– Po co kierowcy zawodowemu 260 godzin teorii? Po co okresowe szkolenie teoretyczne co 5 lat? To absurdalne przepisy uderzające w rynek usług transportowych. Spowodują brak kierowców na rynku – czytamy na forum jednego z portali motoryzacyjnych.
Kierowcy są oburzeni, a argumentacja urzędników prosta. Chodzi o poprawę bezpieczeństwa na drogach. Firmy przewozowe nie będą mogły już zatrudniać przypadkowych kierowców. Każdy z nich musi przejść kwalifikację wstępną, szkolenia okresowe oraz poddawać się częstszym badaniom. Wprowadzenie takich samych wymagań dla kierowców w całej Unii ułatwi polskim kierowcom dostęp do pracy za granicą, a polskim przewoźnikom do zatrudniania pracowników z innych krajów Unii.
Koszt szkolenia jest zbyt wysoki, a nie każdego pracodawcę stać na podpisanie kilkuletniej umowy lojalnościowej i pokrycie kosztów kursu. A nawet gdyby się zgodził, to nie może skorzystać z odpowiedniej infrastruktury. Do tej pory działają w Polsce trzy ośrodki, które doszkalają kierowców autobusów.
Czy efektem zamierzonym Ministerstwa Infrastruktury jest obecna sytuacja? Ze świecą można szukać do pracy kierowców autobusów (prawo jazdy kat. D). Do łask powracają emerytowani pracownicy zakładów komunikacji miejskiej. Lada moment może załamać się przewóz towarów (kierowcy ciężarówek – prawo jazdy kat. C).
– Zapotrzebowanie na kierowców ciężarówek jest ośmiokrotnie większe niż kierowców autobusów – mówi Krzysztof Ledzion z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kierowca.pl – Nasze Stowarzyszenie pozyskało środki europejskie na przeszkolenie dwóch tysięcy kierowców z przewozu rzeczy i osób na starych zasadach. Docieramy do prywatnych przewoźników oraz pracowników mikro- i małych przedsiębiorstw na terenie całego kraju. Pytanie – co dalej? Konieczne są zmiany systemowe odpowiadające sytuacji na naszym rynku.
Zdaniem kierowców zawodowych pod płaszczykiem wymogów Unii Europejskiej wprowadzono nowe przepisy po to, aby wyciągnąć kasę z kieszeni przyszłych kierowców i przedsiębiorców. Problem będą miały za parę lat m.in. przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej w całym kraju.
– Na nic zdały się głosy środowiska branży transportowej dotyczące zmniejszenia liczby godzin z 280 do 140 – mówi Maciej Kulka, właściciel szkoły nauki jazdy z Lublina. – W wielu województwach nie powołano nawet komisji, aby mogli zdać egzamin na przewóz osób, a lada moment będziemy mieli identyczną sytuację z kierowcami ciężarówek.
Zdaniem środowiska, niepotrzebnie przyjęto w Polsce wyśrubowane kryteria. 280-godzinny kurs, obok Polski, ma w Unii Europejskiej jedynie Malta. W pozostałych krajach szkolenie trwa 140 godzin.
Dla wielu ostatnią szansą, na ominięcie kosztownej nauki, jest zrobienie prawo jazdy kat. C do 10.09.2009 r. W takim przypadku będziemy mogli odbyć szkolenie z przewozu rzeczy na starych zasadach (dawne świadectwo kwalifikacji).
W zgodzie z dyrektywą
Od 10 września 2008 r. wszedł w życie obowiązek przeprowadzenia dla wszystkich świeżo upieczonych kierowców autobusów (kat. D) szkoleń i egzaminów z tak zwanej kwalifikacji wstępnej, uprawniającej do wykonywania tego zawodu. W przypadku kategorii C (samochody ciężarowe) wszyscy kierowcy, którzy po 10 września 2009 r. zdobędą uprawnienia do prowadzenia ciężarówek, również będą musieli ukończyć szkolenia i zdać egzamin z tzw. kwalifikacji wstępnej. Kurs kończący się egzaminem, podczas którego będzie można zdobyć licencję na przewóz osób lub rzeczy na nowych zasadach, trwa 280 godzin i będzie kosztował ok. 8 tys. zł.
Szkolenia na starych zasadach
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 15 kwietnia 2004 roku (DzU nr 122 poz. 1269 z dnia 31 maja 2004 r.), wszyscy kierowcy, którzy zrobili prawo jazdy kat. D, D+E wydane przed 10.09.2008 rokiem oraz prawo jazdy kat. C, C+E wydane przed 10.09.2009 rokiem, mogą zdobyć uprawnienia na przewóz rzeczy lub osób na starych zasadach tylko przez rok od powyższych dat. Takie możliwości dają szkolenia realizowane m.in. przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie KIEROWCA.PL.
Konsultant ds. public relations
Ogólnopolskiego Stowarzyszenia KIEROWCA.PL