Biorąc kredyt - widzimy korzyści, a nie zagrożenia, widzimy zyski, a nie straty
Branie kredytów staje się dla niejednego z nas nałogiem, bo zaczynamy brać kredyty po to by spłacać już zaciągnięte. Bierzemy kredyty już nie tylko na samochody, mieszkania ale także na wakacje, święta, na drogie ubrania, na telefony komórkowe, na laptopy, na ekskluzywne kosmetyki. Generalnie zaczynamy brać kredyty na tzw „lepsze Życie”. To uzależnia, bo chcemy mieć coraz więcej i więcej. Konsumpcjonizm pochłania niektórych z nas bez reszty. I tak jak ma to miejsce z nałogami, bo jakimś czasie tracimy kontrolę na kredytami i zanika silna wola. Ukrywamy, ze bierzmy kredyty przed małżonkiem, partnerem, rodziną, ba czasem bierzemy kredyt pod hipotekę mieszkania itd.
Dzięki kredytom kupujemy sobie kolejne dobro materialne i tak kolejna komórka, arata, zegarek to kolejny rekwizyt dzięki któremu chcemy poczuć się wyjątkowi, lepsi, przeżyć chwile ekscytacji nowym nabytkiem. Chcemy usłyszeć słowa zachwytu, podziwu od innych ludzi. Uzależniamy się od emocji towarzyszach kupowaniu kolejnego dobra. A nabyte przedmioty spełniają funkcje „polepszaczy” naszego „Ego”.
Co można poradzi ludziom, którzy nie potrafią kontrolować własnych wydatków?
Po pierwsze przed zaciągnięciem kredytu warto zastanowić i rozważyć wszystkie „za” i „przeciw”. Skalkulujmy wszelkie straty i obliczmy dokładnie ile będzie wynosiło oprocentowanie! Czytajmy dokładnie umowy.
Po drugie warto zadać sobie pytania: Po co nam kolejny kredyt? Czy jest on niezbędny do życia? Czy możemy się jednak bez niego obyć? Co kredyt nam rekompensuje? Chcemy poczuć się bogatsi, lepsi? Jeśli odpowiadamy twierdząco warto zastawić się nad sobą i odzyskać poczucie własnej wartość poprzez pracę nad sobą a poprzez branie kolejnego kredytu, by sobie i innym udowodnić jacy jesteśmy wspaniali i na co to nas nie stać.
Po trzecie zastanówmy się, co możemy zrobić innego zamiast zaciągania kredytów? Nauczmy się oszczędzania. Oszczędzanie - Uczy racjonalnych wydatków. W oszczędzaniu musimy się natrudzić, zapracować, by kupić sobie daną rzecz. Odkładamy, czekamy np.: na pół roku na zakup auta. Tu radość jest większa bo większy wysiłek włożyliśmy w zdobycie auta. Natomiast kredyt daje radość natychmiastową, nie natrudziliśmy się. Biorąc kredyt działamy w myśl zasady: „łatwo przyszło, łatwo poszło”. I tak radość jest mniejsza i krótkotrwała , wiec co robię na przyszłość? Znowu biorę kolejny kredyt. I tak błędne koło się zamyka.
Czy można się wyleczyć z uzależnienia od kredytów i zakupów?
Walka z uzależnieniem zależy w głównej mierze od woli osoby uzależnionej. Osoba uzależniona pragnie czasem ograniczyć kolejny zakup, ale nie ma do tego wystarczająco silnej woli. Albowiem wola w procesie uzależnienia jest osłabiona, zaburzona, dlatego rzadko zdarza się "samowyleczenie" i często potrzebna jest pomoc profesjonalisty - psychoterapeuty. Zależność psychiczna to stan, w którym człowiek nie potrafi bez pomocy z zewnątrz przerwać zachowań kompulsywnych związanych z daną czynnością - czyli nie potrafi sam przestać kupować kolejnych niepotrzebnych rzeczy. Jeśli więc czujesz, że samodzielnie nie radzisz sobie z nałogowym kupowaniem, zastanów się nad uczęszczaniem na spotkania grupy wsparcia lub na terapię.
Autorem artykułu jest Izabela Kielczyk, Dyrektor Pracowni Psychoterapii w Warszawie, psycholog biznesu.