Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę internetową swoje imię i nazwisko, aby przekonać się ile śladów pozostawiliśmy po naszej wirtualnej działalności. To najprostsze działanie, które sprowadza się do kilku kliknięć. Co jednak w przypadku, kiedy cyberprzestępca wykorzystuje najnowsze oprogramowanie do uzyskania informacji dotyczących naszej osoby?
Zdradliwe Social Media
Rosnąca popularność portali społecznościowych jest bezsprzeczna. Czy jednak zastanawiamy się nad informacjami, które udostępniamy innym użytkownikom Internetu? Nasz adres zamieszkania, telefon, miejsce pracy - czy te dane są wykorzystywane wyłącznie do identyfikacji naszego konta? A może służą one do celów handlowych? Na portalach społecznościowych nie dzielimy się swoją prywatnością wyłącznie ze znajomymi, ale i obcymi ludźmi, którzy bez jakichkolwiek konsekwencji mogą przeglądać nasz profil. Uważajmy na każdego rodzaju ankiety, konkursy oraz obietnice wygrania smartfonów, to szybki sposób na wyciąganie od internautów danych kontaktowych i zainstalowanie szpiegującego oprogramowania - przestrzega Wojciech Materna, Prezes Stowarzyszenia Informatyka Podkarpacka.
Według ekspertów z laboratorium antywirusowego Eset, Polacy często są ofiarami podejrzanych konkursów. Użytkownik kuszony jest nowym tabletem lub telefonem komórkowym - wystarczy poświęcić kilka minut na wypełnienie formularza i podanie swoich danych. Wydaje się to bardzo proste, jednak w tym tkwi właśnie haczyk i źródło późniejszych problemów. W konsekwencji zaczynamy otrzymywać bardzo drogie smsy, a nasz adres e-mail trafia do bazy spamerów.
Celem cyberprzestępców są wielkie firmy i osoby prywatne
Rozwój technologii sprawił, że pojawiły się również nowe rodzaje przestępczości. Coraz częściej słyszy się o internetowych włamaniach do wielkich firm i korporacji. Hakerzy wykradają poufne informacje, hasła i numery kont bankowych. Dbanie o bezpieczeństwo IT jest obecnie niezbędne, aby ustrzec się przed działaniami cyberprzestępców. Jednak na ataki narażone są również osoby prywatne, a oszuści często podszywają się pod instytucje, które darzymy dużym zaufanie np. banki. Schemat działania jest podobny jak w przypadku fałszywych konkursów. W treści e-maila znajduje się link do strony firmy, kiedy użytkownik jest przekonany o autentyczności witryny, wprowadza swoje dane. W tym momencie jest już ofiarą.
Według statystyk Laboratorium PandaLabs, w zeszłym roku liczba programów, które służą kradzieży danych osobowych lub finansowych wzrosła prawie pięciokrotnie. Niebezpieczne oprogramowanie instaluje się najczęściej i działa bez naszej wiedzy.
Czy można się przed tym bronić?
Zagrożenia związanego z serfowaniem po sieci nie można bagatelizować. Wystarczy jednak, przestrzegać kilku zasad, aby go uniknąć. Eksperci uczulają - nie odpowiadajmy na maile z obcych adresów, w których proszeni jesteśmy o podanie danych osobowych lub finansowych.
Zawsze należy sprawdzać źródło informacji. Upewnijmy się, że odwiedzana strona jest bezpieczna. Adres musi rozpoczynać się od https://, a na pasku przeglądarki powinna być widoczna zamknięta kłódka - mówi Wojciech Materna.
Szczególnie warto o tym pamiętać przy logowaniu się do konta bankowego. W przypadku braku poprawnego adresu i charakterystycznej kłódki możemy założyć, że trafiliśmy na stronę oszusta. Nasze komputery zawsze powinny być zabezpieczone licencjonowanym oprogramowaniem antywirusowym. Choć wydaje się to oczywiste, nie zawsze tak jest. Dodatkowo wielu użytkowników dla własnej wygody każe zapamiętać przeglądarce swoje hasła - do konta e-mail, banku czy sklepu internetowego. Takim działaniem ułatwiamy tylko ich przechwycenie. Podobnie jest w przypadku połączenia z siecią WI-FI, która musi być odpowiednio zabezpieczona. Hasło natomiast powinno zawsze składać się z dużych i małych liter oraz liczb.
To czy jesteśmy bezpieczni w sieci, zależy przede wszystkim od nas samych. Internauta musi być czujny i z pewną dozą nieufności podchodzić do stron, które odwiedza.
(mz), (exacto)
