynowe prowadzą sprzedaż alkoholu w godzinach nocnych, a do godziny 6, to chyba nie ma żadnego punktu sprzedaży alkoholu. Nawet ten sklepik na Grodzkiej jest czynny w wybiórcze dni - mówił zastępca prezydenta, Bronisław Baran.
Naczelnik uzupełniła informację o jeden sklep czynny do godziny 24 i jeden do godziny 4 rano. - Nie ma sklepów całodobowych - dodała naczelnik. Na uwagę jednego z radnych wspomniała o istniejącym jednym sklepie całodobowym przy stacji benzynowej. Nikt nie wspomniał o "Alkotece" na os. Markiewicza. Najwyraźniej w chwili głosowania radni nie wiedzieli jakie mogą być skutki regulacji.
Radny Adam Przybysz (PiS) podkreślał jednak, że to dla niego jedno z najważniejszych głosowań w tej kadencji. - Pochylamy się nad strefa niewymierną, jak wychowanie, bezpieczeństwo - mówił radny. Dodał, że mogą być odmienne zdania, ktoś może uważać, że to nie wpłynie na poprawę bezpieczeństwa. - Czas pokaże - powiedział radny Przybysz. Dodał, że inne miasta wprowadzają podobne rozwiązania, więc zapewne widzą w tym sens. - Pewnie widzą - odpowiedział z rozbawieniem przewodniczący Kubit.
Radny Sławomir Bęben (PiS) zaznaczył, że o ile jest przeciwny odgórnej ingerencji i wstrzymał się od głosu podczas obrad komisji, to jednak w sprawie alkoholu może zaakceptować ograniczenie. - Przeniesienie klientów do restauracji spowoduje bardziej kontrolowane spożycie alkoholu i będzie mniej osób pod tymi sklepami - dodał radny Bęben.
Zastępca prezydenta, Bronisław Baran zauważył, że frekwencja w konsultacjach społecznych wskazuje, że nocny handel alkoholem to nie jest problem dla mieszkańców. Dodał, że samorząd będzie monitorować skutki tej regulacji.
W dyskusji nie padła ani jedna wypowiedź kwestionująca sens takiej regulacji.
Głosowanie
W głosowaniu 17 radnych było "za". Nikt nie był przeciw. Wstrzymali się radni: Tomasz Biały, Piotr Grudysz, Robert Hanusek, Anna Dubiel.
- Żeby sam fakt uchwały nie uśpił naszej czujności. Żeby służby: Straż Miejska, komisja alkoholowa dalej monitorowały jak sytuacja wygląda - mówił przewodniczący Kubit. Dodał, że trzeba powiadomić przedsiębiorców.
Skutki
Nie wiadomo do końca jakie będą skutki zakazu. Wspomniane przez prezydenta "Żabki" są sklepami franczyzowymi, prawdopodobnie nie mogą zostać zamknięte przed godziną 23. To oznacza, że w tego typu sklepach po godzinie 22 nie będzie wolno sprzedawać części towaru. Jak to ma być realizowane?
- Sprzedawca powinien jakoś zasłonić ten alkohol - wyjaśnia Bronisław Baran.
W jaki sposób? Nie wiemy. Jak osoba, która sama jest w sklepie, ma równocześnie obsługiwać klientów i zasłaniać regały z towarem? A co jeżeli klient weźmie alkohol z półki przed godziną 22, ale ze względu na kolejkę do kasy dotrze już po godzinie 22? Sprzedawca ma mu odmówić? Kazać odnieść na półkę? Może to oznaczać bardzo wiele sytuacji konfliktowych, pogarszających komfort pracy sprzedawców, a nawet zagrażających ich bezpieczeństwu.
Jeżeli "osoby zaczepiające" pod sklepami są zdaniem radnych problemem, to należy sobie zdawać sprawę, że po godzinie 22 ci "zaczepiacze" znajdą się w sytuacji konfliktowej ze sprzedawcą lub sprzedawczynią, która będzie próbowała przestrzegać zakazu. Równocześnie konieczne będą kontrole, czy sam zakaz jest przestrzegany, a to wiąże się z dodatkowymi kosztami, zaangażowaniem Policji i Straży Miejskiej. Tym samym służby będą zajęte kontrolowaniem przedsiębiorców, a nie pilnowaniem porządku, tam, gdzie jest to faktycznie potrzebne.
Z drugiej strony miasto straci dochody w przypadku, gdy sklepy zmniejszą zatrudnienie, albo całkowicie zostaną zlikwidowane. Miasto nie otrzyma wtedy ani wpływów podatkowych, ani za koncesję. Warto zaznaczyć, że środki pochodzące z zezwoleń na handel alkoholem przeznaczane są na programy profilaktyczne i przeciwdziałanie alkoholizmowi. "Nocny zakaz" prawdopodobnie nie obniży spożycia alkoholu, bo ludzie mogą zrobić zakupy wcześniej, lub po prostu pójdą do "meliny". Za to mniejsze będą środki na profilaktykę. O jakie kwoty może chodzić? Do projektu uchwały nie dołączono żadnej analizy tej problematyki.
Wspomniana redukcja zatrudnienia w sklepach jest bardzo realna. W "Alkotece", nowym sklepie na os. Markiewicza jest pewne. - Pracują tu trzy osoby, wprowadzenie zakazu będzie oznaczało automatyczną likwidację jednego miejsca pracy - mówi Paulina, właścicielka "Alkoteki". Ponieważ sklep opiera się na nocnej sprzedaży, to zakaz będzie oznaczał jego likwidację. Sklep istnieje od niedawna, właścicielka na ten cel wzięła kredyty, a może zostać zmuszona do likwidacji biznesu przez zmianę prawa dokonaną na podstawie niespełna 300 ankiet. Nie jest to "typowy monopolowy", atutem sklepu jest np. duża oferta piw regionalnych.
pd
Fot. Piotr Dymiński