Miasto zaledwie na rok chce przedłużyć dzierżawę obiektów dla trzech przychodni obsługujących około 80% mieszkańców. Taki sposób może podważać sens prowadzenia dalszych inwestycji, a nawet działalności leczniczej. Równolegle Urząd Miasta bardzo zdawkowo odpowiada na pytania, co może budzić dodatkowe zaniepokojenie. Budynki kilku przychodni Podstawowej Opieki Zdrowotnej w Krośnie należą do miasta. Chodzi o Medicus, ul. Wojska Polskiego, Specmed przy ul. Kisielewskiego i Hipokrates ul. Naftowa. Są to przychodnie obsługujące duże osiedla, a zarazem około 80% mieszkańców Krosna.
- Początki sprawy sięgają czasów sprzed około 20 lat, gdy podstawowa opieka zdrowotna była bardzo zadłużona. Władze miasta zwróciły się do lekarzy pracujących w przychodniach, żeby wzięli to w swoje ręce - przypomina Elżbieta Sośnicka-Munzberger z zarządu spółki Medicus. - My założyliśmy spółkę partnerską, "Hipokrates" działa w formie spółki z o.o.
- Ponieważ lekarze z pozostałych istniejących ówcześnie przychodni nie byli zainteresowani tworzeniem spółek, to poproszono nas jako Specmed, żebyśmy my przejęli organizację świadczeń medycznych - dodaje Dariusz Wierdak. - Prowadzimy przychodnie w przy ul.Kisielewskiego, w Polance i Turaszówce, Przychodnia w Turaszówce jest deficytowa, ale na prośbę Pana prezydenta i radnych tego okręgu kontynuujemy działalność w celu zabezpieczenia potrzeb mieszkańców - zaznacza Dariusz Wierdak.
- Warunkiem było, żeby Miasto nie musiało więcej dokładać do Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Mało tego, my wzięliśmy cały personel, wraz ze wszystkimi zobowiązaniami, żeby miasto nie musiało np. płacić odpraw. Koszty były po naszej stronie - mówi Elżbieta Sośnicka-Munzberger.
- Budynki były w bardzo złym stanie, my przejęliśmy na siebie także obowiązki związane z ich remontami, utrzymaniem, modernizacją, administrowaniem budynkiem, ubezpieczeniem obiektu, dbaniem o otoczenie. Tego normalnie najemca nigdzie nie robi. Co więcej płaciliśmy też podatki od nieruchomości - przypomina Dariusz Wierdak.
- Mówi się, że mieliśmy "czynsz preferencyjny", ale jeżeli doliczyć wszystkie koszty, których najemca nie ponosi, gdy wynajmuje lokal, to nie mieliśmy żadnej ulgi w porównaniu do "czynszu komercyjnego" - podkreśla Elżbieta Sośnicka-Munzberger.
Pierwsza umowa była na 10 lat. Kolejna też była na 10 lat, chociaż już z podwyższonym czynszem. Budynki cały czas należą do gminy Krosno, jednak za ich stan, ponosząc wszelkie koszty, odpowiadają najemcy.
- Mówiono nam, że jeżeli miasto nie będzie musiało dopłacać, a będą pacjenci, to umowy będą nadal przedłużane - zaznacza Elżbieta Sośnicka-Munzberger. W ten sposób gmina wywiązuje się z obowiązku zapewnienia podstawowej opieki zdrowotnej, ale bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
Przez 20 lat Miasto miało przysłowiowy "święty spokój", nie musiało się tym tematem zajmować, nie musiało dopłacać, a nawet czerpało zyski z czynszu i podatku. Teraz kończy się umowa 10-letnia. W tym czasie spółki poniosły kolejne nakłady na dzierżawione obiekty. Tymczasem miasto proponuje umowę zaledwie na rok. - Później proponuje się przetarg, ktoś może wejść, zaproponować większe pieniądze i obiekt przejąć - informuje Elżbieta Sośnicka-Munzberger.
Dlaczego to jest ważne i niepokojące?
Umowa zaledwie na rok, nie daje perspektywy stabilności działania. - Robimy plany pewnych inwestycji, w tym ponosimy koszty wdrażania nowych rozwiązań np. "elektronicznej dokumentacji". Ciężko wymagać takich inwestycji, skoro umowę mamy mieć tylko na rok. Mamy najpierw ponieść duże koszty, a później stanąć do przetargu. My podcinamy sobie sami gardło, a w tych przychodniach pracują lekarze, którym obiecano, że jak to przejmą, to umowa będzie przedłużana - niepokoi się Elżbieta Sośnicka-Munzberger.
- Specmed jest w trakcie realizacji projektu wybudowania windy dla pacjentów umożliwiającej dostęp do pomieszczeń przychodni przy ulicy Kisielewskiego położonych na pierwszym i drugim piętrze budynku której koszt wyniesie kwotę ponad 300.000 złotych - dodaje Dariusz Wierdak.
Umowa tylko na rok uniemożliwia przychodniom udział w wielu konkursach i programach, w tym na dofinansowanie na modernizację obiektów. Lekarze zgodnie komentują, że jest to działanie na szkodę pacjentów.
Umowa tylko na rok stawia pod znakiem zapytania możliwość organizacji Świadczeń Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Brak stabilności może sprawić, że podmioty lecznicze nie podejmą się dalszego ryzyka działalności.
Niezrozumiałe działania władz miasta
- Na komisji zdrowia, ze strony przewodniczącego, usłyszeliśmy zaskakujący zarzut. Powiedziano nam, że działamy za dobrze! Że "mamy kadrę i wygrywamy konkursy, a przez to realizujemy różne dodatkowe programy" - relacjonuje Dariusz Wierdak. - Byliśmy nieprzygotowani na taka dyskusję i zarzuty, że dobrze wykonujemy zadania. Na szczęście zastępca prezydenta zdystansował się od wypowiedzi przewodniczącego komisji, powiedział, ze są zadowoleni z naszej działalności - zaznacza Dariusz Wierdak.
Podczas sesji Rady Miasta w listopadzie prezydent tuż przed głosowaniem wycofał autopoprawki, w efekcie radni przyjęli uchwały o dzierżawie obiektów zaledwie na rok. Nie wiadomo czy argumenty i racje lekarzy dotarły do wszystkich radnych. Niestety normą w krośnieńskim samorządzie jest głosowanie większości radnych zgodnie z opinia komisji, nieraz bez głębszego zapoznania z tematem.
Kto jest przewodniczącym komisji?
Przewodniczącym Komisji Zdrowia jest radny Witold Skiba (Klub Samorządne Krosno), który także związany jest z branżą medyczną i prowadzi od lat podmiot konkurencyjny w stosunku do przychodni dla których Miasto przedstawia niekorzystne warunki.
- To z jego ust podczas komisji padało najwięcej zarzutów pod naszym adresem, w tym, że "mamy dużo kadry i dlatego wygrywamy konkursy". My się szczycimy tym, że mamy lekarzy i realizujemy programy przecież dla naszych pacjentów, dla mieszkańców - podkreśla Elżbieta Sośnicka-Munzberger.
- Pan przewodniczący doskonale zna realia, nie może zasłaniać się niewiedzą. Powinien rzetelnie przekazywać informacje, a tymczasem stawia nas w bardzo trudnej sytuacji, promuje rozwiązania, które szkodzą nam i samym mieszkańcom - dodaje Piotr Urba.
Lekarze dodają, że Przewodniczący Komisja Zdrowia w ogóle nie słucha tego co mówią. Proszą tylko o "święty spokój", czyli przedłużenie jak do tej pory umów 10-letnich, żeby zapewnić stabilność działalności i dalszych inwestycji. Należy tu szczególnie podkreślić, że przychodnie realizują zadanie własne gminy, zadanie, które trudno jest prowadzić w oparciu o sam kontrakt, tak by nie ponosić strat.
Zadaliśmy szereg pytań do Urzędu Miasta. Niestety odpowiedzi są zdawkowe, niewiele wyjaśniają, a tym samym mogą budzić niepokój.
Zapytaliśmy o przyczyny wycofania autopoprawek w dniu sesji.
- Zaproponowany okres zawarcia umowy dzierżawy w autopoprawkach do uchwał nie miałby wpływu na kontrakty z NFZ - odpowiedziała Joanna Sowa, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Krosna. To jest całą odpowiedź na to pytanie, naszym zdaniem nie wyczerpuje tematu, ani nic nie wyjaśnia.
Zapytaliśmy jaki jest powód przygotowywania się gminy do dzierżawy obiektów "po stawce rynkowej", w sytuacji, gdy obecni najemcy pokrywali m.in. koszty remontów?
- Powodem są kończące się w dniu 31 grudnia 2021 r. umowy na dzierżawę obiektów stanowiących własność Gminy Miasto Krosno - odpowiedziała Joanna Sowa. Nie wyjaśnia to przyczyn planów odejścia od "stawek preferencyjnych" dla podmiotów, które zajmują się utrzymaniem i modernizacją obiektów, w tym chcą na ten cel pozyskać środki zewnętrzne. Kończąca się umowa może być powodem przygotowania nowych umów, ale nie uzasadnia zmian zasad. Ze względu na problemy zgłaszane przez lekarzy spodziewaliśmy się bardziej przekonującego uzasadnienia.
Zapytaliśmy też jaki jest plan władz gminy, na zabezpieczenie podstawowej opieki zdrowotnej, gdyby podmioty realizujące zadania do tej pory nie stanęły do przetargu, lub nie przedłużyły umów zaproponowanych na jeden rok?
- Samorząd Gminy Miasto Krosno prowadzi działania zmierzające do zabezpieczenia dostępu mieszkańcom Krosna do usług podstawowej opieki zdrowotnej - odpowiedziała Joanna Sowa. Tak jak i powyżej, jest to cała odpowiedź Urzędu Miasta na zadanie pytanie. Czy to może uspokajać 80% pacjentów w mieście?