Trwa instalacja masztów, prowadzone są przygotowania do zamontowania czujników. Prezydent Piotr Przytocki zapowiadał tą inwestycję w marcu, w wywiadzie o Straży Miejskiej (Nie zlikwidujemy Straży Miejskiej). - Zainstalujemy na skrzyżowaniach Podkarpackiej i Składowej oraz Zręcińskiej i Podkarpackiej czujniki do kontroli prędkości i przejazdu na „czerwonym świetle” – mówił prezydent. Na obu tych skrzyżowaniach bardzo często dochodzi do łamania przepisów, wjeżdżania „na czerwonym”.
Sytuacja jest niebezpieczna i zagraża życiu uczestników ruchu drogowego, czego doświadczył osobiście również prezydent Krosna - Ja sam dwa razy ledwo uciekłem bo nagle coś z lewej strony wyjechało, dobrze, że był pas do prawoskrętu i miałem gdzie uciec – mówił w wywiadzie dla KrosnoCity.pl Piotr Przytocki. Szczególne zagrożenie powodują ciężarówki, które rozpędzone wjeżdżają na skrzyżowanie.
Rozwiązaniem problemu ma być rygorystyczne egzekwowanie przepisów. Zamontowany system wyłapie każdy przypadek wjazdu na czerwonym świetle, a kierowca zostanie ukarany mandatem. Obsługa systemu zajmie się Straż Miejska. Prezydent P. Przytocki zapewnia, że nie chodzi o zasilanie budżetu mandatami, tylko o zapewnienie bezpieczeństwa. Jak dowiedzieliśmy się w UM Krosna, na sam montaż masztów, wykonanie instalacji i przyłączy miasto wyda ponad 54 tysiące złotych. Uruchomienie systemu spodziewane jest podczas najbliższych tygodni. Wpływy z mandatów zostaną przekazane na poprawę krośnieńskiej infrastruktury drogowej.
Podobna sytuacja, to znaczy nagminne łamanie przepisów i wjeżdżanie na skrzyżowanie na „czerwonym”, występuje na skrzyżowaniu ulic Grodzkiej i Wyszyńskiego. Pomimo tego, przynajmniej na razie, system czujników nie obejmie tego skrzyżowania. Jak dowiedzieliśmy się, planowana jest przebudowa tego skrzyżowania, w ramach rozbudowy i przebudowy tak zwanej „obwodnicy”, czyli DK 28 w granicach miasta (Miliony na "średnicówkę"). Tym samym instalowanie masztów, które prawdopodobnie wkrótce trzeba byłoby usunąć (w trakcie całkowitej przebudowy skrzyżowania) byłoby niepotrzebną stratą pieniędzy.
Piotr Dymiński
Fot. Mateusz Głód