– Ja nie miałam na to wpływu – mówi Alicja Zając. PO i PiS doszły do porozumienia, że w okręgach, w których straciły senatorów w katastrofie nie będą wystawać kontrkandydatów. Alicja Zając jednak podkreśla – Była dowolność tworzenia komitetów i zgłaszania kandydatów. Mogły ich zgłosić inne partie lub Komitety Wyborców.
Kandydatka PiS uzyskała bardzo wysoki wynik, prawie 270 tysięcy głosów (dokładnie 269928), podczas gdy przed wyborami mówiła, ze liczy na „kilkadziesiąt tysięcy” głosów. – Jestem bardzo zadowolona z tej liczby głosów, tym bardziej, że do tej pory nie byłam znana z działalności politycznej, a jedynie z działalności społecznej w swoim środowisku. Zaufało mi wiele osób, z którymi nawet nigdy się nie spotkałam. To wielkie zobowiązanie – mówi nowa senator – Ta ogromna ilość głosów potwierdza, że dobrze zrobiłam zgadzając się kandydować.
W tych wyborach oddano ponad 60 tysięcy głosów nieważnych (18,43% wrzuconych do urn kart do głosowania). – Jedni nie chcieli oddać głosu na kogoś, kogo nie znają, inni może woleli, żeby był inny kandydat – mówi Alicja Zając.
Nowa Pani senator, zapowiada, że będzie korzystać z tych samych biur w Jaśle i Lesku, które prowadził jej mąż. Mieszkańcy mogą nawiązać z nią kontakt przez inne biura Prawa i Sprawiedliwości w regionie (np. biuro w Krośnie), które z pewnością będzie odwiedzać.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński