Mogło być gorzej. – Patrz, te baby też wywiesiły Kaczora. Szkoda, że nie jest ciemno bo byśmy kamieniami rzucili – Taka według relacji mieszkanki Krosna miała być reakcja gorliwych przeciwników „kaczyzmu” na widok plakatu wyborczego na wystawie sklepu.
Pytamy w tym sklepie, czy się nie boją, że wystawa może stać się obiektem jakiegoś ataku – Proszę pana, co ja się tu już nasłuchałam: „Co tu pani powiesiła?” itd. Jeden pan twierdził np. że „ta morda mu się nie podoba”.
Im bliżej wyborów, tym więcej emocji. Szczęśliwie nie dochodzi jeszcze do rękoczynów czy niszczenia mienia. Agresja przyjmuje najwyżej postać werbalną. Czy takich reakcji obawiają się zwolennicy innych kandydatów w Krośnie? W witrynach sklepowych w mieście nie widać praktycznie nikogo poza Jarosławem Kaczyńskim.
Czy zbliżamy się do sytuacji, w której z obawy przed agresją nie będziemy przyznawać się do poglądów i politycznych sympatii? Czy nakręcanie wzajemnej wrogości, często nawet nie przez samych kandydatów, a przez ich „komitety” naprawdę doprowadziło do tego, że jesteśmy gotowy rzucać w siebie wyzwiskami i kamieniami?
Piotr Dymiński
Foto: Piotr Dymiński