Po tej rozmowie postanowiłem napisać, jak to się naszej „przyszłości narodu” (młodym) „świetnie” żyje, jaki jej przygotowano start życiowy i perspektywy godnej egzystencji w wolnym kraju. Podobno ponad 200 milionów zł rocznie jest przeznaczanych z budżetu tego naszego biednego (a czy faktycznie biednego?) państwa na różnego rodzaju ulgi, często dla zamożnych rodzin, które tego wcale nie potrzebują. Bez żadnych kryteriów, bez sensu, a minister finansów ma to w pogardzie, bo to są dla niego grosze, nie pieniądze!
Ile pieniędzy jest trwonionych na np. zasiłki opiekuńcze dla zdrowych i zasobnych, którzy ich wcale nie potrzebują? Ile wydawane jest z kasy państwa, samorządów dla biednych z „urzędu” jako pomoc socjalna w postaci dopłat, żywności itp. spraw? Czy wspomaganie z pieniędzy niebogatego miasta alkoholików, którzy nie mają zamiaru się leczyć, jest normalne? Dla jednego 150 złotych miesięcznie to jak „kieszonkowe”, a dla drugiego to kwota pozwalająca przeżyć, zapłacić za czynsz, kupić dziecku lekarstwa czy buty. Z drugiej strony, niektórzy z nas chcieliby sami pomóc, z własnej kieszeni, ale rezygnują z obawy przed szczegółowymi skrupulatnymi dociekaniami fiskusa. Tutaj potrzeba prawdziwego człowieka, a nie urzędnika, by zmienić ten bezduszny system. By w naszym państwie znalazło się miejsce dla dziecka, dla młodej rodziny. Mam już serdecznie dosyć słuchania, że w moim kraju nie rozmnażamy się i za kilka lat będzie to kraj samych staruszków.
Wielkie wywody i umartwienia naukowców, duchownych i innych jajogłowych myślicieli, że młodzi nie zakładają rodzin, że żyją na tzw. kocią łapę… Szanowni jajogłowi, możecie sobie to wasze gadanie w buty wsadzić. Niechaj ci naukowcy, duchowni pokażą, jak mają ci młodzi zakładać rodziny i się rozmnażać, gdy nawet na mieszkanie nie są w stanie zarobić w tym kraju. Celowo pominę tutaj już aspekt pracy najemnej u tzw. polskich kapitalistów – biznesmenów. W większości wypadków urąga to ludzkiej godności, co część z nich wyprawia z młodymi najemnymi pracownikami. Mówiono w przeszłości, że PRL się zawalił i zbankrutował przez ogromny bałagan, biurokrację i marnotrawstwo pracy ludzkiej. Czy to, co obecnie zbudowano, jest lepsze i bardziej przyjazne większości obywateli tego kraju?
Tak, tak, większości, choć są nieliczne przypadki tych, co to w ciągu jednej nocy zostali miliarderami. Pan Wałęsa kiedyś powiedział, że: „pierwszy milion trzeba ukraść”, potem powiedział, że zbuduje drugą Japonię. Widocznie byli tacy, co to pierwsze powiedzenie Wałęsy dokładnie zrealizowali, a o drugim… szkoda gadać. Czy zastanawiali się Państwo, ile i co jeszcze w przyszłości narodowi – wyborcom naobiecują następni zbawcy tego kraju? Ja się zastanowiłem i mi wyszło, że następną obiecanką będzie to, że będziemy drugą Szwajcarią, no bo banków ci u nas pod dostatkiem i to na każdej ulicy. To, że co drugi już obywatel tego kraju poczuł, jak to dobrze jest z tymi bankami wejść w układy, to mały pikuś. Grunt, że banków i aptek mamy do wyboru i koloru, więc kredyty można brać i od razu się uleczyć. Więc i drugą Szwajcarią musowo się ogłosić...
Kazimierz Olender
Foto: stock