ul. Wieniawskiego - miejsce kradzieży paliwa
Podejrzani ujęci w nocy z 20 na 21 marca według ustaleń policji włamali się do co najmniej kilkunastu samochodów. Pokrzywdzeni mieszkańcy bloków w rejonie ul. Sikorskiego, Armii Krajowej i Wieniawskiego są zbulwersowani. Twierdzą, że to po części wina gaszenia świateł na noc. – Każdemu czasem zdarza się wracać późno do domu. Od czasu kiedy gaszone są światła czujemy, że robi się coraz bardziej niebezpiecznie – mówi jeden z mężczyzn poszkodowanych przez złodziei paliwa. Włamywacze kradli wyłącznie benzynę, z samochodów nie zginęło nic innego (raz prawdopodobnie pomylili się i spuścili paliwo z diesla). Włamywali się wyłącznie do baków forsując zamki przy wlewie paliwa. Mieszkańcy po raz pierwszy zawiadomili policje już w sobotę. Wtedy zauważyli uszkodzenia, w tym zarysowania lakieru w pobliżu baków oraz brak paliwa w samych zbiornikach.
ul. Wieniawskiego - miejsce kradzieży paliwa
Podejrzani
W nocy z niedzieli na poniedziałek 21 marca, w Krośnie patrol ruchu drogowego zatrzymał do kontroli volkswagena passata, którym poruszali się trzej młodzi Krośnianie. W czasie kontroli policjant wyczuł coś podejrzanego. Była to woń benzyny wewnątrz pojazdu. Funkcjonariusz polecił otworzyć bagażnik. Wewnątrz znalazł plastikowe pojemniki, gumowy wąż i inne przedmioty. Ani kierowca, ani pasażerowie nie potrafili wyjaśnić, w jakim celu przewożą ten sprzęt. Wkrótce policja ustaliła, że ci młodzi mężczyźni mogą mieć związek z włamaniami, do co najmniej 13 samochodów w czasie dwóch tygodni. Przyznali się, że kradli paliwo, które wlewali do własnego samochodu. Teraz za kradzieże benzyny grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Przy obecnych cenach paliw włamania do baków staja się codziennością. Wkrótce po tym zdarzeniu, w czwartek 24 marca, policjanci ujęli na gorącym uczynku dwóch 19-latków kradnących paliwo z koparki w rejonie ul. Korczyńskiej.
arch. KMP Krosno
Ciemność sprzyja
Poszkodowani mieszkańcy osiedla przy ulicach Sikorskiego, Armii Krajowej i Wieniawskiego skarżą się, że w ich okolicy robi się niebezpiecznie gdy z powodu oszczędności gaszone są światła. – Po prostu jest nieprzyjemnie – mówią. Gdy na osiedlu gasną lampy robi się zupełnie ciemno. Nawet jeśli ktoś usłyszy w nocy włamywaczy i wyjrzy przez okno, to zobaczy jedynie ciemność. Jeden z mieszkańców żartuje, że ciemności mogły też sprawić kłopoty samym włamywaczom. – Widziałem jak policja zabezpieczała śrubokręt pozostawiony na parkingu, być może to włamywacze go zgubili i nie mogli znaleźć po ciemku.
Mieszkańcy apelują do władz miasta na corocznych spotkaniach, by nie gasić świateł w nocy. Z podobnym apelem zwracają się do spółdzielni mieszkaniowych. Oszczędności nie są chyba warte wzrostu przestępczości i poczucia zagrożenia. Tym bardziej, że dni robią się coraz dłuższe, a do naszej redakcji docierają sygnały, że oświetlenie zapalane jest nieraz niepotrzebnie, gdy jeszcze jest jasno.
Czekamy na sygnały od Państwa. Email: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński