Wczoraj (piątek, 24 lutego 2012), po godzinie 10:00 doszło do tragicznego w skutkach pożaru samochodu we Wróbliku Szlacheckim. Po ugaszeniu pożaru, we wraku samochodu strażacy znaleźli ludzkie zwłoki. Jak nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, wcześniej wszystko było tak zadymione, że nawet nie było widać, czy ktoś znajduje się w pojeździe. Policjanci pracujący pod osobistym nadzorem prokuratora ustalili, że zmarłym jest 57-letni mieszkaniec tej miejscowości.
- Według wstępnych ustaleń śledczych, auto najprawdopodobniej zapaliło się od nadmiernie nagrzanego układu wydechowego – informuje oficer prasowy KMP w Krośnie, Marek Cecuła. Jak ustaliła policja, rano mężczyzna wybrał się należącym do niego renault twingo do mechanika. Chcąc wyjechać na drogę główną, 57-latek musiał odśnieżyć wyjazd z garażu i pokonać odcinek drogi dojazdowej pokrytej rozmiękłym śniegiem. Tam najprawdopodobniej ugrzązł i chcąc wydostać się z pułapki zbyt długo utrzymywał silnik na wysokich obrotach. W efekcie auto się zapaliło.
- Na polecenie prokuratora, samochód oraz ciało zmarłego zabezpieczono do dalszych badań. Pozwolą one ustalić zarówno przyczyny pożaru, jak i śmierci mężczyzny. Wstępnie ustalono, że miał on problemy ze zdrowiem – mówi Marek Cecuła z KMP w Krośnie.
Przyczynę śmierci mieszkańca Wróblika Szlacheckiego wyjaśni zarządzona przez prokuratora sekcja zwłok.
Jak dowiedzieliśmy się od dyżurnego PSP w Krośnie, w pożarze ucierpiała jeszcze jedna osoba, sąsiad, który starał się uratować kierowcę z pożaru przed przybyciem strażaków, niestety bez powodzenia. W efekcie sam doznał niewielkiego zatrucia dymem i został odwieziony do szpitala przez karetkę pogotowia ratunkowego.
Niespełna 2 tygodnie temu informowaliśmy o pożarze samochodu w Krośnie. Pojazd zapalił się podczas jazdy, a ogień stłumili postronni kierowcy: Kierowcy opanowali pożar.
pd / kmp