Do zdarzenia doszło w sąsiedztwie przedszkola przy ul. Kisielewskiego. Według wstępnych ustaleń policjantów do zdarzenia doszło podczas wieczornego spaceru z psem - Pan wyprowadzał psa na spacer. Pies w pewnym momencie zerwał mu się ze smyczy i zaatakował drugiego mniejszego psa, który też był bez smyczy. Zadane w ataku obrażenia były tak poważne, że wezwany na miejsce lekarz weterynarii zdecydował o uśpieniu mniejszego psa. - informuje Beata Winiarska, oficer prasowy KMP w Krośnie. dodała, że badanie alkomatem wykazało u właściciela atakującego psa ponad 1,5 promila alkoholu. Trwają czynności wyjaśniające w tej sprawie.
Od mieszkańców osiedla dowiedzieliśmy się, że atakujący pies to prawdopodobnie amstaf (lub podobne zwierzę). Jego ofiarą padł mniejszy kundelek. Mieszkańcy twierdzą, że agresywny pies nie zerwał się, tylko był bez smyczy oraz, że już wcześniej były związane z nim interwencje policji i straży miejskiej.
Według relacji zagryziony kundelek nie był agresywny, a poza bramę posesji wyszedł przypadkiem. Świadkowie twierdzą, że próbowano oderwać agresywnego psa od jego ofiary, jednak ten był w takim amoku, że to się nie udało - Nikt nie będzie ryzykował zdrowia i życia (bo w przypadku amstafa to jest narażanie życia), żeby ratować czyjegoś pieska - mówi relacjonująca zdarzenie kobieta. Dodaje - Tym razem ofiarą był piesek, a następnym razem może być dziecko.
Mieszkańcy podkreślają, że jak ktoś nie potrafi zapanować nad psem, to nie powinien go mieć.
Do chwili publikacji nie udało nam się ustalić, czy agresywny pies trafił na obserwację czy został zwrócony właścicielowi.
pd