Policjanci zostali powiadomieni o zdarzeniu po godzinie 11-tej. Na miejscu zastali operatora spychacza oraz świadków zdarzenia. - Okazało się, że 50-letni mężczyzna pracował przy niwelacji terenu pod boisko sportowe. Teren gdzie wykonywał prace jest odległy od cmentarza około 200 metrów.- mówi rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krośnie, podkom. Marek Śliwiński.
Jak wynika z relacji świadków, pojazd zjechał z placu budowy i kierował się w stronę cmentarza. Następnie przejechał przez łąki, staranował ogrodzenie i wjechał na cmentarz, po czym miażdżył napotkane na drodze nagrobki. Na końcu wyłamał kilkumetrowy krzew i kolejne elementy cmentarnego ogrodzenia. Po wszystkim wyjechał na lokalną drogę.
KrosnoCity nieoficjalnie dowiedziało się, że jeden ze świadków zdarzenia wskoczył do kabiny pojazdu i zatrzymał spychacz. Policja nie potwierdza tych informacji.
- Podczas wstępnej rozmowy operator nie potrafił sensownie wytłumaczyć jak doszło do zdarzenia. Twierdził, że doszło do awarii, która nie pozwoliła mu panować nad sprzętem. Badanie jego trzeźwości dało wynik negatywny. Mężczyzna był trzeźwy. – wyjaśnia policja.
Foto: KMP
Na miejsce przyjechał inny pracownik, który jak twierdzi, bez problemu uruchomił maszynę.
Możliwe, że przyczyną katastrofy było zasłabnięcie operatora w trakcie pracy lub chwilowa utrata świadomości.
Mieszkańcy Targowisk oraz bliskie rodziny zmarłych z województwa, które przybyły na miejsce są w szoku. – Nasz cmentarz zamienił się w ruinę!- mówi pani Zofia, mieszkanka wsi. – Leży tu prawie cała moja rodzina, na szczęście groby moich bliskich nie zostały staranowane – opowiada. - Praktycznie wszystko jest przysypane gruzem, poprzewracane krzyże, figury, potłuczone znicze – rozpacza pani Agata, która przyszła zobaczyć zniszczenia na grobie męża.
https://www.krosnocity.pl/index.php/aktualnosci/fakty/region/item/4975-nasz-cmentarz-zamienil-sie-w-ruine.html#sigFreeId93af001450
Policjanci wciąż wyjaśniają jaka była przyczyna zdarzenia.
Wioletta Potoczna
Foto: Mateusz Głód, Piotr Dymiński