Radny Bogdan Józefowicz, z klubu PiS, pytał kto może się na nich reklamować, do kogo należą i kto czerpie z tego tytułu korzyści. Dodał przy tym – Doszły do mnie informacje, że nie wszystkie firmy mogą się tam reklamować, niektórym się odmawia. Także kilku innych radnych potwierdziło, że zwracano się do nich z tym problemem. Wyjaśniono, że monitory należą do prywatnej firmy, która płaci MKS za ich umieszczenie w autobusach.
Oburzenie i pokrętne tłumaczenia.
Radny Stanisław Czaja (Klub Samorządowy) odpowiedział, że komisja rewizyjna nie otrzymała takich sygnałów, a przewodniczący Rady, Stanisław Słyś z Klubu Samorządowego stwierdził krótko, że to pytanie powinno trafić do prezesa MKS, a nie Rady Miasta. Na to głos ponownie zabrał radny Czaja – Na komisji pytałem o reklamę w MKS i pan prezes odpowiedział, że każdy może ją zamieścić, trzeba tylko zwrócić się z pismem i uiścić opłatę.
Bogdan Józefowicz od razu poprosi, by udzielić mu takiej odpowiedzi na piśmie.
Wypowiedź radnego Czaji chciała jednak sprostować radna Bogumiła Romanowska, która także jest w komisji rewizyjnej i brała udział w tej kontroli – Ta wypowiedź dotyczyła innej reklamy, np. naklejanych plakatów, ale prezes nic nie mówił o monitorach.
Pan Stanisław Czaja skwitował to nieco karcącym stwierdzeniem – Ja pytałem o to wcześniej, kiedy pani jeszcze niedoszła. Wywołało to prawdziwe oburzenie radnej Romanowskiej – Ja się nigdy nie spóźniłam na komisję. Dlaczego pan tu mówi, że ja się spóźniłam? Także kilku innych radnych było oburzonych wypowiedzią Pana Czaji, który w końcu przeprosił i wyjaśnił – Przepraszam, to nie pani się spóźniła, ja miałem na myśli, że zadałem to pytanie wcześniej, kiedy byłem u prezesa przed komisją. Jak łatwo się domyślić ta odpowiedz nie była satysfakcjonująca. Radni komentowali i pytali między sobą z oburzeniem – O co tu chodzi? Komisja zbiera się kontrolować miejską spółkę, a jeden radny z komisji przychodzi wcześniej do prezesa i przy kawce/herbatce rozmawia na temat przyszłej kontroli ?
Pytanie, kto kłamie ?
Sami zapytaliśmy o reklamę na monitorach w MKS. Natychmiast odesłano nas do prywatnej firmy, która dzierżawi to miejsce reklamowe. MKS nie zajmuje się reklamami na monitorach, jak zatem radny Czaja mógł uzyskać zupełnie inne informacje?
Piotr Dymiński
Foto: pd